Jeden dzień u Pana jest jak tysiąc lat a tysiąc lat jak jeden dzień

Obrazek użytkownika Sławomir Tomasz Roch
Świat

W poniedziałek 18 grudnia 2023 r. w oficjalnym biuletynie prasowym Stolicy Apostolskiej Dykasteria Nauki Wiary opublikowała deklarację doktrynalną „Fiducia supplicans”, którą zatwierdził sam papież Franciszek. Oznacza to, że od tego dnia możliwe będzie błogosławienie par tworzonych przez osoby tej samej płci, jednak poza jakimkolwiek rytuałem czy imitacją małżeństwa. Co więcej, owe błogosławieństwo będzie możliwe, dla tych: „którzy nie żyją zgodnie z normami chrześcijańskiej doktryny moralnej, ale pokornie proszą o bycie pobłogosławieni”. Dla podkreślenia rozdział III „Fiducia supplicans” ma rozpoczynać się słowami: „Na nakreślonym tu horyzoncie jawi się możliwość błogosławienia par w sytuacjach nieregularnych oraz par tej samej płci”. Nadto we wstępie do deklaracji kard. Victor Fernandez snuje refleksję teologiczną, iż Kościół nie może odrzucać osób, które żyją w związkach nieregularnych lub tej samej płci. I mówi wprost: „W tym czasie tekst został przedyskutowany z Ojcem Świętym. Ostatecznie tekst Deklaracji został przedłożony Ojcu Świętemu do sprawdzenia, a on zaaprobował go swoim podpisem”. [1]

Szok! Zgroza! To co do tej pory było grzechem śmiertelnym, wołającym o pomstę do Nieba, miałoby być teraz oto publicznie błogosławione (propaganda, propagowanie takiego stylu życia)?! Niedorzeczność! A gdzie tradycja, gdzie dwa tysiące lat życia Kościoła?! Nic zatem dziwnego, iż w całym Kościele katolickim dosłownie zawrzało. Sypią się gęste protesty! Są niestety i tacy, którzy przjmują ową deklarację z zadowoleniem, jak we Francji, w Belgii, w Niemczech, czy w Austrii. Tymczasem deklaracja została opublikowana na stronie Watykanu w językach włoskim, francuskim, angielskim, niemieckim i hiszpańskim. Na szczęście polscy biskupi stnęli na wysokości zadania i de facto odrzucili właśnie główne przesłanie deklaracji doktrynalnej „Fiducia supplicans”. I dobrze! I tak trzymać!

 

Kościół nie ma władzy błogosławieństwa związkom osób tej samej płci

 

Po konsultacji z członkami Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski, rzecznik KEP ks. Leszek Gęsiak wydał oświadczenie przekazane PAP w czwartek 21 grudnia 2023 r., dotyczące deklaracji „Fiducia supplicans”, w którym pisze jasno i klarownie: że „(...) Deklaracja w niczym nie zmienia dotychczasowego nauczania Kościoła odnośnie małżeństwa i rodziny. Nie jest to też dokument o nauczaniu Kościoła o małżeństwie i rodzinie, ale raczej o właściwym rozumieniu słowa ‘błogosławieństwo’. Jak wspomina deklaracja, ci, którzy za pośrednictwem Kościoła proszą o Boże błogosławieństwo, są zaproszeni, aby ‘utwierdzali swoje usposobienie pozwalając się prowadzić wierze, dla której wszystko jej możliwe’ i ufali ‘miłości, która wzywa do przestrzegania Bożych przykazań’ (n. 10)”.

Po czym rzecznik KEP przechodzi do meritum całej sprawy: „Ponieważ praktykowanie aktów seksualnych poza małżeństwem, czyli poza nierozerwalnym związkiem mężczyzny i kobiety otwartym na przekazywanie życia, jest zawsze wykroczeniem przeciwko woli i mądrości Bożej wyrażonej w szóstym przykazaniu Dekalogu, osoby, które znajdują się w takiej relacji, nie mogą otrzymać błogosławieństwa. Odnosi się to w szczególności do osób pozostających w związkach jednej płci. W odpowiedzi na przedłożoną wątpliwość: Czy Kościół ma władzę udzielania błogosławieństwa związkom osób tej samej płci? odpowiedź brzmi: Negatywnie. Czytamy to w Nocie Kongregacji Nauki Wiary z 22 lutego 2021 roku, zaaprobowanej przez papieża Franciszka. ‘Obecność w takich związkach elementów pozytywnych, które same w sobie zasługują na uznanie i docenienie, nie może jednak ich usprawiedliwić i w ten sposób uczynić z nich prawowitego przedmiotu błogosławieństwa kościelnego, ponieważ elementy te służą związkowi, który nie jest ukierunkowany według zamysłu Stwórcy’ ”. [2]

W dalszej części oświadczenia są jeszcze inne ważne wskazania ale to już każdy może sobie sam odszukać i doczytać. To co powyżej jest bowiem najważniejsze.

 

Drogą donikąd dojdziemy do błogosławienia pary złodziei

 

Absurdalność i zgorszenie wywołane powszechnie przesłaniem deklaracji stały się od pierwszych chwil także i moim udziałem. Już we wtorek pisałem w licznych komentarzach, jak i w publikacjach na gorąco: „Nikt nie ma prawa promować kultury i zachowań homoseksualnych albowiem czyny homoseksualne są grzechami ciężkimi, wołającymi o pomstę do Nieba. Dla ludzi oddającym się tym obrzydliwym praktykom nie ma zbawiania, tych ludzi czeka piekło. O ileż bardziej winę zaciąga papież Franciszek i jego przyboczni, gdy promują oficjalnie, publicznie tę kulturę cywilizacji śmierci, kulturę grzechu ciężkiego, śmiertelnego. To ogromna nieodpowiedzialność, ogromne zgorszenie!

Błogosławienie publiczne par tej samej płci to właśnie promowanie wprost tej kultury śmierci. Tutaj nie ma przeproś, to są fakty. Owszem błogosławić można każdego ale nie konkretne pary tej samej płci, bo to jest promowanie takiego stylu życia, reklama takich postaw, a to jest złe, niemoralne, nieodpowiedzialne, grzeszne. Mamy zatem prawo i święty obowiązek wypowiedzieć tutaj papieżowi Franciszkowi i wspólnikom zła i grzesznych, gorszących zachowań, mamy obowiązek wypowiedzieć posłuszeństwo. Któż jak Bóg!

Dziś bowiem albo staniemy pod sztandarem Chrystusa Zmatwychwstałego albo staniemy pod sztandarem diabła tęczowego - zboczeńca i rozpustnika. Musimy wybierać! A Bóg patrzy z Nieba! Albowiem nasze zbawienie zawisło od tego czy będziemy mieć odwagę bronić prawdy i prawdziwej miłości, czy będziemy tchórzami powielając zastraszeni kłamstwa współczesnego świata i demonicznej ideologii gender i zacienionego podłością Watykanu. Tak straszne ale niestety prawdziwe! Autorytet Kościoła katolickiego za tego pontyfikatu upada! Otóż stanięcie w prawdzie jest pokorą, a miłość i prawda razem przepędzają ducha nieczystego. Nie ma bowiem miłości bez prawdy, inaczej to jest tylko propaganda i zwyczajne zakłamanie. Trzeba publicznie i oficjalnie wezwać papieża Franciszka do opamiętania!”.

Krótko potem głęboko poruszony narastającym chaosem, raz jeszcze ująłem całość w nieco tragikomiczne ramy, choć tu wcale nie do śmiechu. Pisałem zatem używając jednoznacznch porównań: „A teraz jeszcze z innej beczki ten sam gigantyczny problem, który właśnie generuje ten coraz bardziej powszechny bałagan pojęciowy w Kościele katolickim ale i we współczesnym genderowym świecie. Otóż dwóch ludzi doszło do wniosku wczoraj, że od dziś będą złodziejami i jako właśnie złodzieje idą do proboszcza, by im oficjalnie pobłogosławił jako złodziejom. Potem pojadą do Watykanu i obrobią Muzeum Watykańskie z błogosławieństwa własnego biskupa miejsca. W takich czasach przyszło właśnie nam żyć! Szok! Zgroza! Nie ma słów na to co się teraz dzieje! To niedopuszczalne.”.

Koniecznym wydaje się dopisanie w tym momencie dziejowym i samej puenty, tej rzymskiej historyjki. Otóż gdy owi wybłogosławieni złodzieje opuszczali właśnie Muzeum Watykańskie kuchennymi drzwiami, targając okazały, cały złoty krucyfiks, przypadkiem nadszedł papież Franciszek. Rankiem mówił właśnie prywatny różaniec, przechadzając się watykańskimi ogrodami, no i tak na siebie wpadli. Złodzieje stanęli jak wryci, obawiając się bliskiej (zapewne ukrytej) ochrony papieskiej. Papież też wydawał się nieco zmieszany. Dobrotliwie zapytał krótko malkontentów: „Co robicie”. Odpowiedź była zaskakująco szczera: „Kradniemy krzyż, lecz z błogosławieństwem własnego biskupa”. Na co miłosierny Franciszek od razu dorzucił: „A to co innego. Choć zdobycz musicie wrócić na swoje miejsce. To jako parę złodziei i ja was pobłogosławię, dla waszej poprawy i lepszej przyszłości.”. I tak cała sprawa znalazła swók piękny happy end. Ja tam też byłem miód i wino z papieskiego stołu piłem, a co jeszcze widziałem to i tysiąc ksiąg by tu nie pomieściło. Więc nie pytajcie nawet!

 

O dniach szyderców pełnych szyderstwa i własnych żądz

 

Naturalnym biegiem rzeczy człowiek współczesny chwyta się za głowę, gorączkowo przebiega zakamarki własnego serca, woła z głębokości swej duszy: „Co robić, by się ustrzec tych bezdroży, tych błędów ktore jak czuje zawiodą mnie na manowce życia.”. Na pewno trzeba trzymać się tradycji Kościoła katolickiego, który już dwa tysiące lat trwa niewzruszony, gdy inne systemy, cesarstwa, królestwa upadają. Pomocą mogą być żywoty świętych, lecz przede wszystkim lektura Pisma Świętego. Odpowiedź można znaleźć choćby w drugim Liście św. Piotra, pierwszego papieża, skały Chrystusowej. Trzeba tylko chcieć brać do ręki, medytować, a potem mieć odwagę tym żyć i dawać żywe świadectwo także innym. Tam zaś czytamy: „(...) To przede wszystkim wiecie, że przyjdą w ostatnich dniach szydercy pełni szyderstwa, którzy będą postępowali według własnych żądz i będą mówili: «Gdzie jest obietnica Jego przyjścia? Odkąd bowiem ojcowie zasnęli, wszystko jednakowo trwa od początku świata». Nie wiedzą bowiem ci, którzy tego pragną, że niebo było od dawna i ziemia, która z wody i przez wodę zaistniała na słowo Boże, i przez nią ówczesny świat zaginął wodą zatopiony. A to samo słowo zabezpieczyło obecnie niebo i ziemię jako zachowane dla ognia na dzień sądu i zguby bezbożnych ludzi. Niech zaś dla was, umiłowani, nie będzie tajne to jedno, że jeden dzień u Pana jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień. Nie zwleka Pan z wypełnieniem obietnicy - bo niektórzy są przekonani, że Pan zwleka - ale On jest cierpliwy w stosunku do was. (...)”. 2 List św. Piotra 3-9.

Współczesnemu papieżowi Franciszkowi jak i jego przybocznym warto przypomnieć i polecić publicznie heroiczny żywot św. Cecylii, która żyła na początku III w. w Rzymie. Jako chrześcijanka złożyła śluby czystości, i pomimo że zmuszono ją do małżeństwa z ówczesnym poganinem Walerianem, nie tylko nie złamała ślubu, lecz jeszcze nawróciła swego męża i jego brata Tyburcjusza. Podczas nocy poślubnej święta wyznała mu, że towarzyszy jej anioł, który strzeże czystości jej ciała. Ujrzenie go przez Waleriana jest możliwe tylko wtedy, jeśli przyjmie on chrzest i „oczyści się”. Waleriana ochrzcił papież Urban I. Po powrocie do Cecylii, Walerian znalazł ją w towarzystwie anioła trzymającego dwa wieńce z róż i lilii. Po wręczeniu wieńców Cecylii i Walerianowi anioł powiedział: „Te wieńce przez zachowanie czystości zachowajcie nietknięte, bom je wam od Boga przyniósł”. Wieńce te miały być niewidoczne dla osób nieczystych.

Z powodu wiary najpierw ścięto Waleriana i jego brata, a następnie aresztowano również Cecylię. Odmówiła ona oddania czci bożkom, została więc zamknięta w caldarium łaźni, a w piecu podgrzewającym wodę rozpalono jak największy ogień, by ją udusić. Ponieważ Cecylia przeżyła, postanowiono ją ściąć. Pomimo trzech ciosów w szyję nie udało się odciąć jej głowy. To wszystko przyprawiło ją jednak o śmierć i dziś jest jaśniejącym światłem chwały męczenników wszechczasów. Chwały którą zażywa wraz ze swoim mężem Walerianem i jego bratem Tyburcjuszem. [4] Warto było! Przykład świętych nas pobudza, dodaje sił, wskazuje pewną drogę do chwały wieczności.

 

Przypisy:

[1] ]]>https://pch24.pl/dokument-watykanu-papiez-daje-zgode-na-blogoslawienie-z...]]>

[2] ]]>https://pch24.pl/episkopat-polski-relatywizuje-grzech-niepokojace-oswiad...]]>

[3] ]]>https://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1087]]>

[4] ]]>https://pl.wikipedia.org/wiki/Cecylia_z_Rzymu]]>

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (8 głosów)

Komentarze

swąd Szatana

 

gdy głos świata

zagłusza Słowo Pana

aż z Watykanu

czuć swąd Szatana

Vote up!
2
Vote down!
0

jan patmo

#1657339