Odpowiedź rządu - w starym skompromitowanym stylu
Jest w końcu odpowiedź rządu na główne zarzuty prezesa PIS sformułowane w czasie sejmowej debaty o votum nieufności.
Resortowe zespoły nie zdążyły wprawdzie dotrzymać poniedziałkowego terminu wyznaczonego przez premiera, ale stworzyły zbiorczy dokument w starym dobrym stylu - sprawdzonym pod względem skutecznego PR i zgodny z oczekiwaniami premiera. Merytorycznych treści tam niewiele, odnoszeń do danych cytowanych przez JK (zaczerpniętych z oficjalnych dokumentów MF i GUS) - prawie wcale. Odpowiedzi udzielane w tym rządowym dokumencie często mają się nijak do zarzutów i często są w stylu - "a u was biją murzynów".
Odniosę się w tym wpisie do jednego zagadnienia - do pakietu energetyczno-klimatycznego; był to bodaj jedyny problem poruszony już przez PDT w czasie debaty sejmowej. Oto rządowa wypowiedź:
"Prezes PIS powiedział też, że rząd skapitulował w sprawie paktu klimatycznego. tymczasem to własnie rząd PIS odpowiada za jego przyjecie w kształcie niekorzystnym dla Polski. W konkluzjach po spotkaniu Rady ds. Środowiska, w którym uczestniczył polski minister z ramienia ówczesnego rządu, postanowiono, że najwyższe koszty będą ponoszone przez państwa wykorzystujące nośniki energii wytwarzające największa ilość dwutlenku węgla. Warto podkreślić, że polska energetyka bazuje własnie na węglu. Prezydent Lech Kaczyński po zakończonych negocjacjach powiedział: "Ale czy ja w UE nie byłem solidarny? Przecież zgodziłem sie na przykład na politykę klimatyczna, z punktu widzenia Polski ryzykowną. to był mój gest w stosunku do pani kanclerz Angeli Merkel" ( źródło: "Gazeta Wyborcza". 16.10.2008 r.). Obecny rząd musiał więc negocjować warunki na poziomie dyrektywy o handlu emisjami, gdzie obowiązywało głosowanie większościowe w Radzie UE. Rządowi udało się uzyskać dla energetyki okres przejściowy, dzięki czemu do 2020 r. elektrownie mogą otrzymywać część pozwoleń emisyjnych za darmo. W ten sposób polska gospodarka zaoszczędziła 60 mld. zł."
Tego typu odpowiedzią w kwestii katastrofalnego dla Polski pakietu klimatycznego mogliby sie zadowolić jedynie polityczni analfabeci, a nawet zwykli analfabeci, ale nie Polacy, którzy już potrafią kojarzyć nagie fakty, choćby były ukryte za najbardziej misterną (obłudna) frazeologią.
Prezydent LK zgodził sie na unijną politykę klimatyczną, a ówczesny minister na ponoszenie największych kosztów przez państwa wytwarzające największe ilości CO2. Tu obecny rząd od razu bije sie w piersi stwierdzając, że polska energetyka bazuje własnie na węglu. Co z tego? Spalanie gazu i ropy naftowej też powoduje emisje CO2, a biorąc pod uwagę wielkość spalania innych niż węgiel paliw energetycznych przez "stare" unijne państwa - nieco mniej korzystny stosunek ilości CO2 przy spalaniu węgla, niż innych paliw - nie ma tu istotnego znaczenia. Są zresztą oficjalne statystyczne dane publikowane przez Eurostat, jak i nasz GUS, z których jednoznacznie wynika, iż Niemcy emitują 2.5 razy więcej CO2 niż Polska, Anglia, Włoch i Francja - po 1,5 razy więcej niż Polska. Ale oczywiście - pakiet, który osobiście podpisał PDT po ponad 13 miesiącach od chwili przejęcia władzy - sankcjami finansowymi obciąża jedynie wielkie instalacje przemysłowe (głównie elektrownie węglowe), a nie emisje CO2 (powstającą w komunikacji, w rolnictwie, w komunalnej działalności człowieka itp.)
To daleko nie wszystko - PDT zgodził sie na redukcję emisji CO2 do 2020 r. przyjmując jako rok bazowy 2005, podczas gdy Polska wynegocjowała jako rok bazowy 1988; to oznaczało, że osiągnięcia Polski w tym okresie w dziedzinie redukcji emisji (ok 30 %) nie znajdą odzwierciedlenia finansowego przy rachunku dotyczącym darmowymi pozwoleniami na emisje CO2. Straty z tego tytułu wielokrotnie przekraczają podaną przez rząd kwotę 60 mld. zł.
W czasie owych 13 miesięcy - rząd PDT mógł negocjować wszystko, mógł wetować, nie musiał nawet w tym terminie nic podpisywać; mało tego - do chwili obecnej (prawie 5 lat) rząd może w każdej chwili zawiesić obowiązywanie pakietu i zażądać renegocjacji - nie robi tego, gdyż mogło to być źle odebrane na europejskich salonach.
Pomijam już kwestię bezsensownej i kosztownej metody walki z emisja CO2 i liczenia obciążeń dla poszczególnych państw, a nawet poszczególnych instalacji przemysłowych - na co Polska wcale nie musiała sie zgodzić, ale zrzucanie odpowiedzialności na poprzednie rządy i poprzedniego prezydenta za kształt pakietu podpisanego przez siebie, to przejaw skrajnego tchórzostwa i braku odpowiedzialności.
W szeregu innych spraw związanych z uczestnictwem w UE - PDT aż nadpobudliwie podkreślał, ze prezydent nie ma tam nic do powiedzenia, że wszelkie uprawnienia ma rząd i oczywiście premier; tak w istocie jest, ale najwyraźniej PDT potrzebował dla dobrego samopoczucia zaznaczać, iż on tu rządzi; posunął sie nawet do impertynencji "mnie prezydent (w Brukseli) jest niepotrzebny". Teraz, kiedy złowróżbne skutki pakietu klimatycznego zaczną praktycznie ważyć na polskiej gospodarce - szuka - na kogo by tu zwalić winę.
Janusz40's blog
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1220 odsłon
Komentarze
Czyn
13 Marca, 2013 - 11:46
"Ale czy ja w UE nie byłem solidarny? Przecież zgodziłem sie na przykład na politykę klimatyczna, z punktu widzenia Polski ryzykowną. To był mój gest w stosunku do pani kanclerz Angeli Merkel"
Jeżeli śp. LK rzeczywiście wypowiedział cytowane słowa, to powiem szczerze, że jest mi przykro i jeszcze bardziej przykro, jeśli wprowadził je w czyn.
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ
Czyn
13 Marca, 2013 - 18:32
Zgoda na politykę klimatyczną, to zupełnie co innego, niż pakt klimatyczny podpisany przez PDT. Szczegółowe zapisy odgrywają tu rolę, premier zgodził się na wersję szczególnie dotkliwą dla Polski. Prezydent Sarkozy chlapnął przy innej okazji, że pakiet klimatyczny to największe zwycięstwo "starych" państw unijnych nad nowo przyjętymi.
Pozdrawiam
Janusz40