Czerwony prokurator krajowy kłamie
Wczorajszy "Superwizjer" ukazał w bardzo niekorzystnym, rzekłbym - czerwonym świetle prokuratora krajowego, Edwarda Zalewskiego. Nie muszę przypominać chyba historii Andrzeja Kryże, który przynajmniej nie kłamał w żywe oczy w związku ze swoją niechlubną, sędziowską przeszłością.
Najbliższy współpracownik Andrzeja Czumy, jak wynika z dostępnych dokumentów, należał do egzekutywy PZPR. Sam Zalewski kilka tygodni wcześniej zapewniał dziennikarzy "Superwizjera", że na pewno nie należał do egzekutywy, a do PZPR wstąpił, by partię i Polskę zmienić. Kiedy dziennikarze odnaleźli stosowne dokumenty, potwierdzające przynależność do egzekutywy partii, prokurator krajowy kłamał, że przecież nie twierdził, iż nie należał, a jedynie nie pamiętał tego zdarzenia. Podwójne krętactwo, ale z drugiej strony - nie ma się co dziwić Zalewskiemu, jeśli ma taką przeszłość.
Co bardziej mną wstrząsnęło, to wydanie zgody oficerowi SB, znanemu ze swojej brutalności, Zbigniewowi G., na przesłuchanie lidera podziemnej "Solidarności" w Lubinie - Edwarda Śniega. Opozycjonista był wielokrotnie szantażowany, bity i internowany, pomimo swojego kalectwa. Esbek obecnie przebywa w USA, a jego działalność tropią prokuratorzy IPN. Co więcej, "Superwizjer" ustalił, że ogromna część dokumentacji odnośnie prowadzonych spraw politycznych w latach '80 została po prostu zniszczona.
Andrzej Czuma, przecież bohater opozycji z pięknym życiorysem, nie chciał komentować przed kamerami wstydliwej przeszłości swojego współpracownika. Miał tylko stwierdzić, że nominacja na prokuratora krajowego nie była jego wyborem i tyle. Nie wiadomo też, czy minister wiedział o poczynaniach Zalewskiego w latach '80.
W mediach jakoś o tym cicho, nikt nie podnosi głosu. Pamiętam, ile czasu rozwodzono się na temat przeszłości Andrzeja Kryże, który przynajmniej nie kłamał w żywe oczy i przyznał się do wstydliwej przeszłości sędziowskiej w czasach PRL. A przecież pełnomocnik Andrzeja Czumy, Andrzej Kaucz, jak podawał "Newsweek", oskarżał działaczy opozycji i domagał się dla nich ogromnych kar więzienia. Czy to przypadek i minister sprawiedliwości nie wie, jakimi ludźmi się otacza?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2293 odsłony
Komentarze
Czuma
28 Września, 2009 - 01:26
Doskonale wie jacy ludzie go otaczają.Nie bądzmy naiwni.Posadzili go za biurkiem jako figórkę i ma tylko wykonywać polecenia wierchuszki.A zresztą co się dziwić .Jaki rząd tacy i ministrowie.