Inspiro, zakupy i dylemat etyczny
Patrzę sobie na niewątpliwe sukcesy niemiłościwie nami rządzących w dziedzinie drogich zakupów. Dreamliner, od razu do naprawy. Pendolino, pozbawione najważniejszych zalet, za to kompatybilne z polską lokomotywą, które wciąga je na dworzec, a teraz Inspiro, które pozazdrościło tęczy.
To sukcesy zakupowe. Jak najdrożej, żeby się pokazać, ale nie musi działać, bo nie o to chodzi. Niezależna.pl informuje, że aby nowe wagony, kupione z myślą o drugiej linii metra, wyjechały na szyny jeszcze przed referendum, zrezygnowano z części stałych procedur sprawdzających. Cóż, dla przejazdu z orkiestrą grającą „Sen o Warszawie” na kilka dni przed ważnym głosowaniem poświęcić można sporo, nawet ludzkie życie. A że przecież ostatecznie nikt nie zginął, więc nie przesadzajmy. Zapaliło się, to się zdarza. Po 13 października niech się pali, co chce (oprócz tęczy), byle nie za późno, bo wtedy znów będziemy przed wyborami. Ciekawe, co wtedy wjedzie na warszawskie ulice? A może druga linia metra, przynajmniej od Marszałkowskiej do Nowego Światu, do zamknięcia po dwóch tygodniach, jeśli się wcześniej nie zawali? Cóż, autostrady, stadiony, czy lotnisko w Modlinie pokazały, że wyobraźnia i możliwości są nieograniczone. A gdy większość uważa, że patrzenie władzy na ręce to awanturnictwo, ba, spadek po komunie nawet, można wszystko. Dlatego też lekko sceptycznie podchodzę do afery, o której jutro napisze „Gazeta Polska”, którą kiedyś już sygnalizował, jeśli mnie pamięć nie myli, Witold Gadowski i która ma dobić Platformę. Z jednej strony sytuacja jest inna, koledzy mocniej skłóceni a i patroni, niekoniecznie medialni, wykazują się pewnym zniecierpliwieniem. Z drugiej – który to raz dowiadujemy się o czymś co ma wstrząsnąć opinią publiczną? Wstrząśnie, potrząśnie, a ta się tylko na drugi bok przewróci… Obym się mylił.
Na razie jednak patrzę na te los tych wszystkich wspaniałych nabytków i łapię się na pewnym dylemacie etycznym. Kupili wymienione na początku tekstu świecidełka, nie kupili tylko nowych samolotów rządowych. Widząc ich rękę do zakupów, nie wiem, czy mam się z tego powodu cieszyć, czy martwić.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1826 odsłon
Komentarze
Faktycznie dylemat.
19 Listopada, 2013 - 23:49
Ale oni przecież polecą nawet na wrotach od stodoły, więc w czym problem? ;-))
Ano dylemat...
19 Listopada, 2013 - 23:52
bo jak kupią, to drogo - szkoda pieniędzy, ale może kupią badziewie i wtedy, "będą gdzieś lecieć i wszystko się może zmienić", gorzej jak na cywili spadną... O dylemat.
Czasem myślę sobie,
19 Listopada, 2013 - 23:57
że drogie zakupy są po to, żeby podwyższyć atrakcyjność kupującego (gdyby "trzeba" go było sprywatyzować).
Już nie ma takiej afery,
20 Listopada, 2013 - 00:56
której ten naród nie przełknie i to bez wstrząsu. Zaczynali testować Polaków stopniowo. Najważniejszym sprawdzianem był Smoleńsk. Skoro tamto się udało, to teraz nie ma takiej rzeczy, która "się nie uda".
Anka1
@Anka1 niestety ale oswajanie i tresowanie świetnie im idzie
20 Listopada, 2013 - 01:36
gość z drogi
tylko dlaczego tresowani nie widzą,jak są oszukiwani...?
pozdrowienia
gość z drogi