Szczęśliwi ludzie i pechowiec Sumliński
Jedną z głównych rzeczy jaką dowiedziałem się przez niemal dwa lata pisania bloga jest to, iż znaczna część moich Czytelników bierze świat dokładnie takim, jakim z pozoru się wydaje.
Dla tej grupy osób wszystko jest proste. Nie ma po co rozważać teorii o zamachu na Sikorskiego, bo przecież to był zwykły wypadek. Nie można brać poważnie esbeckich teczek, bo przecież zostały sfałszowane - niemożliwe, by komunistyczna tajna policja miała tylu agentów i to wśród takich kryształowych ludzi jak nasze liczne "autorytety moralne". Oficerowie WSI nigdy nie prowadzili tajnych działań na styku polityki i biznesu - bo przecież byłoby to nielegalne.
Dla tych szczęśliwych ludzi nie istnieje coś takiego jak kłamstwo, chciwość, żądza władzy. Dla nich tajne służby to James Bond pijący drogie drinki w kasynach. Nie przychodzi im do głowy, że działalność wywiadów do nieskończenie wielka siatka intryg - wypełniona pieniędzmi i krwią niewinnych ludzi. Może gdzieś na świecie - Mossad, CIA, ale w Polsce? Polska wieś bezpieczna, polska wieś spokojna. A WSI to biedni panowie, ofiary faszystów z PiS. Los Wojciecha Sumlińskiego mogłyby przekonać kogoś, że świat za oknem to nie wszystko. Że w Polsce toczy się gra, której zasad nie znamy, lecz w którą łatwo się wplątać - nawet wbrew swej woli. Ale zapewne nikt się nim specjalnie nie przejmie. Jak zwykle zostaniemy tylko my, paranoicy z Salonu24.
***
Czego dowiedział się Wojciech Sumliński? Dlaczego zdecydował się zabić, gdy powszechnie wiadomo o jego wielkiej miłości do rodziny? Kochający ludzie nie zostawią żony i trójki dzieci. Chyba, że muszą to zrobić...
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2791 odsłon