POEZJA KRESOWIAN [3]
MÓJ WOŁYŃ
Dziś często dumam o moim Wołyniu
O sasankach leśnych, kwitnących na wiosnę
Derażnem, Stepaniem, wierzbami przy Horyniu.
Tu wczesne dzieciństwo było radosne,
Aż nagle wojna. Jak grom z jasnego nieba
Wszystko się zawaliło i zabrakło chleba
W Równem, Kostopolu, Klewaniu, Ołyce
A niedawno na tych polach zbierano pszenicę.
Pieńkach, Pendykach, Jamińcu i Hradach.
Stydniu, Butejkach. O bandyckich napadach.
O Hucie Stepańskiej. Gdy Polaków mordowali.
O Ukraińcach, co życie Polakom ratowali.
O Sarnach, Antonówce, Janowej Dolinie,
Co z kopalni bazaltu od dawnych lat słynie.
O Przebrażu, Kisielinie, Rafałówce i Kazimierce,
To z oczu płyną i ściska się serce.
Wracają do mnie tamte, smutne wspomnienia,
Te okrutne mordy , krew i cierpienia.
Tragiczne losy, ucieczki w udręce,
Przeżyte o głodzie, w strachu i w męce.
Dziś gdy pielgrzyma drogą, w tę stronę
Odwiedzam miejsca krzyżami znaczone,
Przenikam myślami niedolę i trwogi.
Przed krzyżami pokornie uginają się nogi,
By choć na chwilę klęknąć na kolana,
Bo czuję, że to była ziemia ukochana.
Po deszczu w kałużach, biegałem tu bosy,
Zboża ziarnem sypały, gdy dojrzały kłosy.
Tu proch pradziadów od wieków spoczywa,
Tu orali swe zagony, tu zbierali żniwa.
Chociaż ohydna zbrodnia Wołyń okryła,
Ta ziemia od zawsze Matką moją była.
Dziś chciałbym nad nią lotem sokoła,
Wzbić się pod niebo, rozewrzeć ramiona,
By mnie usłyszała, jak głośno zawołam.
Krwawa i umęczona bądź pozdrowiona!
Mimo że serce goryczą przepełnione,
Szuka sposobu do przebaczenia i zgody
I tęskni spoglądając na wołyńską stronę,
By od nowa pojednać, nasze bratnie narody.
Dążenie do swobody to obowiązek narodu,
Lecz do mordowania niemowląt nie daje powodu.
Dlatego tylko jedna droga jest do wybaczenia,
Od tych co zawinili, oczekujemy przeproszenia.
Romuald Drohomirecki
Autor wiersza liczy sobie obecnie 83 lata i mieszka w Olsztynie na Warmii. Napisał własne wspomnienia, które ukazały się w czerwcu 2013 r. w formie książki pt. „Losy”, a tak pisze o tej pięknej pracy swojego życia: „Wspomnienia te spisuję, aby uczcić pamięć ukochanego ojca, uprowadzonego z domu w nocy z 22 na 23 lutego 1943 roku i zamordowanego przez ukraińskich bandytów w miejscowości Derażne na Wołyniu, oraz najukochańszej mamusi, która 22 grudnia 1978 roku odeszła z tego świata w Olsztynie, gdzie po wyzwoleniu z hitlerowskiego obozu niewolniczego w Soldau (dzisiejszym Działdowie), po wojnie, zamieszkaliśmy na stałe. Nasza mama do końca swych dni miała nadzieję, że jej mąż, a nasz tata, mimo tortur, jakie na naszych oczach zadawała mu zgraja rozjuszonych Ukraińców, jakimś cudem przeżył i kiedyś do nas wróci. Dlatego odrzucała wszelkie późniejsze propozycje matrymonialne, chociaż była jeszcze młoda i urodziwa. W czasie świąt i uroczystości rodzinnych zawsze na stole przygotowane było nakrycie dla ojca. Wielka miłość, jaka panowała w naszej rodzinie, trwa do dziś. Jesteśmy za to wdzięczni rodzicom. Oni wciąż żyją w naszej pamięci! To, co było dobre w naszym życiu, zawdzięczamy przede wszystkim Bogu oraz naszej ukochanej mamusi. Pomimo wielu wręcz tragicznych sytuacji i zdarzeń, które spotykały całą rodzinę w okresie drugiej wojny światowej i po jej zakończeniu, mama potrafiła uchronić siebie i troje dzieci przed niebezpieczeństwem i złem, jakie nam zagrażało. Dlatego wszystkich, którzy przeczytają nawet najmniejszy fragment mych wspomnień, gorąco proszę, aby w intencji moich rodziców ofiarowali Bogu choćby najkrótszą modlitwę lub westchnienie - bez względu na to, w jaki sposób wyznają swoją wiarę. W ciągu mojego dotychczasowego życia Pan Bóg wielokrotnie obdarzał mnie łaską, otaczał opieką i chronił przed nieszczęściem. W każdej wielkiej potrzebie jest mi zawsze łaskaw. Bóg jest światłością, dobrocią i miłością, tolerancją i szczęściem, nadzieją i przebaczeniem, hojnością i zbawieniem. Jest cierpliwy, sprawiedliwy i zawsze miłosierny. Boże łaskawy i miłosierny, chciałbym do końca zostać Ci wierny.”.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2387 odsłon
Komentarze
Przeproszenia i...
9 Grudnia, 2015 - 10:48
Przeproszenia i zadośćuczynienia...
jan patmo
Wspomnienia i poezyja Romualda Drohomireckiego
7 Września, 2018 - 14:58
Sławomir Tomasz Roch