My, frustraci, mamy to do siebie, że świat oglądamy przez pryzmat własnych niepowodzeń. Notoryczne niezguły, dwie lewe ręce do pracy, puste głowy, zdewociałe, zaściankowe matoły. O skłonnościach do oszołomstwa nie wspomnę, bo to każdy widzi.
Taki, mniej więcej, przekaz dociera do nas od tych lepszych, pozytywnie myślących rodaków, którym zawdzięczamy dzisiejszy dobrobyt i świetlaną przyszłość.
...