Migalski Superstar

Marek Migalski odważnie skrytykował swoją partię za dziwny sojusz z ludźmi Czarzastego w TVP. Nie jest to bynajmniej żaden atak, a wyrażanie opinii przez kogoś, komu zależy na dobru PiS. I trudno Migalskiemu nie przyznać racji, z jednym "ale".

Pójście na zgniły kompromis z tymi osobnikami to nie żaden sojusz, koalicja itd. z SLD. Chociaż w polityce "nigdy nie mówi się nigdy", to jednak kwestie związane z lustracją i wzajemna niechęć jest nie do opanowania, choćby liderzy tych partii obiecywali sobie wzajemnie niewiadomo jakie cuda. Migalski zwraca uwagę, sądzę, że i pośrednio Jarosławowi Kaczyńskiemu, iż z Niesiołowskim i Palikotem warto rozmawiać. Nie na zasadzie partnerstwa, ale dać im się po prostu wyszczekać. Bo faktycznie - ten, kto ceni pyskówkę i jad obu polityków, częsty brak kultury, wystawia sobie samemu świadectwo. A i PiS może przy tym zyskać.

Co ciekawe, o wpisie Migalskiego w salonie 24 już doniosła wyborcza.pl. Znamienny tytuł: "Migalski już poucza", a dalej "Migalski, który do polityki wszedł kilka miesięcy temu dzięki partii braci Kaczyńskich, dziś w nią uderza." Rozumiem pogoń za newsem i klikalność, ale bez przesady.

"Czy można ją odczytać jako znak zdystansowania się wobec formacji? I szukania sobie miejsca na politycznej scenie."

Jest to tylko normalny przykład trzeźwej oceny. W każdej partii znajdują się politycy, którzy popierają dane działania lub poddają je pod wątpliwość. Założę się, że nawet taki stan rzeczy utrzymuje się w SLD. Migalski to sprytny i inteligentny polityk, mogący za niedługo ostro namieszać. Dlatego wzbudza taką panikę wśród przeciwników politycznych i komentatorów o odmiennych poglądach, czego dowód mamy choćby w salonie 24. Oni czują się zagrożeni, bo nie da się ukryć, iż do polityki wkradła się "uczciwa świeżość". Uczciwa - bo sam Migalski przyznał, że w momencie startu z listy PiS nie chce być uważany za kogoś "niezależnego". Świeży - inteligentny, obyty, z ciętymi ripostami, to zupełnie inny typ polityka od starych wyjadaczy.

I właśnie takich ludzi potrzebujemy w naszej elicie politycznej. Pytanie tylko, czy akurat Parlament Europejski to dobra droga? Czas pokaże.