GetBack czyli dojenie naiwniaków
To jest bardzo ciekawa sprawa bo skupiają się w niej wszystkie elementy , które ułatwiają oszustwa na rynku finansowym w Polsce. I klasyczna , coś co już gdzieś było i jak się rozejdzie po kościach otworzy drogę dla innych „klasyków”.
Na dzisiaj ,ze względu na stan sprawy czyli trwające śledztwo w prokuraturze, możemy tylko mówić jak mogło to wyglądać a nie jak wyglądało.
Podejrzenia są dwa . Raz ,że spółka ukrywała swój faktyczny stan i to zarówno przez nierzetelną wycenę aktywów jak i fikcyjne operacje sprzedaży najmniej wartościowych aktywów ( z cichą umową odkupu po upływie okresu sprawozdawczego) . To stosunkowo proste i częste oszustwo ( nie wiem czemu zwane kreatywną księgowością) i powinno znaleźć swój finał w postaci członków zarządu , a może też rady nadzorczej, audytora i ewentualnie dominującego akcjonariusza lądujących za kratami (raczej nie znajdzie z powodu stanu polskich sądów -ale to osobny temat) . Oczywiście pod warunkiem ,że prokuratura się pośpieszy i ptaszki nie odlecą do bezpiecznego azylu gdzieś na antypodach czy w Izraelu.
Dwa - i to o wiele poważniejsze podejrzenia ,że spółka od początku była zamierzona jako coś w rodzaju piramidy finansowej. Można sobie wyobrazić że ktoś wpadł na pomysł założenia spółki wydmuszki albo że pomysł pojawił się później poprzez personalne kontakty osób decyzyjnych. Jaki byłby wtedy mechanizm oszustwa? Normalnie jest tak ,że bank czy inny wierzyciel wystawia swoje stracone wierzytelności na sprzedaż i ktoś to kupuje za jakiś ułamek nominalnej wartości , próbują potem odzyskać coś więcej od dłużników. A jeśli kupi drożej? Celowo drożej? Coraz więcej i coraz drożej?Strata przenosi się od wierzyciela do spółki. A spółka jest notowana na giełdzie. Sprzedaje nowe akcje, a potem sporą kwotę obligacji. A równocześnie spada jakość aktywów. Im więcej skupionych po zawyżonej cenie wierzytelności tym większy zysk banków i tym bardziej nie żal kapitału zainwestowanego w spółkę-bankruta - a przecież giełda i sprzedaż stopniowa akcji pozwala go nawet całkowicie (kapitał akcyjny w bankrucie) wycofać kosztem naiwnych frajerów.
Czy to było widoczne – no było. Po pierwsze przez konkurentów GetBack , których dziwiły ceny nabycia pakietów wierzytelności jakie ta firma oferowała a jakie w ich ocenie stanowiły nadmierne ryzyko. Oczywiście zawsze można argumentować ,że duża firma posiada jakieś narzędzia głębszej analizy pakietu wierzytelności , może lepiej skalkulować i zbliżyć się do granicy ryzyka. Ale tak za każdym razem? To nie jest możliwe .A staje się widoczne dla wszystkich gdy GetBack skupuje 85% rynku wierzytelności. I to w dość szczególnym momencie. W momencie spodziewanych zmian legislacyjnych korzystnych dla dłużników. I z od dłuższego czasu coraz bardziej skutecznym eliminowaniem nielegalnych poczynań firm windykacyjnych. Bo przecież każdy kto się z tym zetknął wie jakich chwytów próbowano i jak wiele z nich to zwykłe żerowanie na niewiedzy prawnej starszych ludzi ,na wyjazdach emigracyjnych i na ułomności sądu elektronicznego. To w zasadzie w ogóle nie jest moment na zakup od innego windykatora jakiś aktywów , tym bardziej na zakup bez znacznego przeszacowania ich wartości. Celowo pomijam sprawę publicystów czy innych ekspertów, analityków wokółgiełdowych - nie widzieli? Nie ma sensu pytać - to i tak ludzie , których cała paplanina to zwykła zachęta do grania a prognozy sprawdzają się jak u wróżbity - kto chce niech wierzy., jego sprawa.
Jak to mogło tak długo trwać?
Niestety od razu widać ,że nie wyciągnięto wniosków ze sprawy Amber Gold. Albo bardzo powierzchowne. Ponieważ to była sprawa ordynarna. Firmę założył skazywany wcześniej recydywista , firma reklamowała działalność , której prowadzić legalnie nie mogła. Gdyby komuś się zechciało mógł sprawdzić podstawowe fakty w ciągu kilku dni. I to nawet niekoniecznie jakiś urząd. Nawet dziennikarz. Czyli bez szczególnego układu Cieciej RP , bez szczególnego kształtu całości życia publicznego to nie mogło się stać..A potrzeba też innych wniosków. Bo okazja czyni złodzieja. I kolejni oszuści będą coraz bardziej pomysłowi. I nie tylko trzeba dociekać ,który skorumpowany funkcjonariusz ułatwił.
Więc gdzie te luki?
Po pierwsze to jednak przerażająca naiwność ludzka. Oszczędności całego życia. Jak można być tak głupim? Podstawowa zasada inwestycji w cokolwiek to rozeznanie jej charakteru. Co ktoś chce zrobić z nowym kapitałem od tej strony rzeczowej .Mamy działalność gdzie nic się nie urodzi nowego – jakaś tam jest rentowność i ktoś chce po prostu wypchnąć innych z rynku. Kosztem mniejszej rentowności. Zadowoli się mniejszym zyskiem. Przecież będą konkurenci się bronić. Nie obronią się jeśli nie mają rezerw kapitału. A teraz jeśli popatrzeć na firmy windykacyjne to zawsze widać zagraniczne źródło kapitału. I nie ma podstawy do domniemania ,że jest na wyczerpaniu. Czyli nawet jak się uda to potrwa długo , to oznacza spadek rentowności może do zera przez rok, dwa. A firma wciska obligacje i to bez terminu wykupu – no coś tu nie halo. A kolejną czerwoną lampkę powinno zapalić porównanie woluminu kapitału akcyjnego i obligacji - jaką część ryzyka kto ponosi. To naprawdę proste - NIE . Nikt rozsądny w coś takiego nie wejdzie.(potwierdzeniem naiwności jest fakt jak wielu pokrzywdzonych obligatariuszy chce aby w postępowaniu układowym w sądzie reprezentował ich były prezes pan K. - o którym można powiedzieć że jest , do wyboru: wariatem, mitomanem , bezczelnym oszustem ale na pewno nie jest to człowiek godny jakiegokolwiek zaufania. )
Po drugie w każdej takiej sprawie pojawiają się sygnały. Tutaj zdaje się były nawet z wnętrza GetBack. I kto się ma tym zająć? Prokurator z jego uzasadnionym podejrzeniem popełnienia przestępstwa? KNF czy inny nadzór – zawsze się okaże ,że nie ma kompetencji wejść do firmy – ma jakieś tam skromne narzędzia typu braku zgody na emisję (ale to trzeba uzasadnić- czym?).Tu jest temat , który można pociągnąć ale myślę,że w realiach politycznych polskich raczej trzeba się pogodzić z ograniczonym i formalnym charakterem różnych organów nadzoru – inaczej będzie straszne larum . Bo działający skutecznie jednak musi mieć w arsenale decyzje bez uzasadnienia.To i tak rola bardziej służb specjalnych specjalnych grzebać zawczasu i przeciwdziałać. A wiadomo jak to w Polsce ze służbami– wciąż nie wiadomo kto za co i kiedy się poczuwa.
I po trzecie musi być straszak. Coś co zniechęca. Przy tym to dotyczy szczególnych przekrętów. Zawsze na rynku finansowym są powiązania. Nie zawsze takie widoczne ,że ktoś gdzieś ma udział. Ale panowie się znają , mogą dogadać. Dostaną wyższe premie. Potem jak się już wyda , może niektórzy pójdą w odstawkę albo nawet siedzieć. Ale najwięcej korzystają zatrudniające ich firmy – banki , fundusze kapitałowe. Straszakiem jest rujnująca kara. Administracyjny dodatek do postępowań sądowych. Coś takiego co musiał zapłacić DB w USA. I znów w Polsce nie ma takich możliwości. A w sprawie GetBack to powinno dotyczyć co najmniej audytora.
A najgorsze ,że jak zwykle w Polsce najefektowniejsze jest bicie piany – szukanie wątków politycznych , tajnych operacji Mossadu i podobne bzdury. Albo z drugiej strony mędrkowanie o ryzyku i strategiach zarządzania , coś w co bawił się w wywiadzie prezes giełdy , w co bawią się inni eksperci – byle dalej od meritum , byle stawik mętnej wody trwał w zastoju. A czas biegnie … i niedługo znów będą lamenty kolejnych łatwowiernych i skrzywdzonych, którym państwo nie pomogło.
Tak jeszcze tytułem uzupełnienie - co do klasyków w przyszłości. Mamy duży popyt na kredyty hipoteczne (kilkadziesiąt miliardów) Banki go nie zaspokoją , zbyt ryzykowne , tu akurat nadzór ma też narzędzia ograniczania ale coś w rodzaju SKOK jako podmiot kredytujący? Potem jakiś fundusz powiększający kapitał startującej z ładnym wynikiem firmy przejmujący część a potem większość a jak się da to i całość ryzyka. W tym wypadku przekręt polega tylko na przeniesieniu ryzyka. Kiedyś się zawali ale inicjator przedsięwzięcia zawsze wyjdzie z zyskiem. Klasyczna bańka na rynku nieruchomości, w pełni realizowalna w Polsce.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1581 odsłon