Incydent w Gruzji - bądźmy przyzwoici !

W czasie jazdy z Tbilisi Lecha Kaczyńskiego i Micheila Saakaszwilego padły strzały, najprawdopodobniej ze strony rosyjskiej. Sprawa naprawdę sensacyjna: jeśli potwierdzi się, iż to faktycznie strzały, które padają za sprawą Rosji - mamy niebywały, międzynarodowy skandal.

Nasz mocarski sąsiad udowodniłby, że do realizacji swoich celów nie cofnie się przed niczym, nie pozwoli sobie na żadne akty sprzeciwu, wyrazy solidarności z wrogami. Na szczęście nic się nikomu nie stało, natomiast doskonale wiadomo, jak w Gruzji jest niebezpiecznie.

Lech Kaczyński to tak naprawdę jedyny przywódca w Europie, który dał tak mocny wyraz poparcia dla Saakaszwilego i jednocześnie zrugał Rosję, tym samym narażając się Kremlowi. Tym samym prezydent potrafi stanąć na wysokości zadania czy to w sprawach Ukrainy, czy właśnie Gruzji - co Rosji na rękę nie jest.

Jestem zniesmaczony tym, co prezentują sobą niektórzy dziennikarze. Już w salonie 24 niektórzy doszukują się sensacji, jaką byłaby (oczywiście, piszą "czysto hipotetycznie") prowokacja, zwykły PR, dla którego tak naprawdę padły strzały. Naprawdę - warto czasami odrzucić nasze sympatie polityczne i być obiektywnym. Bo za niedługo dojdzie do takiej sytuacji, że np. ktoś w Gruzji, nie daj Boże, zabije prezydenta i ktoś podniesie głos, że umarł dla uratowania słupków, a jak ten argument zostanie wyśmiany, to dla uczczenia jego nazwiska jako prezydenta - męczennika.

Apeluję do gorących przeciwników Lecha Kaczyńskiego, PiSu i w ogóle prawicy - obojętne: bądźmy przyzwoici! Szczególnie, że nic nie robimy dla poprawy sytuacji w Gruzji i większość naszych polityków woli "klepać" po ramieniu Rosję we wszystkich sprawach. Bądźmy poważni bo taka jest sytuacja - nieopodal miejsca, w którym przejeżdżali prezydenci Polski i Gruzji padły strzały. Nie róbmy "wiochy", dając sygnał także na zewnątrz, że mamy gdzieś ten incydent i szukamy teorii spiskowych!