Na co ci kretyni liczą ?
W tytułowym pytaniu zawarty jest paradoks, bo liczenie oznacza kalkulację, a więc pewne minimum znajomości matematyki i algorytmów, do czego kretyni nie są zdolni.
Lepszym pytaniem, od którego należałoby zacząć, jest pytanie: co kretynów nakręca ?
Otóż trzeba wyjść od pewnych konstatacji historycznych, które mogą zarysować niezbędne tło do tego rodzaju rozważań. Mianowicie zwolennicy demoliberalizmu uznali i słusznie, że Europa przeżyła po II WŚ okres bezprecedensowego pokojowego rozwoju, lecz niesłusznie wyciągnęli wniosek o końcu historii i oparli na tym wniosku wiarę, że tak osiągnięta stabilność powinna trwać wiecznie i należy jej bronić za wszelką cenę. Ulegli przy okazji złudzeniu, że to był okres stabilności pod każdym względem. Tymczasem była to stabilność natury polityczne, gwarantowana przez akceptację demosu tylko, a samo pojęcie rozwoju Europy przecież iluzję stabilności zdecydowanie podważa. Gdzie jest rozwój, tam jest zmiana, która stabilnośc automatycznie podważa. Zaszły znaczące zmiany społeczne, które rozsadzają w sposób naturalny tak ukształtowany system polityczny.
Główną cechą tego systemu politycznego, opartego na stabilności, okazuje się bowiem odejście od porządku demokratycznego, wynikające z przyzwyczajenia środowisk lew-lib w ramach tak ukształtowanego establishmentu do sprawowania niepodzielnej władzy z pominięciem mechanizmów demokratycznych, które są niezbędne do ułożenia nowego porządku, gdyż stary został rozsadzony przez swoją zardzewiałą niesprawność.
Mamy więć kretynów, którzy liczą, że sysem może trwać wiecznie, a w reakcji na głosy domagające się uznania nowego demokratycznego porządku, naruszającego ich status i interesy reagują złością. I w tym momencie ujawniają się czynniki ideologiczne, które tych ludzi nakęcają. Kilkadziesiąt lat stabilności wywołało nastawienie psychiczne, które zaowocowało przesunięciem uwagi i manipulacji ze sfery stricte politycznej w kierunku kwestii ideowych i obyczajowych, co mogło być użyteczne przez jakiś czas, ale doprowadziło do zdecydowanej polaryzacji i wzrostu poziomu emocji.
Głównym motywem zachowawczych środowisk demoliberalnych broniących status quo są emocje negatywne, złość i zawiść, skierowane przeciwko tym, którzy myślą inaczej, a przede wszystkim realnie. Tak więc na nic i na nikogo nie mogą oni liczyć, bo ich paradygmat ideologiczny uległ wyczerpaniu, dezaktualizacji, a potencjał negatywnych emocji nie jest tym, na czym da się zbudować konkretny innowacyjny projekt polityczny. Przy pomocy negatywnych emocji nie da się niczego budować, można tylko rujnować i to widać w całej Europie, a nie tylko w Polsce.
Czy oni naprawdę liczą, że PIS się poślizgnie i oni przejmą władzę ? Żeby sprawowac władzę trzeba dysponować potencjałem ideowym i innowacyjnym, a potencjał nicnierobienia w stylu Tuska to przecież oksymoron. Jeżeli wyobrazimy sobie, że nagle zniknie PIS, to wiadomo, że w jego mejsce pojawi się jakiś VIS ze znacznie bardziej radykalnym programem i wybije kretynów do nogi. Ale kretyni nie myślą i kopią sobie grób. Klocki polityczne przerastają ich mozliwości moralne i intelektualne.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1574 odsłony
Komentarze
A na co liczą bandyci albo złodzieje?
10 Grudnia, 2019 - 09:03
To jest prawdziwa partia antysystemowa!
michael
W Polsce demoliberalizm w
12 Grudnia, 2019 - 15:52
W Polsce demoliberalizm w połączeniu z postkomunizmem sworzył system sfunkcjonalizowanych patologii, na Zachodzie, przeterminowany, utracił funkcjonalność.
Nieprawda!
10 Grudnia, 2019 - 14:20
Żeby sprawować władzę trzeba dysponować SIŁĄ! a nie potencjałem ideowym i innowacyjnym.
panMarek
A konkretnie, o co chodzi, bo
12 Grudnia, 2019 - 15:53
A konkretnie, o co chodzi, bo tu trzeba być proecyzyjnym ?