Arłukowicz zbuduje koalicję PO-SLD?
Transfery polityczne są normalną praktyką. „Agenci” jednych partii przechodzą do drugich m.in. dlatego, by tworzyć klimat sprzyjający budowie potencjalnej koalicji. Taką rolę w Samoobronie mógł mieć Ryszard Czarnecki. Swoją drogą to niezwykłe, że w obliczu nadchodzącego kryzysu szczury nie uciekają z tonącego okrętu, a wręcz przeciwnie, szukają na nim ratunku. Co takiego musi się dziać, że Platforma Obywatelska wciąż ma tak wielką siłę przyciągania?
Bardzo możliwe, że transfer Bartosza Arłukowicza do PO jest przygotowaniem do koalicji PO-SLD. Obserwując swoich znajomych (którzy niestety nic wiele w tej sprawie nie chcą mówić), szykuje się również koalicja PiS-PSL.
Takie zjawiska są normalną praktyką. „Agenci” jednych partii przechodzą do drugich, by tworzyć klimat sprzyjający budowie potencjalnej koalicji. Taką rolę mógł mieć np. Ryszard Czarnecki, który do Samoobrony pasował jak wół do karety, a po rozpadzie koalicji PiS-LPR-Samoobrona, szybko znalazł sobie miejsce u boku Jarosława Kaczyńskiego, które jak myślę czekało na niego gotowe.
Ostrych słów Bartoszowi Arłukowiczowi nie pożałował poseł i wicemarszałek z SLD Jerzy Wenderlich (za portalem Onel.pl) : „Bartosz Arlukowicz wystawiał się już od jakiegoś czasu na listę transferową. Stroszył piórka, pokazywał "oto jestem". Pytanie, kto da więcej na tym politycznym rynku transferowym. Ktoś pobiegł i złożył mu propozycje, która widocznie była nie do odrzucenia. Niech Arłukowicz idzie i wypełnia funkcję, która składa się z 23 słów” – ciekawe co to za tajemnicze słowa.
Tym razem media nie będę grzmiały o korupcji politycznej. Słusznie, choć szkoda, że to podejście traktują wybiórczo i gdyby do takiego transferu doszło za poprzedniego rządu, mielibyśmy kolejną okazję do omawiania działań przestępczych, tzn. korumpowania polityków przez PiS.
Bartosz Arłukowicz jest zdolnym politykiem, a dla wielu obserwatorów, nawet niechętnych SLD, uczciwym (oczywiście musi być jakiś sposób, aby trzymać go pod kontrolą). Nie można więc się dziwić, że została mu powierzona dość ważna funkcja sekretarza stanu w Kancelarii Premiera jako pełnomocnika ds. osób wykluczonych. Przy czym ważne nie jest stanowisko, które samo w sobie jest typowym dziwolągiem, ale „fizyczna bliskość” do Premiera Donalda Tuska.
To nie jest tak, że Wenderlich udawał swoją złość. Zapewne jak to w życiu, nie wszystko poszło zgodnie z planem lub z przewidywaniami. Ale musi zastanawiać dlaczego zdolny poseł przechodzi z partii, która w sondażach zyskuje na popularności (SLD), do skompromitowanej partii rządzącej gwałtownie tracącej poparcie społeczne (!).
Oczywiste, że SLD nie może się przyznać do planów koalicji z PO, bo to dla wielu jego wyborców oznaczałoby zdradę oraz sygnalizowanie świadomości, że nie wygra wyborów, co byłoby falstartem, powodem do medialnych docinków oraz bierności wyborców, no bo np. skoro SLD już wie, że przegra wybory, to po co na niego głosować, tym bardziej, że część lewicowego elektoratu, który nie neguje Platformy, może stwierdzić, że może lepiej to od razu zagłosować na PO i będzie po kłopocie.
Pojawia się pytanie, czy sytuacja w której PO cały czas kusi różnych ważniejszych aktorów sceny politycznej oraz mniejsze „zespoły teatralne”, szykując się do kolejnych 4 – letnich rządów, rokuje dobrze dla Polski.
Platforma udanie przecież współpracowała z LPR w sprawie władzy w Telewizji Publicznej, (pamiętacie Państwo jeszcze Piotra Farfała?), to z jej list startowało kiedyś do parlamentu wielu działaczy Janusza Korwina-Mikke, chyba jeszcze w ramach Unii Polityki Realnej. Korwin Mikke, który tak łatwo nazywa śp. Lecha Kaczyńskiego zdrajcą, nie jest aż tak surowy wobec rządu PO w kompromitującej Polskę kwestii katastrofy Smoleńskiej. Warto również wspomnieć, że jakiś czas temu w „Najwyższym Czasie!” Donald Tusk jako „mężyk stanu” został lepiej oceniony niż Lech Kaczyński. W orbicie zainteresowania PO na pewno znajduje się też Polska Jest Najważniejsza. Ciekawe, ale gdy Tomasz Sakiewicz w maju 2010 roku mówił, że bezpośrednio przy Jarosławie Kaczyńskim są ludzie, którzy mu szkodzą, nie wierzyłem, ale dziś się zastanawiam czy nie miał wówczas racji.
Możliwa jest jeszcze (w przypadku wygranej PiS) koalicja PO-SLD-PSL, ale chyba politycy tych partii mają świadomość, że czeka ją taki sam los jak koalicję PiS-Samoobrona-LPR.
No dobrze. Świetnie widać, że szykuje się wiele politycznych transferów, roszad, kłótni oraz brutalnych walk politycznych, ale jak na tym wszystkim wyjdzie Polska? Swoją drogą to niezwykłe, że w obliczu nadchodzącego kryzysu szczury nie uciekają z tonącego okrętu, a wręcz przeciwnie, szukają na nim ratunku. Co takiego musi się dziać za kulisami polskiej polityki, że Platforma Obywatelska wciąż ma tak wielką siłę przyciągania?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3103 odsłony
Komentarze
Nie znam odpowiedzi na pytanie, czy Arłukowicz
11 Maja, 2011 - 13:45
zbuduje koalicję PO-SLD zwłaszcza, że obecna volta daje się raczej porównać do hasełka: "Budujemy mosty dla pana starosty".
A tak na serio: pewnym jest, że sparaliżowany strachem Tusk jeszcze niejedno wymyśli, aby zostać przy władzy.
Arłukowicz rzecznikiem wykluczonych...
11 Maja, 2011 - 13:49
oficerów WSI?? Pożyjemy zobaczymy
A jeszcze tak niedawno
11 Maja, 2011 - 18:48
pan Tusk zarzucał PiSowi, że ten zawiązuję koalicje z SLD. Co za hipokryzja! Arłukowicz chyba faktycznie będzie takim mostem między PO a SLD.
Szpilka