Lewandowski z grubym brzuchem
Zbyt jestem leniwy by odnaleźć cytat, który pojawił się jakiś czas temu na NP. Jeden z blogerów (chyba TŁ) zauważył, że z ofert pracy, czy też CV wymóg uczciwości przyszłego pracownika znikł dawno temu. Łatwo się rozprawić z banalną opinią, że to przecież zrozumiałe samo przez się, i że nie ma po co ogłaszać oczywistości.
A właśnie, że jest. Gdyby było inaczej musielibyśmy przyjąć, że żyjemy wśród aniołów i że ludzie obejmujący posady, także te najwyższe, to zaciąg z Armii Zbawienia. Nie sądzę, że znajdę wielu oponentów jeśli powiem, że wystarczy trochę się rozejrzeć by stwierdzić, że otaczają nas ludzie porządni i kanalie. Można się oczywiście spierać o proporcje i właśnie o tym chciałbym napisać parę słów.
Pamiętam jak u zarania IV RP pojawił się postulat rewolucji moralnej, a potem gasł, bladł i znikał zakrzyczany przez „autorytety”, które w imię postępu i nowoczesności chciały go zastąpić własnymi standardami. Bardzo chciały i co? Gdzie te normy, matryce, przykłady do naśladowania? Gdzie prorocy nowego ładu? Właściwie mógłbym skończyć, wpisać notkę w kategorię „Humor i satyra” i rzucać nazwiskami by potem z komentującymi pokładać się ze śmiechu przy każdym nazwisku: Środa, Hartman, Kutz, Wajda, Olbrychski, Wojewódzki … muszę dalej? Kabaret Moralnego Obciachu jak na dłoni. Niekończący się serial żenady …
Nie lubię Wałęsy. Nie lubię, bo nie przepadam za nadętymi krętaczami, lecz muszę przyznać mu rację, gdy na pytanie Olejnik, cytującej pewnego kretyna, który chciał prawo boskie z ludzkim pomieszać, powiedział: No, nie – prawo boskie jest jedno i najważniejsze. Przecież sprawdza się od 2000 lat - postawił kropkę nad i …
Mądrzy ludzie: prof. Legutko, który pisał o zalewającym nas chamstwie, ostatnio prof. Gliński piszący o aksjologicznym skundleniu stawiają sprawę jasno: nic się nie zmieni, jeśli nie wrócimy do źródeł. Jeśli się nie uda znaleźć wspólnych wartości akceptowanych przez ogół, zginiemy. Przyjdzie nowy Tusk i znów nam ogłosi katalog cnót fajnego Polaka …
No, właśnie. Tusk gaśnie. Coraz szybciej tykają mu zegarki Nowaka, Waltz zasypuje śmieciami, joggująca Mucha gubi grosz publiczny … Czy to aż takie dziwne? Mnie nie dziwi, że ludzie mają dość.
Nie jestem radykałem, bo swoje przeżyłem. Nie trzeba czytać Conrada by dojść do wniosku, że nasze ludzkie „wishful thinking” z czasem się degeneruje. Żaden pajac z listy, którą zacząłem cytować nie ma prawa nas pouczać jak żyć i co robić by życie przeżyć uczciwie. Jak można „Lunch Miszczów” zestawiać z Dekalogiem? Nie chcę napisać, że goście „Śniadania” to idioci. Pewnie każdemu z nich zdarzyło się kiedyś powiedzieć coś mądrego. Każdemu z nas również. Ja sam parę razy miałem rację. Wy też. I co z tego? A ile razy popełnialiśmy błędy i ile razy pomyłki?
Przecież nic co ludzkie nie jest wieczne. Byliśmy piękni i młodzi, a dziś … niekoniecznie. Za godzinę idol kibiców, Robert Lewandowski, strzeli gola Mołdawii. Vivat Lewandowski!
A za 20 lat? Rzednące włosy i brzuch piwosza …
Nic, co ludzkie nie jest wieczne. Ale prawda – jest! I nie trzeba daleko jej szukać ...
Łatwo policzyć: 20 < 2000 ...
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 4376 odsłon
Komentarze
Z tym golem to coś jednak nie bardzo...
7 Czerwca, 2013 - 21:59
Gorzej, że Brazylijczycy rozjechali naszych do jednego, a w ostatnim secie do 16 :(
I tylko jedna uwaga: Dekalog powstał już sporo lat przed Chrystusem. jeśli mają rację jedni badacze, to w XIII wieku przed, jeśli inni to między IX a V wiekiem przed Chrystusem. Czyli minimum 2500, maksimum 3300 lat temu. Ale to i tak więcej niż 20:)))
----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*
----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*
Re: Z tym golem to coś jednak nie bardzo...
7 Czerwca, 2013 - 22:20
To prawda. Brzuch rośnie szybciej niż myślałem :(((
charamassa
MCh
7 Czerwca, 2013 - 22:22
"otaczają nas ludzie porządni i kanalie. "
A te kanalie to takie... uczciwe są, że aż nie skłamią w podaniu o pracę? ;)
Może brak wymogu uczciwości w ofertach nie wypływa z tego, że to oczywiste, a z tego, że trudno weryfikowalne?
Pzdr.
@ PP
7 Czerwca, 2013 - 22:32
"Może brak wymogu uczciwości w ofertach nie wypływa z tego, że to oczywiste, a z tego, że trudno weryfikowalne?"
Właśnie. Kto napisze o sobie, że jest nieuczciwy albo niesumienny?
Dlatego śmieszą mnie czasem ogłoszenia typu: poszukuję uczciwej/uczciwego itd. Albo spokojnej/ego czy kulturalnej/ego.
Czy nadawca liczy na to, że nieuczciwi, niekulturalni albo niespokojni od razu odpuszczą sobie tę ofertę i przejdą do czytania następnego ogłoszenia?
@PP&@proxenia
8 Czerwca, 2013 - 10:18
Szanowne Panie, nie chodzi o trudności w weryfikacji. Równie trudne do sprawdzenia są inne cechy, często występujące w ofertach pracodawców, np. asertywność, czy kreatywność ;-)))!
Chodzi o to, że pracodawcy uczciwość nie przychodzi do głowy w trakcie formułowania oferty... ;-)/:-(!
Pozdrawiam
@tl
8 Czerwca, 2013 - 12:24
co najmniej od manifestu PKWN uczciwośc jest utożsamiana i przedstawiana jako głupota czy frajerstwo, bo jak wpływać na uczciwego i nie daj Boże jeszcze moralnego i bez nałogów? Jak z takiego zrobić kapusia i współpracownika?
Nic sie nie zmieniło od tego czasu.
Pozdrawiam
cui bono
cui bono
@synteticus
8 Czerwca, 2013 - 12:40
Zwrócę tylko uwagę, że pewna część ofert pracy pochodzi od pracodawców zagranicznych, a ci nie mieli w swojej historii PKWN... ;-)))! Tak więc zjawisko jest chyba szersze...
Pozdrawiam
@tł
8 Czerwca, 2013 - 13:06
To prawda, ale myślę, że u siebie stosuja inne kryteria, a u nas maja "okazję" mieć wytresowanych kandydatow. W kazdym razie nasze prawodawstwo im na to pozwala.
Pozdrawiam
cui bono
cui bono
Tł
8 Czerwca, 2013 - 14:40
Nie zgadzam się.
Kreatywność i asertywność kandydatów można w jakimś stopniu ocenić podczas rozmowy kwalifikacyjnej; z uczciwością jest trudniej. Inna sprawa, że gdybym to ja dawała ogłoszenie o pracę, prawdopodobnie mimo wszystko zamieściłabym odpowiednią notkę, ba! Nawet bym tę wymaganą uczciwość podkreśliła, żeby nie było złudzeń, że naprawdę mi o to chodzi. ;)
Na marginesie, dołożyłabym do tego inteligencję, życzliwość i entuzjazm - i tyle, bo to wg mnie wystarczy, by wykonać dobrze każde zadanie (oczywiście poza tymi, które wymagają specjalistycznych umiejętności bądź wiedzy - a nie ma ich wcale aż tak dużo). Papiery, a nawet doświadczenie "ważą" mniej.
Pzdr.
@PP
8 Czerwca, 2013 - 15:21
Ocena tzw. kreatywności, czy asertywności metodą "na oko" jest tak samo dobra, jak ocena uczciwości "na oko". Wszelkie oceny w tych dziedzinach można ferować - ze znacznym marginesem błędu - po poważnym, wielostopniowym procesie rekrutacyjnym z udziałem specjalistów.
A i to zresztą nieistotne, ponieważ pisałem o czymś innym. O braku takiego wymagania ze strony pracodawcy. Wymagania a priori...
Re: @PP
8 Czerwca, 2013 - 16:56
Do tego dochodzi jakość kryteriów oceny. Jeden z moich znajomych otrzymał pytanie: Czy lubi Pan konkurencję? Odpowiedział jak mógł najrzetelniej: Nie. Każdy przecież chciałby być monopolistą. Oblał test. Zarzucono mu brak asertywności ...
charamassa
MCh
8 Czerwca, 2013 - 17:52
Jesteś pewien, że oblał tylko ze względu na to pytanie?
Jeśli tak... no cóż, nie wspomnieliśmy jeszcze o "jakości" oceniających (i ewentualnych narzuconych im standardów). ;-)
Tł
8 Czerwca, 2013 - 17:51
A kto mówi o ocenie "na oko"?
Od tego jest rozmowa plus ewentualnie testy (ustne i pisemne), by czegoś się o kandydacie dowiedzieć. O ile uczciwego można udawać, o tyle np. pomysłowego już nie.
Byłoby to nieistotne, gdybyśmy roztrząsali tutaj wyłącznie Twoją opinię. Ponieważ jednak zakwestionowałeś słuszność opinii Proxenii i mojej, podważyłam argument, który w tym celu przytoczyłeś. Nie za bardzo w związku z tym rozumiem, co można w tej rozmowie uznać za nieistotne: opinię P&PP? ;-)
@PP
8 Czerwca, 2013 - 18:00
Na podstawie testu pisemnego prowadzonego od dłuższego czasu mogę stwierdzić, że niewątpliwie jesteś kreatywna i asertywna... ;-)!!! Trudno natomiast, czy jesteś uczciwa intelektualnie. Chyba nie, bo skoro poprzednio napisałaś o "rozmowie kwalifikacyjnej", to ja odniosłem się do tego, co zwykle rozumie się pod słowem "rozmowa kwalifikacyjna". Ale z asertywności - 5 :-)!
Tł
8 Czerwca, 2013 - 18:08
Kreatywna bardzo, asertywna mniej, uczciwa bardziej. ;)
A co jest nie tak z "rozmową kwalifikacyjną"? Bywałam na 20-minutowych, ale zdarzyło mi się siedzieć i 2 godziny (w tym rozwiązywać testy, które traktowano jako część RK). Notabene, nawet z 20-minutowej rozmowy, odpowiednio pokierowanej, można całkiem sporo się dowiedzieć, np. o pomysłowości kandydata.
Ty masz u mnie też jak najwyższe noty za kreatywność i asertywność. Co do uczciwości jestem tradycjonalistką - żeby ocenić choćby "na oko", muszę w to oko najpierw zajrzeć. ;-)
@PP
8 Czerwca, 2013 - 18:14
Rozmowa kwalifikacyjna to rozmowa. Proces(czy procedura) rekrutacyjna to proces. Kiedyś uczestniczyłem w takiej, która trwała cały dzień. Innym razem - rekrutacja i kwalifikacja dokonywana na "moje"zamówienie - trwała kilka dni w stosunku do dwóch wstępnie wyłonionych kandydatów.
W ciągu dwóch godzin to można - z biedą - zrobić test IQ + Rorschacha ;-)))!
Tł
8 Czerwca, 2013 - 18:34
Zgadzam się, że rozmowa to rozmowa. Tyle, że nie wszyscy pracodawcy się co do tego zgadzają, stąd w niejednej takiej "rozmowie plus" zdarzyło mi się uczestniczyć. ;)
Myślałam głównie o testowaniu kandydata poprzez zadawanie mu pytań, jak zachowałby się w określonej sytuacji. Jak dla mnie, to lepszy sprawdzian inteligencji i kreatywności (i nie tylko), niż najbardziej wymyślny test IQ (mam tu na myśli inteligencję praktyczną, nie abstrakcyjną - sprawdzenie tej drugiej wymaga bardziej wyrafinowanych narzędzi ;). Jednak biorąc pod uwagę, że stres podczas RK może wpływać negatywnie na wyniki, dobrze jest przeprowadzić przynajmniej część takich testów pisemnie. Chyba, że kluczowa jest szybkość reakcji w sytuacji stresowej, bo i tak bywa. ;)
rosnący brzuch można odchudzić, gorzej z moralnym relatywizmem
8 Czerwca, 2013 - 09:22
głoszonym przez rządzących, celebrytów czy w końcu zwykłych Polaków. Jeżeli myli się wartości podstawowe z ideologią, jestem pod wrażeniem debaty jaka miała miejsce w moim liceum, to trudno się dziwić przyzwoleniu na zachowania nieprzyzwoite i daleko odbiegające od wszelkich norm etycznych. Przywołany przez pana J. Conrad, który nie uznawał moralnych kompromisów, już dawno przestał być idolem młodych Polaków. Ostatnie pokolenie mu wierne, to pokolenie Kolumbów! Czy tak trudno obecnie być przyzwoitym człowiekiem? Czy w czasach komercji, homogenizacji kultury, wszechwładnych mediów elektronicznych nie jest w cenie uczciwość, obyczajne zachowania, odpowiedzialność za wypowiadane słowa? W jakim kierunku zmierzamy? Czy dehumanizacja to zjawisko tak powszechne, że już niezauważalne?
mika54
mika54
8 Czerwca, 2013 - 12:07
Dziękuję za ten głos w dyskusji. Dlatego cytowany tu komentarz TŁ zwrócił moją uwagę, bo dotknął problemu, który nie jest dostrzegany przez wielu, i który Pani także bardzo słusznie rozwija: co się stało, że z taką łatwością przychodzi nam, przynajmniej niektórym, utożsamiać uczciwość ze zwykłym frajerstwem? Brakuje mi wiedzy, a może odwagi by silić się na poważną analizę, ale swoim wpisem chciałem zasygnalizować, że nie uda nam się zastąpić promowanej ostatnio bylejakości moralnej, podejrzanej urody "róbta, co chceta" bez odwołania się do wartości uniwersalnych, wykluczających zgniłe kompromisy. Pocieszam się jednak, że prawda obroni się sama, a najlepszym dowodem nietrwałości jej żałosnych substytutów jest kruchość karier tzw autorytetów. Wystarczy przez chwilę obejrzeć program niedawnego idola, Kuby wojewódzkiego - czy jest jeszcze ktoś, kto nie wzruszy ramionami i nie uśmiechnie się z politowaniem? Nawet jeśli się znajdzie, sam przecież się ustawia w topniejącej grupie miłośników Kiepskich ...
Serdecznie pozdrawiam
charamassa