Zakochaj się w Warszawie. Ślepo.

Obrazek użytkownika Budyń78
Kraj

Niegłupie jest to hasło „Zakochaj się w Warszawie”. Chyba tylko człowiek zakochany może wciąż nie dostrzegać tego, co dzieje się dookoła. Względnie – wszystko sobie wytłumaczyć.

Kilka dni temu pisałem o zmianach w warszawskiej komunikacji. Życie dopisało na swój sposób zabawną puentę – zaraz po publikacji tekstu, okazało się, że mieszkańców, w tym maturzystów, czeka poniedziałek bez metra. Coś nie poszło, coś się opóźniło, względy bezpieczeństwa… Grunt, że dostać się gdzieś w poniedziałek rano i po południu było ciężko.
Oczywiście znów doszła do tego pomysłowość urzędników ZTM, którzy stworzyli specjalne tramwajowe linie zastępcze, ale, aby je obsłużyć, pozabierali tramwaje z tych akurat linii, którymi ludzie faktycznie próbowali zastąpić sobie metro. Kto próbował pojechać gdzieś Jana Pawła II lub Puławską/Marszałkowską, ten odczuł efekty tych działań na własnej skórze.

W ostatnich dniach dużo się w Warszawie dzieje, tyle tylko, że prawie wszystko źle. W „Sieciach” można było na przykład przeczytać artykuł o sprawie Jolanty Brzeskiej i warszawskiej „reprywatyzacji”, która z reprywatyzacją faktyczną tyle ma wspólnego, co obecna ekipa z profesjonalizmem i uczciwością, choć tu swoje zasługi mają niestety prawie wszyscy. Tymczasem płoną domy, a czasem i ludzie, a pani prezydent na spotkaniu z mieszkańcami jednej z kamienic faktycznie jest silnie wzburzona. Jednak nie tym, co od nich słyszy, a faktem, że przyszli z radnym z PiS. Pani prezydent z radnymi z PiS nie rozmawia, mówi więc ludziom, że „ładną wejściówkę sobie załatwili”. Co prawda stanowisko nazywa się uparcie „Prezydent m. st. Warszawy”, ale w swej bezczelności nikomu nie chce się udawać, że to „prezydent wszystkich mieszkańców”.

Inny przykład arogancji ekipy z ratusza spotkał inicjatorów akcji „Warszawa Społeczna” , co opisuje „Wprost”, a o czym wiem z facebooka W.S.:
Jak mówiła jedna z członkiń organizacji Natalia Jungrav podczas jednej z sesji Rady Warszawy, podczas której głosowano nad likwidacją kilku szkół i przedszkoli radni Platformy Obywatelskiej nie słuchali zebranych, tylko grali na komórkach.

- Nigdy nie zapomnę radnych Platformy Obywatelskiej bezrefleksyjnie głosujących za likwidacją placówek, nie wiedząc nawet, którą konkretnie zamykają, czy trzeba powiedzieć „za” czy „przeciw”. Wielu radnych nawet nie słuchało tłumnie przybyłych na obrady rodziców, tylko grało na telefonach komórkowych, przeglądało wiadomości sportowe w Internecie, zwyczajnie rozmawiało ze sobą lub wychodziło z obrad - relacjonowała członkini Inicjatywy Mieszkańców Warszawa Społeczna

Polecam zresztą lekturę całego profilu akcji, opisy skandalicznych działań urzędników znajdziemy tam co w co drugim wpisie. Tymczasem oprócz cięć w warszawskiej edukacji, coraz głośniej o nowych umowach dotyczących wywozu śmieci. O ile w gminach podwarszawskich nowe nie zawsze musi oznaczać o wiele gorsze, o tyle w Warszawie musi. W skrócie rzecz zdaje się wyglądać tak: nowe rozwiązania administracyjnie tworzą monopol jednej, miejskiej spółki. Choć oficjalnie mówi się dużo o segregowaniu odpadów, nie tworzy się wcale możliwości segregacji, nie dopuszcza się też do nowego podziału rynku firm, mających lepsze możliwości w tym kierunku. Wręcz przeciwnie – specyfikacja promuje MPO, wracamy do monopolu, na razie miejskiego, lecz czy ktoś byłby gotów założyć się, że nie chodzi o przyszłą, bardzo atrakcyjną prywatyzację, na której ktoś sporo zarobi, ale niekoniecznie będzie to miasto?

Warszawski PiS o poświęconej sprawie radzie miasta:
Dzisiaj miała się odbyć nadzwyczajna sesja Rady Miasta w sprawie uchwały śmieciowej. Została prawidłowo zwołana przez Przewodniczącą Rady, Ewę Malinowską – Grupińską. Z wnioskiem wystąpili radni PiS i to oni złożyli projekt zmiany uchwały, który zmniejsza koszty wywozu śmieci, nałożone na warszawiaków przez rządzącą w mieście PO. Niestety, o 9 rano w Sali Warszawskiej PKiN spośród radnych PO pojawiła się tylko Ewa Masny, v-ce Przewodnicząca Rady Miasta. Wobec braku wymaganego quorum sesja nie doszła do skutku.
Prosiliśmy także, żeby na dzisiejszej sesji była Pani Prezydent Gronkiewicz-Waltz. Chcielibyśmy wiedzieć co dzieje się w kwestii przygotowania miasta do wdrożenia nowego systemu odbioru śmieci. Media donoszą, że przetarg w tej sprawie jest źle przygotowany, że może być ustawiony, że jedna firma jest preferowana. Pytamy więc – gdzie jest Pani Prezydent Gronkiewicz-Waltz? – mówi Maciej Wąsik, przewodniczący klubu radnych PiS
Mamy do czynienia z pokazem absolutnej arogancji władzy samorządowej. Politycy Platformy zademonstrowali, że nie chcą rozmawiać o problemie skokowego wzrostu kosztów wywozu śmieci, który za kilka tygodni dotknie warszawiaków. Ustanowione przez nich stawki są zdecydowanie najwyższe w całej Polsce. W połączeniu ze wzrostem cen komunikacji miejskiej, zwiększonymi opłatami za przedszkola i żłobki okazuje się, że władza ekipy Hanny Gronkiewicz –Waltz może być najkosztowniejsza dla mieszkańców stolicy od czasów niesławnego dekretu Bieruta z 1945. Wtedy komuniści zabrali ludziom domy i place, dzisiaj „liberałowie” próbują pokryć katastrofę finansową swoich rządów z kieszeni zwykłych obywateli miasta stołecznego. I nawet nie próbują udawać, że wsłuchują się w jakikolwiek głos mieszkańców lub opozycji. Miejmy nadzieję, że to już ostatnie podrygi naszych specjalistów od „cudów gospodarczych”, że skrajnie szkodliwe rządy Platformy Obywatelskiej zakończą się zarówno na Pl. Bankowym jak i w Alejach Ujazdowskich.

Coraz więcej pojawia się inicjatyw, które deklaratywnie popierają referendum i pomysł odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz, jednak niespecjalnie idzie im dogadywanie się ze sobą. Co ciekawe, nie brakuje też zachwyconych, którzy piszą uparcie wszędzie, gdzie znajdują narzekanie, że jest coraz lepiej, a trudności są przejściowe. Co ciekawe, coraz częściej używają oni argumentu pochodzenia, twierdząc, że narzekają wyłącznie mieszkańcy napływowi. Trochę to bezczelne, a trochę komiczne. Ciekawe, ile jeszcze będziemy musieli się męczyć dla dobrego samopoczucia tych mistrzów klawiatury z rodziną na stanowiskach urzędniczych?

https://www.facebook.com/warszawaspoleczna?fref=ts
http://www.wprost.pl/ar/399644/Radni-PO-nas-nie-sluchali-Grali-na-telefonach-komorkowych/
http://wpolityce.pl/wydarzenia/53785-arogancja-warszawskiej-po-coraz-wieksza-radni-platformy-nie-dopuscili-do-nadzwyczajnej-sesji-rady-miasta-w-sprawie-wywozu-smieci
http://wpolityce.pl/dzienniki/blog-stanislawa-zaryna/53827-lody-na-smieciach-tez-beda-krecone-a-warszawa-rzeczywiscie-bedzie-wzorem-i-niestety-znow-chodzi-tu-jedynie-o-dodatkowa-kase

Brak głosów

Komentarze

Kiedyś, nie powiem, lubiłem to miasto (najbardziej, ze zrozumiałych względów, lubiłem widok z Pałacu Kultury). Teraz rzadko bywam, raz na parę lat. Ale ostatnie "raz na parę lat" zdumiało mnie niezmiernie. Naczytałem się, jaka to strasznie Warszawa zablokowana, nieprzejezdna, nieprzyjazna, że długo się zastanawiałem, czy jechać samochodem? W końcu: a raz kozie śmierć!

Pierwsze zdziwienie, daleko od opłotek. "Gierkówka". Nie buduje się w Polsce autostrad?... No, prawie! Nie jestem zresztą ich zwolennikiem. Gierkówka od rozjazdu na Łódź zaskoczyła: nie dość, że równa, nie dość, że zabezpieczona przed łosiami, to jeszcze ani jednego fotoradaru na całym zmodernizowanym odcinku, nawet w "krwawym" Babsku! Potem kawalek trochę gorzej, ale od Raszyna... Cóż, myślałem, że jak dawniej utknę w korku, i na korek wziałem poprawkę. Dobrze! Byłem u klienta prawie godzinę wcześniej... Do Wawelskiej - nie gorzej jak w Opolu, czy w Częstochowie w tych samych godzinach. Wawelską na Pragę - właściwie tylko formalność.

Z powrotem, od Podskarbińskiej (a co mi tam, drugi raz kozie śmierć!) obok Koszyka Narodowego, Mostem Poniatowskiego w sam przedsionek popołudniowego komunikacyjnego piekła (piętnasta).

Hm... Jeden kilkuminutowy "korek" na rondzie przy Dworcu Centralnym... i już jestem w Jankach.

Powie ktoś: - Miałeś szczęście! - OK, tylko dlaczego nie mogę wygrać w Lotto?

Vote up!
0
Vote down!
0

<p>ro</p>

#358415