Z perspektywy ciemnej strony czyli rzecz o odwiecznej magii

Obrazek użytkownika zbinie
Idee

Żyjemy w czasach dominacji materializmu , materializmu najprostszego , prymitywnego.

Materia i energia jako emanacja materii tworzą siatkę uniwersalnych praw. W świecie tak wyobrażanym realtywizm,atezim i utylitaryzm są prostą konsekwencją. W takim świecie nie ma miejsca dla Boga innego jak Brahma albo Jahwe albo deistyczny Bóg chrześcijan.

Pozostaje nierozwiązany problem odwiecznych ludzkich pragnień , marzeń i dążeń, możliwości wpływania na rzeczywistość. Nic więcej. Z perspektywy skąpanej w blasku Słońca powierzchni ziemi , zwierzęcej walki, jabłka spadającego na głowę Newtona, Archimedesa wynurzającego się z wanny-nieznane jest tylko niepoznanym jeszcze ale już zdeterminowanym jednoznacznie i ostatecznie. Wydaje się, że jedynym wyborem człowieka jest plasowanie się w hierarchii albo bunt -niszczenie świata ustalonych reguł pod patronatem potężnej istoty ,kogoś w rodzaju islamskiego Szejtana albo z człowiekiem -Bogiem jak chcieli komuniści.

Fałszywy obraz rzeczywistości prowadzi do fałszywych wyborów i postaw. A przecież wystarczy zmienić perspektywę.

Swego czasu Jan od Krzyża napisał o tym jak dojść do Boga ciemną stroną. Także, w sprawach materialnych istnieją perpektywy , gdzie zgiełk nie przeszkadza w dostrzeganiu elementarnej prawdy.

Jednym z takich miejsc jest ciemna strona Księżyca. Bo nie jest całkiem ciemna. I kiedy zadajemy to samo pytanie co gdzie indziej – jak i po co dociera tam światło to odpowiedzi są inne.
Bo nie wiadomo po co? I nie ma prostej drogi odbicia , załamania i rozproszenia, i nawet nie sposób oszacować ile ze Słońca a ile z innych gwiazd dociera. I wtedy pojawiają się pytania bardziej zasadnicze :jak jest wszędzie?-czy tak jak na tej ciemnej stronie Księżyca czy tak jak na zalanej Słońcem powierzchni Ziemi. Czy rzeczywistość jest skalowalna, jednorodna i ciągła czy odwrotnie autonomiczna, nieciągła i niejednorodna? Czy,skoro istnieją relacje i odziaływania, procesy , które nie biegną drogą najkrótszą i najprostszą ,których nie możemy sprowadzić do akcji-reakcji, którym w ogóle nie możemy przypisać roli w związku skutkowo-przyczynowym ,czy rzeczywiście są pomijalnym marginesem? Która perspektywa jest bardziej uniwersalna – powierzchnia Ziemi czy powierzchnia ciemnej strony Księżyca?

Jeśli choć raz popatrzymy z innej perspektywy zaczynamy zadawać nowe pytania w sytuacjach, które wcześniej wydawały się nie budzić wątpliwości. W książce Dana Browna „Pan mądrala” poucza „Panią wpatrzoną jak w obrazek” jak prosty jest świat – oto i wzór muszli ślimaka i brzeg liścia to proste rozwinięcie ciągu Fibonacciego. Ale stos liści poruszany wiatrem tworzy skomplikowaną fraktalną przestrzeń i ruch owada w takiej przestrzeni jest niepoliczalny dla dowolnie silnego komputera. Matematyk Lagrange wykazał że prosta zero-jedynkowa reguła i prosta zerojedynkowa przestrzeń nie przeszkadza w tkaniu skomplikowanych wzorów. Dlatego niektórzy fizycy nobliści zastanawiają się co jest prostotą a co komplikacją. Ponieważ nawet jeśli istnieją proste uniwersalne fizyczne prawa materii to czas i przestrzeń poprzez swoją niejednorodność wydają się je łamać.

Dawno, dawno ,ludzie nie byli tak zarozumiali. Widzieli świat jako magiczny. Brali rzeczy takimi jakie są. To zostało wyśmiane i odrzucone. A niesłusznie. Ponieważ takie abstrakcje jak punkt , pole, prosta nie istnieją. Ponieważ nigdzie w żadnej skali nie stnieje taka przestrzeń,(potraficie taką określić?) , w której by istniały , a relacja i struktura istnieją w każdej. Można to też powiedzieć inaczej – jeśli znacie drogę z Ado B i z B do C to nie znaczy ze znacie z A do C . Materialna rzeczywistość nie składa się ani z trójkątów ani z kółeczek. Czas przebiegu światła przez ciemną i gęstą bryłę materii jest nieskończony ,nieskończenie mniejszy od tego jaki potrzebuje dźwięk. Słynne równanie Einsteina ma ograniczony sens ponieważ każda z wielkości inaczej zachowuje się w przestrzeni – światło linearnie, masa skupia docentrycznie a energia rozchodzi równomiernie. Potrzeba ekstremum eksplozji -aby miało sens , opisywało dokładnie to co się dzieje. Wiele z tego co robimy "racjonalni" tak wygląda - wymuszony , wielkim nakładem energii , całkowicie przewidywalny efekt... a nie mozna inaczej?

Gdy uczymy się podstaw nauki i empirii,uczymy się o pomijalnym. Małym lub odległym. Tymczasem na powierzchni naszej planety żyją wielcy łamacze praw – roślinki. Bo co to jest fotosynteza – znikomo mała porcja energii z odległego źródła (gwiazd) . Ale ta znikoma energia uruchamia procesy który zmieniają powierzchnię ziemi , zmieniają skład atmosfery i w rezultacie to co dociera do planety wywołuje inne skutki niż w przypadku Marsa, Jowisza czy jakiejkolwiek innej planety. Zastanówcie się przez chwilę - nad skalą – planeta , promieniowanie albo obiekt materialny – znamy rozmiar , skład chemiczny , gęstość materii ale wynik jest niespodziewany , bo są rośliny , bo jest ukryty proces zbudowany z mikroodziaływań w wielkiej odległej skali,jest atmosfera i ocean.
To łamie podstawy naszej wiedzy , naszego naukowego wnioskowania – ile jest takich relacji – małe , odległe a znaczące i bymajmniej nie pomijalne?
Pojawia się też inna ciekawa refleksja – wciąż mówi się człowiek zwierzę – superdrapieżnik – ale jeśli istnieje duchowa energia to może jesteśmy podobni raczej roślinom?

Przed wiekami ludzie opisywali świat jak ludzką dłoń, dziś jak układ planetarny. Każdy z tych sposobów ma swoje wady ,ten starszy jest bardziej uniwersalny nie potrzebuje dodatkowych założeń ale jest mało praktyczny trudno z jego pomocą zbudować maszynę , trudno przekazać wiedzę. Ale zawsze lepiej tłumaczy to co najbardziej ogólne i to co nam najbliższe.

Dłoń – można wymodelować układ ścięgien , mięśni i nerwów, zbudować bazę miliarda dłoni a jednak niesposób udzielić tych odpowiedzi jakie daje chiromancja i niesposób racjonalnie odpowiedzieć dlaczego linie papilarne się nie zmieniają, a linie wewnątrz dłoni i owszem.

To powyższe zdanie niech służy obronie odwiecznej magii. Która nie jest tym co jej przypisano, jest zwykłą metodą zapisu ludzkiego doświadczenia korelacji i współistnienia. Która pomaga zbudować obraz rzeczywistości albo jest kompasem , podążaniem drogą doświadczenia przodków. Która uczy że wszystko jest ze sobą związane. W sposób , który można do pewnego stopnia poznawać i zmieniać. Że gdy rzucamy monetą sto razy to wypadnie orzeł lub reszka ale gdy rzucimy miliard razy to napewno pojawią się trzecia, czwarta i piąta możliwość, istniejące zresztą od samego początku – moneta pęknie, zatrzyma się na brzegu lub nie ustanie w swoim ruchu.

Brak głosów