Kolęda w Watford

Obrazek użytkownika Sławomir Tomasz Roch
Świat

Gość w dom Bóg w dom. 31 grudnia 2015 w godziny popołudniowe uwijamy się z żoną Marią, gdyż mamy dziś nietypowego Gościa. Jest trochę roboty, choć to tuż po Świętach i wszystko wydaje się być gotowe. Ja dopiero co wróciłem z Gearhouse Broadcast, firma która zapewnia elektronikę wizualną dla imprez sportowych na świecie, jak Australia Open i inne.  Uwijamy się zatem z żoną w gorączce i po dłuższej chwili wszystko, wydaje się być przygotowane wzorowo. Oboje dbamy o takie przyjęcia, a już o coroczną kolędę szczególnie. Mała szopka (poświęcona jeszcze w 2005 r. w katedrze św. Andrzeja Ap. w Glasgow), opłatek, biały obrusik na stole. Duża i pięknie przybrana choinka, która roztacza nostalgiczny blask światełek, delikatna kolęda z naszego laptopa, która wprowadza nas w doskonały klimat, tego szczególnego wieczoru noworocznego. Około godziny 16pm otrzymujemy info od O. Adama Jchnowicza SJ. Schodzę i zapraszam kapłana w nasze skromne, emigracyjne progi.

Pokój temu domowi, to pierwsze słowa naszego Gościa. Odpowiadamy zgodnie Amen. Następnie O. Adam poświęca nasze mieszkanie, a ja proszę o poświęcenie także naszych dewocjonaliów, O. Adam nie żałuje wody święconej i jest przy tym dużo śmiechu. Jestem szczęśliwy. Przypominają mi się tamte lata na rodzinnej Ziemi Zamojskiej, gdy tato Zbigniew wychodził na ulicę przed dom i wprowadzał kapłana, wychodzącego właśnie od sąsiada z kolei do naszego domu. Potem było te pietnaście minut, w tym poświęcenie domu, wspólna modlitwa, przyjemna, rodzinna, krótka z konieczności rozmowa z duszpasterzem. To piękna tradycja. Z natury jesteśmy z żoną tradycyjni bowiem rozpoznajemy, że jest w tym naturalne piękno oraz ukierunkowanie na to co dobre i pożyteczne. Jest oto głęboki sens w słowach św. Augustyna: „Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi mi pożytek”.

Siadamy zatem na naszej wygodnej sofie (przytarganej z Glasgow) i zaczynamy z O. Adamem, żywą konwersację. Jak zwykle suszymy głowę O. Adama dość skutecznie, zarzucając go licznymi naszymi nadziejami, ale i obawami, a nawet problemami. Z natury jesteśmy oboje dość szczerzy, zatem rozmowa jest ciekawa, a nawet ma swoje burzliwe momenty. Na koniec wszyscy jesteśmy dość zadowoleni i szczęśliwi, a ja przypominam sobie, że mamy jeszcze opłatek od rodziny z Piotrowic z Dolnego Śląska, którym wdzięcznie dzielimy się z O. Adamem. Najchętniej zatrzymalibyśmy naszego przyjaciela jeszcze nieco dłużej, ale już czeka na niego inna polska rodzina z Watford, a potem jeszcze droga powrotna do centrum Londynu.

Klasztor OO. Jezuitów znajduje się bowiem na Willesden Green, 182 Walm Lane. My dojeżdżamy tam zwykle metropolitan i jubilee underground lines. Lubimy bywać w tej parafii, gdyż jest tam dość ożywione i prężnie prowadzone duszpasterstwo polskie. Dla przykładu O. Adam prowadzi grupę Mężczyzn św. Józefa, która spotyka się przynajmniej raz w tygodniu i mam tam trochę znajomych. Polska parafia Matki Bożej Miłosierdzia istenieje już od 60 lat, tworzona po wojnie przez rodziny byłych żołnierzy II Korpusu Polskiego Gen. Władysława Andersa. W tej dość wymagającej misji OO. Jezuitów, od pewnego czasu pomagają dzielnie Siostry Misjonarki Chrystusa Króla, których Dom Generalny jest w Poznaniu. Zatem nie nudzimy się. W najbliższych dniach odbędzie Opłatek Parafialny. W programie kolędy w wykonaniu chóru, wspólny śpiew, życzenia, łamanie się opłatkiem oraz jak zwykle pyszny poczęstunek. Zaś 23 stycznia szykuje się Parafialna Zabawa Karnawałowa, która odbędzie się w Sali O. Mirewicza w domu parafialnym. Zawsze coś się tam u OO. Jezuitów dzieje.

Póki co szczęśliwi po kolędzie, odprowadzamy O. Adama do samochodu. Teraz Marysia szykuje się na trudny nocny dyżur w General Watford Hospital, gdzie pracuje jako pielęgniarka. Piękny lecz wymagający to zawód i gdy inni właśnie zakładają kreację sylwestrową, ktoś inny asystuje, tym najbardziej potrzebującym i chorym. Tak nam się w tym roku złożyło. Ja tymczasem wybieram się w naszym imieniu na mszę świętą do Westminster Cathedral z okazji Uroczystości Matki Bożej Rodzicielki (Mary, The Holy Mother of God). Jest to zarazem nie tylko pożegnanie, ale i powitanie Nowego Roku 2016 ze szczególnie pięknym błogoławieństwem:

„Powiedz Aronowi i jego synom: tak oto macie błogosławić synom Izraela. Powiecie im:

Niech cię Pan błogosławi i strzeże.

Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską.

Niech zwróci ku tobie swoje oblicze i niech cię obarzy pokojem.

Tak będą wzywać imienia mojego nad synami Izraela, a Ja im będę błogosławił”.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (3 głosy)