Operacja "Pojednanie" wkracza w kolejną fazę...
To wszystko jednak nie wystarcza. Sondaże jakieś dziwne, do PiSu zdają się wracać straceni już wcześniej wyborcy, zaś Jarosław Kaczyński, zamiast zamurować się na Wawelu razem z bratem może nawet zechcieć wystartować w wyborach prezydenckich. I choć na razie nie należy jeszcze liczyć się z jego wygraną, to i przegrana wcale taka pewna nie jest. Dlatego o pojednaniu możemy już zapomnieć, oczywiście nie licząc tego z Rosjanami, którym przecież i rząd, i marszałek, i "Gazeta Wyborcza" z Danielem Olbrychskim mają za co dziękować. Ciekawe, czy do ewentualnych płatnych ogłoszeń, które w rosyjskich mediach wykupi polski rząd, dorzuci się córka posła Wassermana, pytana przez Rosjan "na ile wycenia to, co się wydarzyło" i "po co pani ojciec naprawdę tu przyjechał?". Ciekawe, czy jako pierwsza rata podziękowań za granicą znalazł się już zaginiony laptop ministra Szczygły?
To jednak sprawy równie nieistotne, jak śledztwo w sprawie samolotu, które prowadzi strona rosyjska, my zaś nie powinniśmy się tym specjalnie interesować, bo, jak mówi pani Michniewicz w Trójce "byłoby to napluciem w twarz Rosjanom". Ostatecznie to nie jest sprawa laptopa Ziobry czy tym bardziej samobójstwa Barbary Blidy. Stało się, to się stało. "Darowanemu koniowi nie patrzy się w zęby" - jak mówi stare przysłowie. Zresztą walczyć trzeba na miejscu, z wrogiem wewnętrznym. Dlatego sfora z "Gazetą Wyborczą" na czele tematem soboty uczyniła informacje o prezydencie Kaczyńskim, wymuszającym lądowanie w Gruzji. Już nie ma dziadka-patrioty, a zakompleksiony buc, który raz już zagrał ludzkim bezpieczeństwem i życiem, więc skąd możemy wiedzieć, że się to nie powtórzyło?
W Krakowie biskup Dziwisz zrozumiał, że Bóg, jeśli jest, to daleko, zaś hołota wyzywająca go pod oknem, blisko, tak więc wobec Kurtyki nie był już tak życzliwy jak wobec Kaczyńskiego i pogrzeb w ostatniej chwili przeniósł w inne miejsce. Zwłoki prezesa IPN zakopane, a ustawa czeka na podpis. Co prawa prezydent Kaczyński miał zamiar ją zawetować lub wysłać do trybunału, jednak "Człowiek sam do życia nie może się przywrócić", jak śpiewał Kazik, zaś marszałek Komorowski prezydentem Kaczyńskim nie jest. Ustawę więc zapewne podpisze, ponieważ "wola zmarłego prezydenta nie jest czynnikiem decydującym".
Bo przecież brak pewności, czy wybory pójdą po myśli. Choć i tu zdaje się pomału pojawiają się pomysły na rozwiązania awaryjne. W mediach ruszyła już kampania zniechęcająca potencjalnych członków komisji wyborczych. "Nie zarobisz za dużo w komisji" - atakuje zewsząd przekaz dnia. Praca zaś ciężka, więc w sumie... po co się tam pchać? Ktoś przecież te głosy tak czy inaczej policzy. Nawet za te psie pieniądze...
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3262 odsłony
Komentarze
@Budyń78
25 Kwietnia, 2010 - 02:14
Sfora już zgubę znalazła!
Kim jest Tusk w tej grze?
25 Kwietnia, 2010 - 06:35
Zastanawiam się w takim razie, jaką rolę w tym straszliwym cyrku gra premier Tusk? Pseudopremier, który na żądanie Kremla toleruje gangsterkę "polskich" służb, rosyjską i niemiecką agenturę, ogłupienie mediów, jednocześnie przymykając oczy na kompletną degrengoladę państwa.
Powiedziałbym, że rola Tuska w służbie Ruska jest trudna do oszacowania... i przecenienia, wszak to "nasz człowiek w warsiawie".
Ważne, że jest p.o. Komorowski, który "idzie na pole minowe" (czyli likwiduje IPN). Ten człowiek nie ma żadnej przyzwoitości, zero zrozumienia, zero wyczucia. Doskonały prezydent na pasku Kremla.
Tusk zamknął się ze strachu w szafie, gdy w jego IIIRP zwanej potocznie Irlandią (nie mylić z Sycylią) grasują służby obcych państw. Gazety i tefałeny milczą gdy daty w ABW są wpisywane do tyłu, rewizje w pokojach ofiar katastrofy dokonywane są przez różne dziwne służby (prawie jak w filmie szpiegowskim: ruskie byli, niemcy byli, to i chińczycy też?; kompletna prowizorka, chaos i dezinformacja), zastraszanie rodzin ofiar przez rosyjskie służby to już chyba też norma w IIIRP. Żeby Polakom nie było smutno trwa gangsterka "pojednaniowa" i "wawelska", piętnująca dziki naród nie chcący pojednania z mordercami.
Co do zamachu, tfu.. takiego słowa nie wolno głośno wypowiadać, to trwa totalna dezinformacja urządzona przez polskojęzyczne media (jak je do cholery inaczej nazywać?), które od blogerów dowiedziały się o godzinie katastrofy, wykręcanych żarówkach, itp., itd. Normalnie katastrofa, tym razem medialna.
Wszystko to razem się składa na "państwo prawa wg. Adama Michnika". Zgroza!
Pozdrawiam
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Danz
25 Kwietnia, 2010 - 14:09
Nie będę zbyt oryginalny, ale myślę, że to jest rola pionka w grze, i nie ma zbytnio nad czym się tutaj zastanawiać. Nawet obszar wolności wyboru jest tutaj wyraźny.