Poprawiny po urodzinach
Zmuchnięto świeczki, torty zjedzono. „Sto lat!” już wybrzmiało, ale tu i ówdzie trwają poprawiny po jubileuszu gen. Jaruzelskiego. Ostatnio słyszałem jak Miller i Kwiatkowski wyśpiewywali hymny pochwalne pod adresem jubilata. Hymny, hymnami – śpiewać każdy może – ale to, jakie to bohaterskie czyny przypisywali swemu patronowi – przeraża.
To, że Ruscy mieli wejść pozostanie mitem założycielskim sekty miłośników stanu wojennego. Wbrew faktom, na przekór dowodom mit trwa i jest powielany przez beneficjentów takiej wizji historii i – co gorsza – kopiowany przez niedouczonych młodych, których to przecież coraz mniej obchodzi.
Rzecz w tym, że ja wtedy żyłem i się nie zgadzam mydlić mi oczu byle kłamstwem i blagą. O przyjaźni polsko-radzieckiej słyszałem odkąd pamiętam. Zanim dorosłem i zanim zrozumiałem, kto był Piętaszkiem, a kto Robinsonem minęło parę lat i heglowski podział na panów i niewolników dotarł do mnie w chwili gdy Pan (Jaruzelski) postanowił niewolników zakuć w kajdany stanu wojennego tylko dlatego, żeby jemu większy Pan (Sowieci) pozwolili nadal panem się nazywać.
Któryś z dwóch biesiadników (chyba Miller) był na tyle bezczelny, że przytoczył jakąś analizę CIA, z której wynikało iż skutkiem interwencji sowieckiej mogło być 200 tys ofiar po polskiej stronie, więc te kilkaset, które stan wojenny pochłonął to mniejsze zło, a rezoner Kwiatkowski dorzucił, że przecież generał przepraszał wielokrotnie …
Nie zaklnę tylko dlatego, że może kiedyś jakiś młody czytelnik to przeczyta, choć wiem, że powinienem. Nasz największy przyjaciel miał wyrżnąć dwieście tysięcy Polaków?! I za to, że nie wyrżnął mamy Jaruzelowi dziękować?
Kto go upoważnił do pielęgnowania przez lata takiej formy przyjaźni? Czy to czasem nie zdrada? Czy służalstwo wobec takich przyjaciół to nie hańba?
No i kiedy kłamał: czy wtedy, gdy narodowi wciskał przez lata, że ktoś zdolny do anihilacji ludności dużego miasta w Polsce to prawdziwy przyjaciel, czy wtedy, gdy straszył, że właśnie na to się zanosi?
W obu przypadkach, czy w każdym z osobna?
Oba są źródłem hańby.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1520 odsłon
Komentarze
przypomina mi się urocza komedia "Pół żartem, pół serio".
8 Lipca, 2013 - 22:05
Kulminacją jest scena, kiedy z wielkiego urodzinowego tortu wyskakują nagę "cyngle" z "rozpylaczami" i rozwalają szefa rodziny mafijnej".
Tak właśnie skończył Geniusz Karpat Nicolae Causescu (i jego żona - wredna baba, notabene). Z "rozpylaczy", choć nie były to "tommy guny", tylko stare, poczciwe "pepesze".
W ciągu kilku godzin odbył się "proces", a potem egzekucja. Sędziami i katami byli... towarzysze z Securitate (jednej z najobrzydliwszych komunistycznych Służb).
Ten spektakl został natychmiast udostępniony mediom.
Jaruzelski rozegrał wszystko o niebo lepiej.
Przez całe życie służył Moskwie, wprowadził stan wojenny, zakonserwował na lata układ, a potem "oddał władzę".
Komu?
Opozycji.
Sam został tylko... prezydentem, a jego wspólnik w morderstwach i łamaniu karków (także metaforycznie, co nie jest mniej zbrodnicze) - premierem.
Nadal i on, i jego wspólnicy są bezkarni.
Ba, fetowani.
Opozycja nie działa jak mafia.
"Opozycja" tym bardziej.
Mafia to doskonale wie (przecież nadal ma agentów i to często tych samych).
Spektakl w mediach trwa nadal.
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
@Dixi
9 Lipca, 2013 - 02:12
[quote=Dixi]Kulminacją jest scena, kiedy z wielkiego urodzinowego tortu wyskakują nagę "cyngle" z "rozpylaczami" i rozwalają szefa rodziny mafijnej".
Tak właśnie skończył Geniusz Karpat Nicolae Causescu (i jego żona - wredna baba, notabene). Z "rozpylaczy", choć nie były to "tommy guny", tylko stare, poczciwe "pepesze".[/quote]
No właśnie, że nie.
Małżonkowie Caucescu zostali zdymisjonowani (dziś powiedziałoby się - zdeletowani) przy użyciu starych, poczciwych AK-47. Przy czym facet (Ionel Boeru), który utrzymuje, że jego kule sięgnęły obojga (dwaj pozostali spanikowali i z opóźnieniem otworzyli ogień) miał prawdopodobnie węgierską wersję kałasznikowa - cóż za ironia losu ;)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart
urodziny
8 Lipca, 2013 - 21:51
Ten czerwony sowiecki pachołek swoje urodziny powinien obchodzić w celi więziennej 20 lat temu..
Marika
Tofaszysz Jaruzelski jest zbrodniarzem
8 Lipca, 2013 - 22:38
Starania tofaszysza Michnika niczego tu nie zmienią.
Czym bardziej tofaszysz Michnik widzi Człowieka Honoru w tofaszyszu Jaruzelskim, tym bardziej tofaszysz Michnik staje się współwinnym agresji na Niepodległość Polski.
Tofaszysz Michnik może tego nie rozumie, ale wszystko, co płynie lub toczy się głównym nurtem rzeki, staje się coraz bardziej do tej rzeki podobne. Nawet kamienie.
ixi band
Stalinowska raczka rączkę obmywa
9 Lipca, 2013 - 01:06
Coz A,a,a-dam juz da,da-wno po,po,po-wiedzial
"kompromis w Polsce - i demokratyczna reforma jako jego konsekwencja - to perspektywa tyleż realistyczna, co i jedyna.
Dla komunistów może to być droga do uzyskania legitymacji, dla nas zaś - droga do godziwego życia."
Wiec Walterowcy zKOR dogadali sie z silownikami
i slowo stalo sie cialem..... = WILK SYTA I OWCA CALA !
czyz nie jest tak?
A,a,a-dam ma GODZIWE ZYCIE Z AGORA
a SILOWNIKI MAJA LEGITYMACJE = NIETYKALNOŚĆ dozgonna
"czlowiekow chonorowych"
co zapewniają rozne Stulejkowane Staliniatka w sadach
http://www.tezeusz321.republika.pl/towarzysze.html
Stalinowska raczka rączkę obmywa
i obie maja sie dobrze dusząc Polaków
a to fizycznie
a to fiskalnie czy medialnie