Mama z dzieckiem, policja i sąd

Obrazek użytkownika Budyń78
Kraj
Kilka dni temu zmieściłem na swoim blogu film przedstawiający brutalną akcję policji, która siłami godnymi aresztowania najgorszego bandyty, odbiera dziecko matce. Wówczas nie znałem żadnych szczegółów tej sprawy, dziś mogę napisać już więcej.
Przede wszystkim sprawą Olka i jego Mamy, p. Iwony zainteresowały się media lokalne i ogólnopolskie, dzięki czemu możemy dowiedzieć się, na czym polega "przewinienie" matki. Normalne, ludzkie zachowania, przez sadową biegłą - której relacje z ojcem dziecka warto by wyjaśnić (z relacji matki wynika, że urzędniczka, na podstawie której sad rodzinny wydawał opinie była, delikatnie mówiąc, stronnicza, czego najdrastyczniejszym przykładem jest fakt prowadzenia rozmów z dzieckiem w obecności ojca, przy równoczesnym wypraszaniu matki z pomieszczenia) - przedstawiane są jako dyskwalifikująca nadopiekuńczość. Innym przewinieniem dla urzędników sądu rodzinnego wydaje się być, że p. Iwona wychowywała się jako osoba adoptowana. Pracownicy socjalni, sami nie będąc przekonanymi do słuszności interwencji, formalistycznie wykonują wyrok sadu rodzinnego, zaś w policyjnej akcji uczestniczy kilkunastu policjantów w pełnym rynsztunku. Podczas akcji dziecko jest szarpane i używana jest wobec niego przemoc, której nie usprawiedliwia moim zdaniem żaden wyrok sadu rodzinnego. Jest to fakt oburzający niezależnie od całego tła sprawy i tego, która strona w sporze matki, ojca i sadu ma rację. Okazuje się zresztą, że wydarzenia, które możemy obejrzeć na filmie, nie są pierwszą tego typu akcją. Poprzedni raz policja zabierała Olka ze szkoły, na oczach innych dzieci. Później, przed sfilmowany wydarzeniami, miały miejsce jeszcze dwie próby odebrania dziecka matce. Podczas rozprawy sąd odmówił przesłuchania mieszkańców Kobylej Góry, miejsca zamieszkania matki z dzieckiem, sądu nie zainteresowały opinie takich osób jak pedagog szkolny, czy wychowawca dziecka. Sąd podrzucił też wszystkie pisemne oświadczenia tych osób, jako nieistotne dla sprawy. Wysłuchano za to wspomnianej już biegłej, która przedstawiła p. Iwonę jako osobę niezrównoważoną psychicznie, będącą dla Olka "toksyczną matką". Według relacji p. Iwony, podczas spotkań biegła tłumaczyła dzięwięcio letniemu dziecku, że "ma słuchać sądu, a nie mamy". Sąd zaś biegłej uwierzył, mimo tego, że wszelkie badania psychologiczne matki nie potwierdziły jej opinii. Te zostały odrzucone, również nie były istotne. Obecnie sprawą zainteresowały się media, które jednak koncentrują się wyłącznie na najbardziej widowiskowym i bulwersującym aspekcie sprawy - egzekucji wyroku sądu. Niezależnie jednak od tego, warto - czego ja nie czuję się kompetentny oceniać - zastanowić się również nad przebiegiem procedury, która wydanie tego wyroku poprzedziła. Jak wiemy, sady w Polsce często przyznają dzieci matkom nie zwracając uwagi na okoliczności i specyfikę jednostkowych przypadków. Bardzo niedobrze byłoby, gdyby okazało się, że jeden z niewielu wyroków odwrotnych, wydany był równie bezdusznie i arogancko. ]]>strona "Pomóżmy Olkowi"]]> ]]>Super Express: Zabrali jej syna, bo go bardzo kochała ]]> ]]>Super Express: Chcemy żeby Olek wrócił do mamy]]> ]]>TVP Info: Kontrowersyjna akcja policji]]>
Brak głosów

Komentarze

... jest łatwiejsze, a co ważniejsze, bezpieczniejsze, niż użeranie się choćby z pijaczkami, gangami osiedlowymi, o mafii nie wspominając.

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#45867

Dzielna praworządna policja gwarantem egzekucji "mądrych i sprawiedliwych wyroków".
Przypomina mi to trochę kohortę z wyprawy do Ogrójca.
pzdr
Milton

Vote up!
0
Vote down!
0
#45893