Wie kto może kiedy te wybory?
Gdy z hukiem rozpadał się PRL, a w Sali Kongresowej padła komenda: „Sztandar wyprowadzić!” nie poszedłem za nim, bo to nie był mój sztandar. Stałem jak sierota i czekałem kto mnie przygarnie. Długo nie czekałem, przyszli, klepali po ramieniu, wtykali kartki w dłonie. Kartki wyborcze. Poszedłem i wrzuciłem do urny. Wtedy, 4 czerwca, miałem poczucie zwycięstwa. Nareszcie! Będzie pięknie – myślałem jak wielu.
No i się zaczęło! Ci co do niedawna „robotnicza” mieli na sztandarze, i których robotnicy już wieźli na taczkach - nagle się ocknęli. W porządku – tłumaczyli – jak trzeba głowy popiołem, OK, posypiemy. Coś jeszcze? Coś podpisać? No, przecież podpisaliśmy przy okrągłym stole.
Nie będę się wymądrzał, co tam było potem, bo mi się telewizor popsuł i w ramach niezbędnych wyrzeczeń musiałem poczekać aż mnie stać było na nowy.
- No i co, w końcu wywieźli? - pytałem znajomych. Wzruszali ramionami. Tylko sąsiad z góry rzucił coś takiego: Oj, długo wieźli! Nie dziwota, tyle taczek przepchać przez Magdalenkę, pchali aż furczało, ale zeszło trochę by poupychać wszystkich po bankach, po mediach, po radach nadzorczych. Nie ma już komuchów! Tylko, wiesz sąsiedzie, trochę zastanawia dlaczego ci co pchali, słuchali tych co na taczkach, gdzie mają ich pchać …
Niemądry ten mój sąsiad. Niegramotny jakiś. Trzeba trochę z głową: poczytać, pomyśleć, powyciągać wnioski. Tamci pisali, że „robotnicza”, a potem robotników zrobili w konia. Ci myślą, że jak se w nazwę wpiszą „obywatelska” to też im się uda.
Nie ze mną te numery! Oni mają obywateli tam, gdzie tamci mieli robotników. No i nie wiem, czy warto używać taczek , wystarczy – do zsypu! Przynajmniej wiadomo, że spadną tam, gdzie mają spaść …
Kiedy te wybory? Znów nie mam telewizji, bo mi wyłączyli prąd.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1647 odsłon
Komentarze
dlaczego demokracja to często samodzierżawie?
23 Września, 2012 - 09:19
Oczekiwanie na "demokratyczne" wybory, to akceptacja istniejącego status quo. Czas potrzebny na okopanie się władzy.