Gori

Obrazek użytkownika Rybitzky
Świat

Muszę przyznać, iż moja sympatia do Gruzinów jest ograniczona jednym faktem – ich uwielbieniem dla Stalina. Oczywiście, nie wiem, czy jest to zjawisko powszechne w tym kraju. Lecz gdy patrzyłem na bombardowane Gori nie mogłem zapomnieć o stojącym tam dumnie pomniku ludobójcy.

Odlany z brązu wąsaty Gruzin musiał być zadowolony, kiedy z wysokości swego cokołu patrzył na ogień, śmierć i zniszczenia. W końcu nie raz kazał Armii Czerwonej rozniecać pożogę. To, iż płonie rodzinne miasto raczej go nie obchodziło. Nigdy nie żywił przecież pozytywnych uczuć do rzeczy, które normalnym ludziom są bliskie.

Czcząc Stalina, mieszkańcy Gori czcili tym samym wojnę i zbrodnię. Nic dziwnego, że przywołali je do siebie. Na ich mieście Rosjanie kolejny raz sprawdzili skuteczność metody opracowanej właśnie przez Stalina. Składa się na nią użycie skrajnie brutalnej przemocy połączonej z cyniczną propagandą.

Ciekawe, czy Gruzini mogą nadal patrzeć na stojący w Gori pomnik? Czy nie czują pewnego dyskomfortu?

Brak głosów