Bez zrozumienia-bez satysfakcji

Obrazek użytkownika zbinie
Kraj

 Mam nieodparte wrażenie że im dalej posuwa się dyskusja o związkach partnerskich tym bardziej jej uczestnicy oddalają się od meritum. Za i przeciw . Ale o co chodzi? Jaki jest problem do uregulowania? Czy ktoś jeszcze o tym pamięta?

 Dzisiaj jest tak że ruch gejowski ma jakieś pomysły i one ustawiają całą dyskusję - tak/nie. Dać im /nie dać im. Aż się ma ochotę przekornie dodać - a może coś zabrać ? Bo nowe prawa to i nowe obowiązki.  

Ale wracając do tytułu - o co chodzi?  

Wystarczy się chwilę zastanowić ... Bo to bardzo proste.  Lat temu dwieście nikt by się otwarcie i publicznie nie przyznał ,że jest homoseksualny. I to wszystko. Chodzi tylko o konsekwencje tej jednej zmiany. O to że w drobnych szczegółach fragmenty prawa  czy ramy instytucjonalne nie przystają do współczesności. 

  O tym warto rozmawiać. I to nie zawsze tylko w jedną stronę,bo konsekwencje nie są tylko jednostronne -  na przyklad dlaczego nikt nie ośmieli się poruszać tematu dostępu homoseksualistów do miejsc "jednopłciowych" jak np. szkoła niekoedukacyjna.

Po co na siłę uszczęśliwiać  małżeństwem, które wiąże się z obowiązkiem alimentacyjnym wobec partnera. Dlaczego "partnerzy" mają otrzymać od społeczeństwa dodatkowe przywileje (np.podatki,dziedziczenie) za nic? Bo hetero mają ,nie dlatego że są hetero tylko dlatego że kiedyś było plemię ,ród,rodzina. I nic się tu zasadniczo nie zmieniło. Bo w szczegółach i owszem - choćby zniknęła obszerna kwestia pierworodnych. 

OK. można tak długo. Chciałem napisać ten tekst nie po to aby powtarzać to co już powtórzone tysiące razy. Dlatego tylko jeszcze jedna sprawa . O której też sensowniej jest jednak rozmawiać inaczej.:

DZIECI. 

Lubię konserwatywny punkt widzenia. Ale nie lubię głupoty i zamykania oczu na rzeczywistość. Otóż problem jest taki że homoseksualiści mogą mieć dzieci. Swoje. Więc nie wiem skąd to przekonanie że jak się im utrudni adopcję to problem zniknie. A po co im adopcja? In vitro, bank spermy , zastępcza matka itd.Nierzadko mają też potomstwo w sposób tradycyjny .

 Jest problem z taką "rodziną" . Jak ona ma normalnie funkcjonować. Wychowywać nie okaleczając psychicznie. 

 

Czyli- nie gadajmy w kółko o pedalskich małżeństwach. Które niczego nie rozwiazują. I których brak też niestety niczego nie rozwiązuje. Ponieważ problemy są. Tyle że nieco inne niż się zwykle o tym mówi.


 

 

 

 

 


 

 

 

Brak głosów