Chorzy umysłowo chrześcijanie

Obrazek użytkownika gw1990
Kultura

Polska jest krajem z głęboko zakorzenioną kulturą chrześcijańską, postrzeganym jako katolicki. Według danych GUS z 2007 r. - do Kościoła katolickiego należy ok. 33,9 mln. Gwoli ścisłości - mowa o ochrzczonych, bo tylko tacy są niezbywalnie naznaczeni piętnem związku Boga z jego dziełem na ziemi. I czy komuś się to podoba czy nie - mamy prawo do otwartego głosu. Również w sprawie bardzo kontrowersyjnej - przyjazdu Madonny 15 sierpnia, czyli w święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, a także dzień, upamiętniający cud nad Wisłą.

Madonna to doskonała prowokatorka, a nie piosenkarka. Jej walory artystyczne skupiają się na robieniu show i ewentualnie tańcu (z zaznaczeniem - kiedyś). I nawet nie chodzi o to, że gdy zaczynała karierę pozowała do zdjęć erotycznych nago, jak ogromna masa dzisiejszych gwiazdeczek. Piosenkarka ewidentnie specjalnie wybrała sobie taki przydomek artystyczny - nie tyle, by uderzyć w chrześcijan - a szokować i zrobić karierę. A że przypadkiem ma taki, a nie inny pseudonim artystyczny - co kogo to obchodzi, kiedy ktoś wyciera sobie gębę symbolami religijnymi?

Madonna zrobiła szczególną furorę pod koniec lat .80, gdy nagrała skandaliczny teledysk do piosenki "Like a Player". Goła i wesoła piosenkarka tańczyła wokół płonących krzyży i całowała czarnoskórego Jezusa. W celu zdobycia kasy, człowiek zdolny jest upaść totalnie na dno. Najgorsze, że fani osłupieni bitami i uśmiechem Madonny, nie byli w stanie do dzisiaj odpowiednio zareagować. Bo przecież wiara to przeżytek i obciach, a Madonna symbolizuje dzisiejszy, wspaniały i lepszy świat. Taki, w którym każdy, kto zwie się artystą, będzie mógł powiesić genitalia na krzyżu, odcinać łby królikom na scenie i pokazywać, gdzie ma ogromną ilość ludzi wrażliwych na uczucia religijne. Na coś, co powinno zostać bezwzględnie tolerowane i darzone szacunkiem.

Nie sądzę, by Madonna wiedziała o święcie w tym dniu w Polsce. Zdawali sobie sprawę z tego jej menedżerowie i organizatorzy koncertu, którzy - jak myślę - doradzili jej ten termin koncertu w Warszawie. Przecież można upiec kilka pieczeni na jednym rożnie - zarobić sporo kasy, narobić sporo zamieszania i wywołać burzę ideologiczną w jednym z nielicznych krajów, gdzie w większości jego mieszkańców tradycje chrześcijańskie są do dziś kultywowane. Madonna na to poszła, bo skoro całowała Jezusa i wisiała na krzyżu, to co jej szkodzi jeszcze raz pokazać, że katolików ma totalnie w dupie. Tylko skoro tak, to ja jej nie potrafię nazwać z czystym sumieniem prawdziwą piosenkarką lub artystką. Bo jest tego tytułu niegodna.

Katolicy mają jednak pecha z ogromną grupą przeciwników, idących z prądem globalizacji, liberalizmu i jeden Bóg wie czego - ich sprawa. Proszę się zastanowić nad tym, co by było, gdyby Madonna przywdziała na jakimkolwiek koncercie koszulkę z karykaturalnym wizerunkiem (choć nie potrzeba karykatury) Mahometa i drwiła z muzułmanów. W sprawie wypowiedziałaby się pewnie Al-Kaida, a mahometanie deklarowaliby dżihad, skierowany ku prowokatorce. A jeśli Madonna zdecydowałaby drwić sobie z Żydów - od razu padną i wśród pewnie ateistów frazy o antysemityzmie. Ale z katolików robić sobie jaja jak najbardziej można. W ten nurt, najbardziej z polityków, wpisuje się Joanna Senyszyn. Nazwała kilka tygodni temu "buntowników" koncertu Madonny, członków Komitetu Obrony Wiary i Obrony Tradycji Narodowych "Pro Polonia", "chorymi umysłowo". I nie spotkała się z należytą reakcją ani ze świata polityki, ani mediów. Poziom prostactwa i schamienia odpowiada dzisiejszym realiom. Katolicy, którzy od tych cech odbiegają, są w taki sposób traktowani. Podobnie z religii miał w nawyku drwić sobie były prezydent, Aleksander Kwaśniewski. Nie potrafię nazwać człowieka, który po pijaku, ale z pełną premedytacją i nieukrywaną satysfakcją drwi z Jana Pawła II, całując z Siwcem ziemię kaliską, a przy pielgrzymce papieża do Polski płaszczy się przed kimś, kogo chciał upokorzyć. To idealny przykład dla pokazania hipokryzji i małości ludzi, wyśmiewających się z symboli religijnych i postaci związanymi z Kościołem.

Dlatego niezwykle się cieszę, że katolików protestujących poparł Rzecznik Praw Obywatelskich, Janusz Kochanowski. I zaapelował do prezydent Warszawy, by przeciwstawiła się hucpie przeciwko religii. Nie mam nic przeciwko, podobnie jak organizatorzy protestu, koncertowi Madonny. Niech sobie kobieta przyjeżdża do Polski kiedy zechce, ale nie w dni tak ważne dla katolików i specjalnie dobrane tak, by przywalić i zrobić kolejną wojnę religijną.

Komu podoba się śpiew z playbacku i podstarzała gwiazda, udająca panienkę lekkich obyczajów w wieku 20 lat, przyjdzie na koncert. Nikomu nie zabraniam i nie mam takich intencji. Pragnę może tylko jednego - by ludzie tak samo traktowali chrześcijan, jak i Żydów czy muzułmanów i na wszelkie błazeństwa reagowali tak samo, nazywając rzeczy po imieniu. Bo wtedy inni, aniżeli katolicy, wychodzą na chorych umysłowo.

Brak głosów

Komentarze

Krzysztof J. Wojtas
Nic dodać, nic ująć.
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Krzysztof J. Wojtas

#25968