Kaziu ma doła...
Kazimierz Marcinkiewicz przynosi pecha. Odkąd związał się z PO, partia rządząca ma problemy niemal w tym samym czasie, co były premier. Polityk ma już problemy nie tylko osobiste i medialne, ale całkiem poważne, na które odpowiedział w sposób megalomański i sam siebie wkopał. Porzucił on doszczętnie dawne ideały i wartości. Bronią go nowi przyjaciele z Platformy Obywatelskiej, niegdyś krytykujący każdy oddech Marcinkiewicza i vice versa.
W związku z problemami byłego premiera, "cieniasy" próbują sytuację łagodzić, ale boją się jednoznacznie stwierdzić, że Marcinkiewicz czyni szlachetnie, doradzając bankowi Goldman Sachs. Wrócę do rozmowy Marcinkiewicza z Igorem Janke sprzed paru dni, bo ma fundamentalne znaczenie.
Igor Janke: Dopytam wobec tego, żeby sprawa była jasna. Czy Pan nigdy nie doradzał, bankowi Goldman Sachs w sprawie inwestycji na rynku walutowym w tej części Europy?
Kazimierz Marcinkiewicz na tak postawione pytanie nie potrafił odpowiedzieć i zachował się niczym Kiszczak podczas niedawnej rozmowy z redaktorem Rymanowskim. Zdezerterował, stchórzył, majaczył, oskarżał o nierzetelność dziennikarzy, widział winę we wszystkich, tylko nie u siebie. Ba, pogroził redaktorowi Janke sądem. I nasuwa się taka oto refleksja - nikt bez winy w taki sposób się nie zachowuje. Tym bardziej, że rzucił słowa na wiatr - żadnego procesu nie będzie, bo jak premier stwierdził (z przejęzyczeniem) dzień później: "troszkę się zagapolowałem". Jeśli Marcinkiewicz miałby czyste sumienie, to nie reagowałby tak niedorzecznie. Media wyniuchały ciekawy wątek, a w Niemczech np. były kanclerz Schröder został zlinczowany niemalże za wejście w układ z Gazpromem. W Polsce, Kaziu dostaje dołka, bo dziennikarz pyta go o jego zajęcia poza granicami kraju - paranoja!
Mało tego, Marcinkiewicz na drugi dzień pojawia się w programie Rymanowskiego - "24 godziny". Tłumaczy się, kręci, że tylko doradzał zagranicznemu bankowi, a przecież inni politycy też tak robią, więc co w tym złego?! A ja odpowiem premierowi - inni mogą robić co chcą, a Pana miałem za człowieka z wartościami, przyzwoitego, pomimo talentu PRowego, który mnie irytował, a dziś przechodzi ludzkie pojęcie.
W tej chwili, Pan Kazimierz Marcinkiewicz zrobił z siebie Kazia. Nieporadną ofiarę, atakowaną przez media, ale z panią Izą przed kamerami TVN 24 pokazywać się fajnie. A jak patrzył na swoją nową kochankę, kiedy ta spytała się go "Kochasz mnie?". Ciekawe, czy przez chwilę Kazik pomyślał o żonie i dzieciach. Ciężko by mi przyszło wybaczyć takie błazeństwo ojca, na miejscu syna. Dla mnie, Marcinkiewicz to była instytucja. Katolik, przykładny ojciec, nauczyciel, łączący konserwatywne środowiska. Dzisiaj - megaloman, szukający ukojenia w kochankach i tabloidach (sam daje im pożywkę, występując przed programem z kochanką i odwalając show), wielki Europejczyk, który nie dostrzega konfliktu interesów. Oprócz tego nielojalny, a nawet sprzedający swoje wartości dla partii rządzącej - ponoć za cenę miejsca w Europarlamencie lub stanowiska w rządzie.
Kazimierz Marcinkiewicz, dla mnie, jest skończony i nie brałbym pod uwagę jego usprawiedliwień na blogu - sterty lanej wody. Nigdy, daj Bóg, już nie odegra większej roli w polityce, a na PR już nikogo nie nabierze. Dlaczego? Brakuje mu sojuszników. Politykom PO z trudem przyszło usprawiedliwiać byłego premiera za lobbowanie dla Goldman Sachs, ewidentnie sytuacja nie do pozazdroszczenia. Szkoda zmarnowanych ideałów i wartości, bo prawica byłaby dużo silniejsza. O tym, podobnie jak o rodzinie, Kaziu już nie pomyślał.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1435 odsłon
Komentarze
Kazio
23 Lutego, 2009 - 16:55
to głupek myśli,że świat zwojuje,porzucił rozum,siegnął do rozporka.
pzdr
re: a jak Kazia Monia-Daisy ruga! na stronie" dziennika"
23 Lutego, 2009 - 19:42
Nie do wiary! rzucili się na swego pupilka!
To oznacza, że salon POtrzebuje zasłony dymnej w związku ze spekulacją i Kazio-koziołek ofiarny jak znalazł!
Salon dał znak i sfora/ Monisia i reszta/ zagryzą teraz Kazia!
szkoda mi tylko jego rodziny, którą wystawił na atak łżegadzinomediów!
pzdr
antysalon
w PO nie ma przyjaźni
24 Lutego, 2009 - 12:46
przyjaciele i przyjaźnie w PO są równie fałszywe, jak jej przywódcy. W PO nie rządzi żadna misja dla Polski, Polaków - wiemy dobrze kogo dotyczą hasła PO.
Można się domyślać jak powstawało hasło "by żyło się lepiej - wszystkim". Najpierw powstał prawdziwy, pierwszy człon "by żyło się lepiej". Później wierchuszka doszła do wniosku, że nie można tak bezpośrednio przyznawać się do prawdy i dodali "wszystkim" co miało oznaczać, że podzielą się władzą ze "wszystkimi", którzy będą w stanie przejść na ich stronę. Genialne manipulowanie ukrytymi znaczeniami ;) No i mamy wielką koalicję - PO i przyjaciele.
Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.