Drzwi do lasu
Jeszcze za czasów mojej młodości takie „drzwi” były symbolem czegoś niepomiernie absurdalnego. Tymi słowami kwitowało się głupie pomysły kolegów, wywołując zazwyczaj wesołość w towarzystwie.
Las był zawsze. Mijały pokolenia Polaków, odchodziły do wieczności, a las trwał. Nie zmogły go żadne przeciwności. Opierał się im i zwyciężał. Porastał wyludniające się wiejskie osady, wkradał w opuszczone zagony i wchłaniał w swój gąszcz leśne drożyny i ścieżki.
Smagany wiatrem, chylił się ku ziemi, ale nawet gdy pękały i waliły się całe rzędy potężnego drzewostanu, już w jego miejsce wciskał się ochoczo młodniak, chciwy słońca i dominacji.
Nie było nas – był las! Nie będzie nas – będzie las!
Ta odwieczna prawda była tak samo oczywista, jak to, że po nocy nadejdzie dzień.
Podobnie jak nasi przodkowie, żyjemy w przeświadczeniu, że tak było, jest i będzie.
Las był kolebką naszego narodu. To w nim rosło drzewo, na którym uwił gniazdo orzeł. To nad nim krążył: wspaniały i potężny, wzbudzając zachwyt naszego protoplasty. Na tle zachodzącego słońca bieliły się jego pióra. Obraz ten uwieczniono po wsze czasy, zdobiąc nim narodowe emblematy.
Pierwsze polskie warownie i miasta powstawały z naturalnego dla Polaków budulca. Drewno było popularne bardziej niż kamień. Łatwiejsze w obróbce i dużo bardziej ekonomiczne w użyciu, stało się towarem niezbędnym w państwie i powszechnie cenionym. Dbano zatem o drzewostan, rozwijając gospodarkę leśną, a wszystko to w oparciu o wzorce, podpatrywane w lepiej rozwiniętych krajach zachodu.
Kto z nas nie zaznał specyfiki drewnianej chaty? Każdy, chociaż raz, choćby przypadkiem, trafił pod przysłowiową strzechę.
Jakie wrażenia? Założyć się gotowam, że pozytywne i niezapomniane. Zapach palących się smolnych polan w kuchennym piecu… A te trzaski, skrzypienia starych podłóg i stuletnich szaf…
Tak to działa. W żadnym indiańskim wigwamie, ani eskimoskim igloo, a tym bardziej w kazachskiej jurcie, czy arabskim namiocie nie poczujemy się tak bardzo swojsko.
To wszystko stąd, że drewno, czyli las, jest najważniejszym składnikiem naszego naturalnego, a nawet narodowego środowiska i chociaż przenieśliśmy się do wygodnych, betonowych domów, staramy się urządzać je w sposób gwarantujący nam jak najbliższy kontakt z drewnem.
Zapach igliwia jest w Polsce tak popularny, że nie ma firmy kosmetycznej, która nie zadbałaby o stałą produkcją tego rodzaju asortymentu, czy to w postaci olejków zapachowych, świec, lub płynów do kąpieli.
Jak Polska długa i szeroka, wszędzie, od wieków już opowiadało się baśnie i legendy, a każda z nich z lasem stumilowym związana, czy puszczą jakowąś. Już to Baby Jagi, albo leśne rusałki, zbójcy, krasnale, wilkołaki i strzygi, już to zamczyska w leśnych głuszach, albo kwiaty paproci skryte w zagajnikach…
Nie ma w Polsce dziecka, które na widok lasu, nie szukałoby wzrokiem wilka, pomiędzy drzewami skrytego. A czerwona czapeczka zawsze przywołuje na myśl Czerwonego Kapturka.
Trudno sobie nawet wyobrazić, że mogłoby zabraknąć lasu w polskich baśniach. Gdzie trafiłyby wtedy zagubieni Jaś i Małgosia? No, do domku na kurzej nóżce! Gdzie go umiejscowić zatem? Na pustyni, a może na łące? Nonsens. Las musi być, inaczej bajka traci sens. Nie byłoby jej wtedy. Ani tej, ani wielu, wielu innych.
Czegoś jeszcze by nie było, gdyby las nie istniał. Czegoś bardzo ważnego dla Polaków.
Kto z nas nie zna rymów:
W głuchej puszczy, przed chatką leśnika,
Rota strzelców stanęła zielona;
A u wrót stoi straż Pułkownika,
Tam w izdebce Pułkownik ich kona.
Z wiosek zbiegły się tłumy wieśniacze,
Wódz to był wielkiej mocy i sławy,
Kiedy po nim lud prosty tak płacze
I o zdrowie tak pyta ciekawy.
Tak, to już inne opowieści. Nie bajki, nie klechdy, ale tragiczne losy naszych przodków. Las stanowił bezpieczną przystań dla wszystkich, którzy potrzebowali schronienia. Gęste bory doskonale maskowały największe nawet obozowiska.
Ujść z życiem pogoni, często znaczyło po prostu: dopaść lasu! Już pierwsze, pojedyncze drzewa zwiększały szanse, a cóż dopiero gęsta jego ściana?
Nie dotarł do niej „Hubal”, padł przeszyty serią z karabinu. Gdyby udało mu się wtedy dostać do lasu, zapewne żyłby jeszcze, może nawet przetrwałby wojnę? Kto wie?
Kto oglądał świetny film, na podstawie wspomnień nagrany, pod tytułem „Biegnij chłopcze, biegnij”, ten wie, skąd wziął się tytuł.
Mały żydowski chłopiec mógł ocalić życie tylko w jeden sposób: ukryć się w lesie! Tam schronienie. Tam bezpieczeństwo. Dobiegł. Przeżył.
Podczas niemieckiej okupacji, na Mirestkach w Puszczy Knyszyńskiej, Żydzi wykopali trzy wielkie ziemianki. Były doskonale zamaskowane i tak sprytnie zaopatrzone, że gdyby nie pewne dramatyczne wydarzenie – przypadek, doczekaliby swoich wyzwolicieli w sowieckich mundurach. Zabrakło kilku miesięcy. Ci szczęścia nie mieli, ale innym się udało. W innych ziemiankach.
Puszcze były ostoją dla tysięcy partyzantów. Leśne obozowiska rozsiewały się gęsto na całej polskiej ziemi. Nie brakowało ich na Podlasiu, Mazowszu, Pomorzu, Wileńszczyźnie, Polesiu czy Wołyniu. Obszar przedwojennego terytorium Rzeczpospolitej był terenem intensywnych walk partyzanckich. Często, jedna puszcza, dawała schronienie oddziałom niepowiązanym ze sobą ideologicznie, a bywało, że nawet wrogo nastawionym względem siebie. Jedni i drudzy wykorzystywali walory leśnych głuszy, strzegąc zajętego kawałka zadrzewionej ziemi, dającego namiastkę wolnej ojczyzny.
Lasy bywały też świadkiem niewyobrażalnych wprost okrucieństw i barbarzyństwa, którego dopuszczano się względem nie tylko zbrojnych partyzantów, ale też tej ludności cywilnej, której zbyt prowizoryczne schronienie, nie spełniło oczekiwanych nadziei.
Okupanci wykorzystywali też lasy, jako naturalną osłonę dla swoich nieludzkich poczynań. To w cieniu treblińskich sosen ustawiono stosy krematoryjne. Las skutecznie zasłaniał masowe zbrodnie dokonywane w tym ustronnym, zielonym zakątku.
Dzisiaj, w miejscu tym, nawet sosny szumią inaczej, a wiatr gwiżdże przeciągle pomiędzy zimnymi głazami, ustawionymi na cmentarzysku. Tak polski las wykorzystywali Niemcy.
Drugi okupant, z czerwoną gwiazdą na czapce, przeczesał wszystkie leśne osady położone w Puszczy Augustowskiej, a setki spędzonych ludzi wywiózł w nieznanym kierunku. Gdzie spoczywają ich prochy? Ciągle szukamy. Wciąż nie tracimy nadziei.
Po wojnie, ostatni niezłomni partyzanci, Wyklętymi zwani, niczym zaszczute wilki błąkali się po lasach, z rzadka tylko dochodząc wiejskich opłotków. Ginęli masowo, a miejsca ich pochówków były anonimowe tak samo, jak i oni.
Polskie lasy to groby i mogiły. Z rzadka tylko krzyżem oznaczone i kwieciem zdobne. Większość zapadła się i zarosła. Zagubiła w kniei. I tylko przeczucie jakieś, mrowie nieokreślone a i cisza przejmująca, przenika te uroczyska na wskroś. I Polak wie, że tu coś się stało! Coś ta ziemia pod sosnami kryje. Czegoś strzeże. I Polak odchodzi w zadumie, by nie profanować, nie niepokoić duchów tam bytujących...
Lasy to część naszego jestestwa. Cóż bez nich byśmy zrobili? Czy to nie drzew szuka nasz wzrok, kiedy patrzymy z okien domu? Czy to nie ku lasom biegną nasze spojrzenia, kiedy przemierzamy Polskę jadąc autem?
Zieleń daje oczom wytchnienie. Poprawia nie tylko wzrok, ale i nastrój. To kolor nadziei i życia. Nawet zimą, kiedy białe czapy śniegu pokrywają świat wokół nas i tak spod srebrzystych nawałów połyskują zmarznięte, ale wciąż zielone igiełki sosen i świerków. Las nigdy nie umiera.
Las daje nadzieję. Zwłaszcza teraz, kiedy w Europie, coraz częściej wymawia złowrogie słowo: wojna! Kiedy na wschodzie płoną miasta i wioski, a ludzie w rozpaczy wznoszą ręce ku Niebu, bo ludzie zawiedli, nic we mnie tak nie budzi nadziei, jak las.
I chyba nie tylko we mnie, bo inicjatywy związane z lokalną samoobroną, które mnożą się ostatnimi czasy, jak nic, w zagrożeniu, sięgać będą naszych tradycyjnych już, bezpiecznych leśnych ostoi.
Oby do tego nie doszło! Oby nie musiało dojść!
Dobrze jest wiedzieć, że las trwa. Jest potężny, gościnny i wielki. To dobrze. I niech tak zostanie. Nie pozwólmy, żeby ktoś podzielił lasy na części i zamontował do nich drzwi!
Winniśmy to tym, co przed nami i tym, co po nas!
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 18662 odsłony
Komentarze
Las to nie tylko przeróżne drzewa i krzewy
5 Stycznia, 2015 - 19:53
Lecz także odgłosy zwierząt i ptaków śpiewy
Wszelkie owoce i grzyby i oddychanie
Bo w lesie jest też przez Boga oddziaływanie
Bez lasu tracimy też uroki i zdrowie
Więc go pilnujmy i niech czynią to posłowie
Pozdrawiam serdecznie
"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"
"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"
Tak, Jacku, las jest cudem natury
5 Stycznia, 2015 - 23:36
Nieraz zachodzę w głowę, że ja, taka arachnofobka, przebijam się przez leśne sieci, "nie zauważając" pająków. Prawda, że zaraz rozglądam się za jakimś jałowcem, by otrzeć się o niego.
Nawet szkaradztwo o nazwie strzyżak jeleni nie jest w stanie wypłoszyć mnie z lasu:)
A swoją drogą, ciekawe skąd wzięło się to draństwo. Pojawiło się parę lat temu, nagle, jak niegdyś stonka ziemniaczana.
Bardzo kocham las.Zrobię wszystko, co w mojej mocy, by pozostał taki jaki jest. Ktoś powie: słabaś kobieto i niewiele wskórasz. Może i tak, ale nie ustąpię i liczę na podobnych do siebie. Moc tam, gdzie wiara, a wiara góry przenosi. Wierzę, że Polacy obronią swoje dziedzictwo.
Serdecznie dziękuję za leśne rymy, pozdrawiam:)
lasy
5 Stycznia, 2015 - 21:14
Lasy polskie trwały tysiące lat przez wszystkie okupacje, najazdy, wojny i rozbiory. Ale nikt dotąd nie przwidzial powstania nowotworu politycznego czyli PO - ludzi wyzutych z zasad, moralności, pamięci historycznej. To banda, która po sprzedaniu wszystkiego w Polsce sama siebie zacznie wyprzedawać. Oni nie czują żadnego związku z miejscem w ktorym żyją. Jest tylko "tu i teraz" no i ukradziona kasa... każdy dzień tej sitwy przy wladzy to kolejne ukradzione miliony...nie dalej jak tuż przez Wigilia po cichu przygotowal;i projekt "nowego" prawa wodnego - prosze zgadnąc po co ?
Yagon 12
Yagon 12 :Po co? Kiedy wytną drzewa, woda wyschnie
5 Stycznia, 2015 - 23:45
Stanie się towarem deficytowym, a wszystko co nie w nadmiarze, nabiera wymiernej wartości handlowej.
Zapewne i Unia poczyni stosowne kroki w tym kierunku. Dopłaty, bezzwrotne kredyty, premie...a wszystko to dla prywatnych właścicieli.
Jedno mnie tylko napawa nadzieją. To przeświadczenie, że kiedy UNia skończy się tak jak ZSRR, to wszystko wróci do normy. Zacznie się na powrót nacjonalizacja strategicznych dla państwa obiektów. Może dożyjemy, jak Bóg da...
Pozdrawiam w Nowym Roku, niech przyniesie zmiany na lepsze!
PŁONIE OGNISKO......
6 Stycznia, 2015 - 08:36
Pięknie Napisałaś Matko Trzech Córek.
Tak Pięknie, że nie ośmielę się nawet słowem skomentować.
Znow wycisnęłaś mi łzy z oczu.
Dziękuję Ci za wzruszenia.
Były ze mna cały czas, gdy czytałem Twe Słowa. Gdy patrzyłem na piękne obrazy ilustrujące Twój Wpis... Są ze mną, te emocje, gdy piszę teraz....
Płonie ognisko i szumią knieje.
Drużynowy jest wśród nas.
Opowiada Starodawne Dzieje.....
Bohaterski wskrzesza Czas.......
Dzięki, Poeto
7 Stycznia, 2015 - 23:48
Las. Wiesz, ja jestem córką człowieka, który tak bardzo kochał las, jak tylko można to sobie wyobrazić. Kiedy był już stary, chory i słaby, największą radość sprawiały mu wyprawy do puszczy. Woziłam go tam, kiedy tylko mogłam, a jego stan na to pozwalał.Siedział w otwartym aucie i patrzył. Jego dom rodzinny usytuowany jest na skraju lasu, na typowej podlaskiej kolonii.Jeszcze nie znalazłam ukrytego tam pod dachem orzełka z jego czapki. Jeszcze nie jestem gotowa, by zacząć go szukać.
Teraz, ilekroć jestem w lesie, on jest przy mnie.Czuję to wyraźnie. Razem zbieramy grzyby. To mój Ojciec zaszczepił we mnie szacunek i miłość to lasu.
Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam, a w sezonie, zapraszam do Puszczy Knyszyńskiej:)
Piękny i refleksyjny tekst
6 Stycznia, 2015 - 14:49
Bardzo się cieszę, że o tym napisałaś. Bo teraz nam to umyka, chyba myślimy o lesie jako przyjemościach, jakie mamy z niego. A to, czym był dla wielu ludzi, o tym się zapomina. Widzę, że w naszym pędzącym świecie trzeba o wielu sprawach przypominać. Za to bardzo dziękuję.
NIE dla prywatyzacji Polskich Lasów Państwowych
I ja się cieszę, Lepoardo
7 Stycznia, 2015 - 23:50
Miło jest pisać o tym, co się kocha:)
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Znalazł ktoś większego ?
9 Stycznia, 2015 - 01:30
Znalazł ktoś większego ?
Grzyby olbrzymy
9 Stycznia, 2015 - 20:23
Takiego borowika nie znalazłam, ale miałam spotkanie z olbrzymim grzybem. Opowiem:)
Wędruję sobie lasem, patrzę tu, patrzę tam, skubię suszone pestki słonecznika ( to taka podlaska tradycja) i nagle widzę coś, co przyprawiło mnie o palpitacje serca: Grzyb! Czerwonogłowiec, co prawda, ale za to jaki! Ze czterdzieści centymetrów wysoki, kapelusz rozłożysty - olbrzym, jednym słowem. Był oddalony ode mnie jakieś dziesięć metrów. Z każdym krokiem zbliżała się chwila prawdy. Trzon, to kawałek białego patyka, a kapelusz był dorodnym liściem, kolorem, łudząco przypominający barwę koźlarza. Cóż, pomyślałam sobie, trudno. Pozory mylą, jak wiadomo.
Idę dalej, nagle, podobny widok. E tam, myślę sobie. Znowu fatamorgana. Dochodzę blizej: O! A jednak! Niosłam go przed sobą jak choragiewkę. Minę mojego męża pamiętam do dziś:)
Pozdrawiam serdecznie
Tu czerwonogłowiec z internetu, co prawda,ale też z Podlasia:)
Pieknie napisane. Dziekuje.
31 Stycznia, 2015 - 07:07
Coz moge tylko wzdychac jako niedoszly lesniczy. Niedoszly nie z mojej winy. Kocham las, wies i nature. Mam szczescie ze pracuje na drogach powiatowych w texasie mozna powiedziec na wsi. Obawiam sie czy ze stanie sie to co w moim powiecie. Nie ma prawie nic terenow publicznych. Duzo ogrodzen i wejscie zabronione. Rozmawialem z kolegami z pracy.
Nie sa zadowoleni. Za wejscie na polowanie trzeba plaic nieraz tysiace dolarow rocznie. Nie wolno nam dopuscic do prywatyzacji lasow. Kocham Polskie Lasy.
casey
Puszcza
1 Lutego, 2015 - 04:43
Marzy mi sie o lasach a raczej puszczy ktora, istniala na terenie wsi lubelskiej w ktorej sie urodzilem. Tak tysiac lat temu. Musialo byc to cos niesamowitego. Probuje sobie wyobrazic ale, jak dotad nie widzialem czegos takiego. Moze polecicie mi jakas lekture na ten temat. Chcialbym bardzo pomoc Wam tam w POLSCE w walce o NASZE LASY.
Jestem niestety za daleko. Z gory przepraszam jesli sie wkreci przez pomylke jakis wyraz w innym jezyku. Zdarza mi sie ze zona mnie na tym zlapie.
casey