"Profesorowie" szkół średnich własnie popełniają zbiorowe samobójstwo...

Zaczęły się egzaminy ośmioklasistów, na razie przebiegają bez kłopotów. Oczywiście poza ogromnym stresem 15-latków, którym odmóżdżeni "pedagodzy" zafundowali niepotrzebny stres w czasie pierwszej poważnej egzaminacyjnej próby. Ale wydaje się, że i ten egzamin zakończy się z powodzeniem dla uczniów i ich coraz bardziej wkurzonych rodziców. Bo jak można spokojnie patrzeć na poprzebieranych za krowy pajaców płci obojga, urządzających sobie muzyczną hucpę w chwili, gdy za ścianą trwa egzamin ? Przy okazji fala hejtu i obraźliwych haseł pod adresem prawdziwych nauczycieli, którzy nie opuścili uczniów w czasie egzaminu, pokazuje mentalny uwiąd nauczycielskiego stanu. Ale to można wytrzymać - nie takie słowa i opinie o nas wypowiadali komuniści i ich kolesie z ZNP w latach 80-tych. Ci ludzie nie są w stanie obrazić dziś prawdziwych nauczyciele - tak się jednak składa, że na czele "oddziałów" ZNP stoją nadal ludzie znani z szykan wobec nauczycieli w czasach PRL-u. Przypadek...?

Ciężar walki z rządem wzięli na siebie obecnie "profesorowie" szkół średnich. Żyjący w swoim świecie, lewaccy w większości, skażeni kulturowym komunizmem, który nazywają " nowoczesnością" i "europejskością", sami nie rozumieją, że są tylko bezrozumnymi narzędziami w rękach politycznych macherów. Nie chce mi się wierzyć, że przeciętny nauczyciel szkoły średniej na serio bierze zapewnienia Gregora, że jesienią dostanie mityczny "tysiąc złotych" do wypłaty. Bo to PO-mafia przecież kazała mężczyznom i kobietom pracować do 67 -go roku życia, to PO-mafia wprowadziła bezpłatne "godziny karciane", to PO-mafia w końcu zamroziła płace w oświacie w latach 2012-2015. Jeżeli mimo tego, myślący TVN-em "pedagodzy" znów wierzą łże-elycie III RP, która ich do siebie "przygarnia", to są po prostu idiotami i poza powszechną niechęcią Polaków zapracują na kultowe hasło - "Miałeś chamie zloty róg..."

Odmawianie sklasyfikowania WŁASNYCH uczniów przez "panie i panów profesorów" oznacza po prostu, że naszą młodzież "uczą" kretyni. No bo przyjmijmy, że gdzieś w kraju do tego dojdzie. I co wtedy? Uczniowie i ich rodzice mają ze zrozumieniem przyjąć, że właśnie ukradziono im rok z życia i pozwolą by młodzież potulnie rok jeszcze znajdowała się "pod opieką" tych samych "profesorów"? A co z rocznikami ośmioklasistów i absolwentów gimnazjów, którzy czekają na rekrutację do szkół średnich? Który rodzic pozwoli zapisać swoje dziecko do szkoły, gdzie właśnie zabrano prawo do studiów maturzystom? W jednym liceum w mieście uczniowie pójdą na studia, a w drugim, "protestującym do końca" tej szansy nie dostaną. Wybór dla rodziców będzie prosty. Dlatego uważam, że to pic i fotomontaż "totalnych"...

I na koniec - kończy się ponura hucpa Broniarza i jego oficerów prowadzących. Tak jak poprzednie i ten "ciamajdan" zostawi tylko gorycz, głęboko skonfliktowane środowisko nauczycieli, upadek resztek autorytetu zawodowego oraz nadal brak systemowej reformy systemu edukacji. Zapłacą pedagodzy - WSZYSCY - nie tylko ci chrząkający i poprzebierani za krowy. Nie odpowiedzą prawdziwi sprawcy zamieszania, którzy po wykorzystania pedagogicznego "mięsa armatniego" zostawią je bez mrugnięcia okiem.  Parafrazując leninowskie wskazanie - "Nauczyciele dadzą nam pieniądze na sznur - na którym ich powiesimy"...