Babcia Drypcia

Obrazek użytkownika Marek Jastrząb
Gospodarka

...mieszkała w pobliżu setnego supermarketu w tej dzielnicy. Była to dzielnica zagracona budynkami do wyburzenia w tempie natychmiastowym. Tam i sam, w szczelinach pomiędzy jednorodzinnymi kartonami, walały się przygnębione ogródki działkowe.

Babcia, jak to zabytek klasy unikalnej, żyła sobie po cichutku, bezszmerowo, nikomu nie wchodząc na odcisk, była więc globalnie lubiana i żyła sobie otoczona niezmordowaną troską. Co rusz ktoś się nad nią pochylał i mówił, że trzeba jej pomóc. Powoli mówienie o pomocy dla babci, Drypci stało się regułą. Można powiedzieć, że do dobrego tonu należało podniosłe wyrażanie się o niej. Doszło do tego, że kto chciał być zatrudniony w ośrodku pomocy społecznej, musiał przynieść na rozmowę kwalifikacyjną jakiś szczegółowy plan podnoszenia Drypci na duchu, musiał przywlec się z jakąś dowartościowującą koncepcją.

Z czasem babcia przestała być babcią potoczną, zwykłą starowinką utytłaną w szare, codzienne problemy nie do rozwiązania. Zaczęła być DRYPCIĄ SYMBOLICZNĄ, babcią hasłową, statystyczną, zbiorową. Mówiąc: DRYPCIA, myślano: EMERYTKA, RENCISTKA, baba-sztandar, baba-logo. O emerytkach, rencistkach i innych przewlekle żywych, myślano najchętniej podczas ich pogrzebów. Ale zdarzało się, że mogły usłyszeć o sobie i za życia. Raz do roku, a niekiedy raz na parę lat, rewaloryzowano im portfeliki i raz na jakiś czas w szklanym okienku pojawiał się smutny obwieś z ZUS-u i wygłaszał tryumfalne orędzie o dwuzłotowej podwyżce.

*

Z rencistami, emerytami i innymi finansowo niepełnosprawnymi, postąpiono humanitarnie: cofnięto im wolne od pracy i kazano do niej dreptać do osiemdziesiątki, by z tak zaoszczędzonych pieniędzy można było szarpnąć się na druk listów gończych za LOGIKĄ.

Brak głosów

Komentarze

Tusk i starcy

Co z nami? Zapytali raz premiera starcy.
On odwrócił sie i rzekł: - W y s t a r c y !

Vote up!
0
Vote down!
0

Marek Gajowniczek

#145170