Na wodzie, ziemi, w powietrzu i... na torach
Przed 24 lutego 2022 r. druga armia świata; po tejże dacie dostawała równo w d… na wodzie (podwodny krążownik Moskwa), na ziemi (aż trudno wymienić utracony sprzęt, tyle tego), w powietrzu (samoloty i śmigłowce), aż w końcu przyszła pora na kolej.
Informacja dnia:
Rosyjski pociąg pancerny stał się celem ataku partyzantów w Melitopolu, okupowanym przez wojska rosyjskie mieście na południu Ukrainy - poinformował ukraiński portal zn.ua.
Najpierw świadkowie przekazali informacje o eksplozjach i strzelaninie. Później miejscowi dziennikarze potwierdzili, że partyzanci odpalili zdalnie ładunek wybuchowy i że celem był pociąg pancerny.
Eksplozja nastąpiła pod wagonem z wojskowymi, którzy byli w trakcie rotacji oddziałów. Ładunek podłożono na torach, po których przejeżdżał skład z 10 wagonami.
Fakt, w necie pojawiło się sporo mniej lub bardziej wybrednych dowcipasów nt. rosyjskiej techniki wojennej. W świadomości sporej części internautów pociąg pancerny to przeżytek. To raczej zabytek godny końca XIX wieku, niż współczesnego pola walki.
Cóż… Dawno temu zdarzyło się i mnie trafić do armii. Wtedy powiązanej sojuszem z niezwyciężoną armią sowiecką (wycofanie z Afganistanu nastąpiło potem). Do dzisiaj pamiętam wrażenie, jakie wywarły na nas propagandowe filmiki pokazujące potęgę Armii Czerwonej.
Na jednym z nich pokazano… pociąg pancerny. A w zasadzie ruchomą wyrzutnię rakiet balistycznych, dozbrojoną w pluton czołgów podstawowych (T-72, wówczas krzyk techniki socjalistycznej), a także wyposażoną w baterię dział (tak na oko 130 mm) oraz rakiety i działka przeciwlotnicze. Jak większość pociągów na Dalekim Wschodzie mknął po Bajkalsko – Amurskiej magistrali kolejowej (BAM) z prędkością pomiędzy 30 a 60 km/h.
Niemniej w przypadku braku dróg kolej ta pozwalała na w miarę szybkie przerzucanie wojsk równolegle do targanej incydentami granicy sowiecko-chińskiej.
Opancerzenie było również adekwatne do przeznaczenia. Wątpię, by nie potrafiło osłonić załogi przed pociskiem wystrzelonym z działa czołgowego nawet z dość bliskiego dystansu. Grubość pancerza widać było bowiem w otwartych włazach.
Ile takich pociągów kursowało po liniach Sowieckiego Sojuza? Nie tylko wyposażone w wyrzutnie rakietowe. Sporo miało na wyposażeniu artylerię pochodzącą z wycofanych z eksploatacji czołgów typu T-72 i wcześniejszych (nawet T-10, ostatniego ciężkiego czołgu ZSRS).
Czy mogły mieć za zadanie nagłe wtargnięcie w głąb państw NATO? Pamiętamy wszak, że jeszcze 22 lata temu wojska sowieckie stacjonowały na zachód od… Berlina. Nie było zatem przeszkód, aby pociągom pancernym zmienić zestawy kołowe na odpowiadające standardom europejskim, a następnie użyć do nagłego wtargnięcia na teren państw zza żelaznej kurtyny.
Można się wyśmiewać z prędkości uzyskiwanych na BAM-ie, ale wobec braku jakichkolwiek dróg była jakieś 3-4 razy większa od uzyskiwanej w terenie poprzez czołgi. Samochód w zasadzie w ogóle nie potrafiłby się poruszać w tamtejszym terenie.
Poza tym ekonomia. Czołg w terenie w ciągu godziny potrafił spalić tyle samo paliwa, co lokomotywa ciągnąca blisko 2000 ton w tym samym czasie. Za to znacznie dalej.
Czołg w terenie zapewnić może jakieś dwie, trzy godziny jazdy pod warunkiem, że baki ma wypełnione do pełna.
Lokomotywy na BAMie mogą przejechać ponad 1000 km, i to ciągnąc ładunek. Pociąg pancerny mógł zatem pojawić się o wiele szybciej, niż jakakolwiek jednostka poza desantem powietrznym. Ten jednak, jako lekko uzbrojony, nie za bardzo nadawał się do obrony.
To jednak przeszłość. Pociągi pancerne, bardziej już improwizowane, narodziły się ponownie w Rosji w czasach pierwszej wojny czeczeńskiej. Były to lekko opancerzone wagony, często platformy ze stanowiskiem działka lub moździerza otoczonym workami z piaskiem. Tak w sam raz, by osłonić żołnierzy przed bronią ręczną. Najważniejsza jednak była ekonomia oraz szybkość przerzutu.
Poza tym w walce z przeciwnikiem nie dysponującym bronią przeciwczołgową taki „wynalazek” był wprost przerażający.
Teraz takie cuś, opancerzone blachą 25 mm (nie jestem pewien, ale chyba broni jedynie przed strzałem z kałacha, i to z odległości większej, niż 50 m). zupełnie bezmyślnie wypuszcza się na Ukrainę, której żołnierze dysponują bronią „ciut” lepszej klasy, niż rosyjska. Nadto nie prowadzi się zupełnie działań osłonowych, do perfekcji opanowanych przez Wehrmacht podczas II wojny światowej.
Może byłoby bardziej rozsądne, gdyby ruscy przysyłali żołnierzy na Ukrainę od razu w trumnach???
Takie incydenty świadczą o zupełnej utracie głowy przez rosyjskich sztabowców. Wyjmują bowiem z lamusa środki, które ongiś przyniosły zwycięstwo…
Aż strach pomyśleć, że za chwilę na Ukrainę Putas wyśle T-34 w asyście „kukuruźników”, które nocami zrzucać będą granaty na pozycje ukraińskie.
Wszak o T-34 mówi się, że czołg ten wygrał wojnę.
„Kukuruźników” (Po-2) co prawda już nie uświadczysz poza zbiorami muzealnymi (m. in. w krakowskim Muzeum Lotnictwa), ale Rosja sięgnęła po następcę.
Oto na początku marca 2022 roku przez portale przemknęła informacja, że na lotnisku nieopodal Briańska siły rosyjskie gromadzą stare, wysłużone „antki” - dwupłatowce An-2, generalnie w 90% wyprodukowane… w Mielcu. Oczywiście na licencji sowieckiej.
fot. pixabay
Wolne (prędkość przelotowa ok. 190 km/h), paliwożerne, za to mogące wystartować nawet z kartofliska.
Poza tym mające jeszcze jedną zaletę – na ekranach radarów nie przypominają „prawdziwych” samolotów, a to ze względu na konstrukcję – szkielet duraluminiowy jest pokryty płótnem.
Czy można zestrzelić taki wynalazek wolno poruszający się kilkanaście metrów nad ziemią, często poniżej zasięgu radarów?
Silnik tłokowy stanowi małe źródło emisji cieplnej, co może zaburzyć zdolność wykrycia celu przez współczesne pociski p/lot.
Najważniejsze jest jednak to, że cena takiej maszyny sięga ułamka wartości rakiety mogącej go zestrzelić. O ile mogącej...
Przypominają mi się lata 1970-te, kiedy to Polska puchła z dumy, że jej samoloty rolnicze (słynny Dromader) są rozchwytywane przez państwa afrykańskie.
Po latach okazało się, że wyjątkowo wysoka ładowność samolotu (ok. 2000 kg przy masie własnej 2700 kg) pozwalała na przenoszenie uzbrojenia.
Zamiast samolotu rolniczego – samolot bojowy, w owym czasie praktycznie niemożliwy do zestrzelenia. Silnik tłokowy stanowił zbyt małe źródło emisji ciepła, by uruchomić naprowadzanie głowicy pocisku p/lot.
Poza tym możliwy jest jeszcze jeden scenariusz, tym razem z zastosowaniem broni atomowej.
I nie chodzi wcale o spowodowanie w Kijowie czy innym mieście nowej Hiroszimy ale o efekt znany co najmniej od lat 1970 – tych. Otóż doprowadzając do eksplozji jądrowej ponad atmosferą doprowadzamy do tego, że cała energia wybuchu rozchodzi się jako promieniowanie elektromagnetyczne.
Wystarczy odpalić nad Warszawą bombę o sile tej z Hiroszimy na wysokości 70-80 km, aby w kole o średnicy 150 km wyłączyć wszystkie urządzenia elektroniczne. To praktycznie pozbawia cały obszar łączności, prądu, wyłącza wszystkie współczesne silniki spalinowe itp. Jedyna możliwa łączności za pomocą gońców na rowerach ewentualnie starych modeli motocykli zabranych z muzeów. Oraz rozwieszania plakatów informacyjnych na słupach ogłoszeniowych. Pod warunkiem jednak, że gdzieś zachował się jakiś powielacz. Zawiodą bowiem wszystkie urządzenia drukarskie. ;)
Rzecz jasna w takiej sytuacji czołgi T-34 będą na chodzie, aczkolwiek pozbawione radia. Podobnie An-2 wzbije się w powietrze.
I pewnie ruscy zrobiliby już z broni A taki użytek, ale…
Musieliby zaryzykować, że głowica wyprodukowana często jeszcze za czasów Breżniewa faktycznie eksploduje. Upływ czasu mógł je bowiem… rozbroić.
A biorąc pod uwagę szmelc, jakim na co dzień posługuje się armia federacji wybuch jest wysoce niepewny nawet bez brania pod uwagę połowicznego rozkładu materiałów promieniotwórczych.
Wówczas Rosja pozbawiona broni atomowej, ze skompromitowaną na Ukrainie armią konwencjonalną, byłaby rozebrana przez sąsiadów o wiele szybciej niż Rzeczpospolita w końcu XVIII wieku.
Coraz wyraźniej widać, że wojsko Putina to panoptikum militarne. Co najwyraźniej dotyczy również sił atomowego odstraszania.
19.05 2022
fot. tytułowa: pixabay
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 449 odsłon
Komentarze
Finlandia ......w NATO jak najbardziej..
20 Maja, 2022 - 19:23