Ostatnie dni wakacji wygoniły mnie sprzed komputera, ekranu TV, a czytanie prasy zastąpiłem rozmowami z tymi, którzy prasy nie czytają. Nie narzekam. Wprost przeciwnie - ożywcze to były rozmowy z ludźmi, którzy zamiast rzucać cytatami z "Kawy na ławę" opowiadali o życiu, a o polityce nie chciało im się gadać.
Niestety, trzeba było wracać. Z przyzwyczajenia pyk, pyk pilotem, klik, klik myszką i...