Równość obywateli i pracowników państwowych wobec prawa

Obrazek użytkownika Janusz 40
Kraj

Serdecznie współczuję Pani Premier Beacie Szydło i życzę jej szybkiego powrotu do zdrowia, także współczuję funkcjonariuszowi BOR, który został najbardziej poszkodowany w wypadku z 10 lutego b.r. W przypadku tego oficera BOR, który wg nieoficjalnych informacji ma wielokrotne złamanie kości należałoby roztoczyć najbardziej intensywną opiekę medyczną - nawet w pierwszej kolejności (jeżeli byłaby konieczność wyboru). Zastrzegam, że nie wiem, która osoba uczestnicząca w wypadku jest bardziej poszkodowana. Doniesienia w sprawie zdrowia Pani premier są dalece nieprecyzyjne, a określenie "stan stabilny" - nie brzmi najbardziej optymistycznie.

W każdym razie staranność i intensywność medycznego zaopiekowania się przez publiczna służbę zdrowia nie powinna zależeć od statusu służbowego pacjenta, tylko od stanu zagrożenia jego życia czy zdrowia.

Piszę to jako gorący zwolennik "Dobrej Zmiany" od czasu Porozumienia Centrum, czego mam dowody w postaci korespondencji z J. Kaczyńskim z tamtego okresu i TYSIĘCY artykułów zamieszczanych na różnych społecznościowych portalach - WSZYSTKIE krytyczne wobec nieszczęsnego dla Polski rządu PO z premierami - Tuskiem i Kopacz na czele. Także uprawiam publicystykę internetową w czasie rządów PIS - broniąc jego poczynań przed "totalną opozycją" PO potępiającą w czambuł wszystko cokolwiek PIS robi - bez odpowiedniego merytorycznego uzasadnienia...

Sam z kolei potępiam niesłychany hejt jaki rozlał się po internecie związany z omawianym wypadkiem drogowym. najczęściej jest on przejawem braku elementarnej kultury i przyzwoitości. Jestem jednak także daleki od chwalenia działalności BOR, a szczególnie nisko oceniam umiejętności zapobiegania krytycznej sytuacji drogowej przez kierowcę wiozącego Panią Premier. Bezwzględnie nie powinien wykonać manewru "ustępowania" przed skręcającym na jego pojazd małym samochodem. W każdym razie, jeżeli fakt zderzenia z drzewem był w wyniku poślizgu na oblodzonej nawierzchni, to tym bardziej nie powinien ryzykować wspomnianego manewru. Obrona życia (chociaż nie wydało się być zagrożone) młodego kierowcy FIATA kosztem zagrożenia życia (w wyniku zderzenia z drzewem) - nawet trzech ludzi (w tym Pani Premier) - jest oczywiście najgorszym z możliwych wyborem. Tłumaczenie ministra MSWiA w tym względzie jako wariant optymalny - nie zasługuje na uznanie.

Oświadczenie ministra Błaszczaka i wiceministra Zielińskiego w sprawie dogłębnej reformy BOR - chyba koniecznej - obarczone jest jednak podstawowym błędem - błędem - którym obarczone są wszystkie rządy w Polsce od czasów piastowskich (może za wyjątkiem rządów nadzorowanych przez marszałka Piłsudskiego). Ów podstawowy błąd, to ROZRZUTNOŚĆ - całkowity brak liczenia się z publicznymi finansami. Idzie to w parze z niepohamowanym ciągiem do bizantyjskiego stylu życia. Nie idzie mi tu o "tanie państwo", które jednocześnie jest kiepskie, gdyż oszczędza się na tym, co stanowi o jego bezpieczeństwie randze, czy sprawności.

Jako podstawowy wyróżnik skuteczności reformy BOR ministrowie przyjmują zwiększenie etatu (personelu) i zakup nowych samochodów. Innymi słowy - zwiększenie budżetu BOR.

W całej dyskusji, jaka toczy się obecnie na temat ochrony najważniejszych osób w państwie, pomija się właśnie czynnik finansowy. Lansowana jest zasada, ze trzeba zrobić WSZYSTKO dla bezpieczeństwa VIP. Pewno nie wszyscy wiedza, ale za Jaruzelskim zawsze jechała ERKA. Kiedy zdarzyło mu się jechać pociągiem, to wszystkie pociągi na tej trasie były wstrzymane, a wzdłuż torów, co kilkaset metrów stał milicjant (nawet 2 godziny po przejeździe Genseka). Na porządku dziennym były kontrole wszystkich mieszkań, z których okna wychodziły na trasę jego przejazdu. Szlag człowieka trafiał, że ponosimy takie koszty ochrony, nawet gdyby to był ukochany przywódca narodu, a co dopiero jego ciemiężyciel.

Na temat wypłat premii dla np. Ewy Kopacz - 400.000 zł. (przydzielonej przez nią samą dla siebie), na temat zdefraudowanych w rzeczywistości ponad 100 tysiącach zł. tytułem rekompensaty za nie wykorzystany urlop przez niejakiego sędziego Rzeplińskiego, na temat dziurawej (śmiesznej) ustawy kominowej i in, napisałem setki artykułów. Teraz przy okazji tego wypadku chce poruszyć jeszcze jeden aspekt "taniego państwa".

Nie chciałbym, aby powstało wrażenie, że napadam na rząd, czy na samą Panią Premier Beatę Szydło. Jestem o niej jak najlepszego zdania i jestem przekonany, że nie nadużywa swojej władzy i pewnej "nietykalności" z racji pełnienia wysokiej państwowej funkcji. Dlatego przypomnę, iż wielokrotnie piętnowałem byłego premiera - D. Tuska za nieuprawnione przeloty co tydzień do Gdańska i z powrotem. Zresztą zaczął skromnie - w ramach taniego państwa - pojechał pociągiem do Gdańska - raz (słownie - jeden raz) - na tyle wystarczyło mu entuzjazmu. Później - kontynuując tę ideę (taniego państwa) wydawał dziesiątki miliardów na EURO 2012, na groteskową prezydencję, na Madonnę, na Wojewódzkiego. Także za prawo zasiadania raz do roku przy stole z udziałem państw strefy EURO - gotów był przekazać na korzyść "upadającej" Grecji ponad 10 miliardów EURO. Tak nawiasem mówiąc D. Tusk zagarnął z budżetu MON ponad 11 miliardów zł. i nie zrealizował zakupu śmigłowców bojowych, a "upadająca Grecja ma dwa razy więcej samolotów klasy F-16 niż Polska...

Otóż, uważam że ochrona BOR powinna być ograniczona do osoby Prezydenta i Premiera RP i przysługiwać wyłącznie w podróżach służbowych. Ochrona w czasie prywatnych wojaży tych VIP powinna być opłacana przez nich samych. (Można byłoby jedynie przyznać tym najważniejszym osobom w państwie określony ryczałt na ten cel).

Ponadto - zwrot kosztów dojazdu w celu odwiedzenia rodziny przysługuje jedynie raz na miesiąc i tylko w przypadku braku odpowiedniego mieszkania służbowego w miejscu pracy. Premierzy takie mieszkanie w Warszawie - mają.

Taka regulacja wynika z autonomicznego rozporządzenia RM - nie jest w nim określony wyjątek w stosunku do urzędu premiera...

Mój szacunek do Pani, Pani Premier zależy od respektowania tych przepisów:

Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 30.04.2002 r. w sprawie wysokości i warunków wypłacania świadczeń urzędnikom państwowym przeniesionym do pracy w innej miejscowości.

Na podstawie art. 26 ust. 2a ustawy z dnia 16 września 1982 r. o pracownikach urzędów państwowych (Dz. U. z 2001 r. nr 86, poz. 953, nr 98, poz. 1071, nr 123, poz. 1353 i nr 128, poz. 1403 oraz z 2002 r. nr 1, poz. 18) zarządza się, co następuje:

§ 1. Rozporządzenie reguluje wysokość i warunki wypłacania urzędnikom państwowym przeniesionym do pracy w innej miejscowości następujących świadczeń:

1) zwrotu kosztów podróży urzędnika państwowego i członków jego rodziny,

2) diet dla urzędnika państwowego i członków jego rodziny,

3) zwrotu kosztów przewozu urządzenia domowego,

4) ryczałtu z tytułu przeniesienia,

5) zwrotu kosztów zakwaterowania,

6) dodatku za rozłąkę,

7) zwrotu kosztów przejazdu urzędnika państwowego, raz w miesiącu, środkiem transportu określonym przez kierownika urzędu, do miejsca stałego zamieszkania i z powrotem, w celu odwiedzenia rodziny.

§ 2. Świadczenia z tytułu przeniesienia wymienione w § 1 wypłaca urząd, do którego urzędnik państwowy, zwany dalej "urzędnikiem", został przeniesiony.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (3 głosy)

Komentarze

rzadkosc w dzisiejszych czasach wojny "wszystkich ze wszystkimi".

Nie bede wypowiadal sie na temat wypadku Pani premier - bo w internecie tyle wersji - ilu piszacych - czyli chaos, a wladzy najwyrazniej nie zalezy na wyjasnieniu sprawy: "prokuratura zajmie sie sprawa w poniedzialek"...

Czyli jak to w zwyczaju bywa "seryjny morderca" - w tym wypadku "seryjny kraksiarz" - dziala w piatek po poludniu - bo ma pewnosc, ze do poniedzialku nikt palcem w bucie nie kiwnie.

Ruscy sie smieja, ze wojne z Polska zaczna w piatek o 4 po poludniu - do poniedzialku rana zajma co beda chcieli...

Wracajac do rownosci wg prawa: urzednik w Polsce jest (tak jak i za komuny) prawem - jego decyzje chocby naruszaly prawo - sa natychmiast wykonalne, a jedyna kara jaka moze go spotkac - to upomnienie czy nagana - ale ilu urzednikow w Polsce jest rocznie karanych?  Urzednik moze "zgnebic" petenta, zajac mu konto, zakazac dzialalnosci, zaplombowac majatek - bo przeciez kazdy Polak (oprocz urzednika) odpowiada za swoje czyny calym swoim majatkiem (kazdy prowadzacy dzialalnosc gospodarcza!!!) - a urzednik? Urzednik WYDAJE DECYZJE...

PS> Snilo mi sie, ze polska Pania Premier zostala SP Margaret Tatcher. W weekend - zamiast jechac do rodzinnego  domu - pojechala autobusem w sobote rano do Castoramy, kupila pedzle i farby (za swoje pieniadze z pensji) i malowala caly weekend biura Urzedu Rady Ministrow... to byl piekny sen...

Vote up!
1
Vote down!
0

mikolaj

#1532892