Multi-kulti

Obrazek użytkownika Mohair Charamassa
Idee

Jakoś nie pamiętam by w zeszłym tygodniu ktoś kogoś wbił na pal. Ostatnią czarownicę spalono w Prusach Wschodnich na początku XIX wieku i był to najpóźniej zapalony stos w Europie.
Kilka dni temu odrąbano głowę brytyjskiemu żółnierzowi na ulicy w Londynie i świat się zadziwił: czy może być większe barbarzyństwo? Nie może. Ale jaki świat? Co to w ogóle znaczy?

Spędziłem prawie 5 lat w krajach arabskich. W żadnej mierze nie upoważnia mnie to do głoszenia prawd jedynie słusznych i wysnuwania teorii popartych praktyką, ale co nieco mogę powiedzieć o tym, co widziałem.

Do Egiptu trafiłem w połowie lat 70-tych, do Libii dziesięć lat potem. Skłamałbym, gdybym powiedział, że wróciłem do kraju w przekonaniu, że spotkałem tam ludzi, którzy właśnie zeszli z drzewa. Przeciwnie. Byłem świadkiem jak przywiezione z Polski stereotypy padają jak muchy i to wcale nie tak, by nasze uprzedzenia postawić w lepszym świetle.

Gdy rozpoczęto budować drogę z Ismailii do Kairu, gdy setki robotników motykami oczyszczało pustynię z wierzchniej warstwy żwiru, a kolejne setki znosiło urobek na pobocze w noszonych na plecach workach, żartowaliśmy, że taką samą techniką wznosili piramidy. Niekoniecznie. Japońskie maszyny wylały asfalt w tydzień i droga była gotowa. Tak jest, Mr Nowak! Oni 40 lat temu zdążyliby na Euro …

A w Libii, owszem, nie uniknąłem szoku, gdy podczas święta wieńczącego koniec Ramadanu gościnni gospodarze poczęstowali mnie surową, jeszcze parującą wątrobą owieczki, którą wskazałem, myśląc, że właśnie dostałem ją w prezencie. Jednak tam także mogłem się przekonać, że jeśli kiedyś zdarzyła się kradzież, nie pośród Libijczyków należało szukać sprawców. Im kilka lat wcześniej za taki czyn obcinano dłonie. Co na to nasi, współcześni złodzieje w białych kołnierzykach?

Jednym słowem spotkałem tam ludzi dobrych i złych. Głupich i mądrych – tak samo jak u nas. Spotkałem przyjaciół i ostatnie mendy. Dlaczego to piszę? Nie ukrywam, że zbliżam się do kilku natrudniejszych akapitów. Islam i chrześcijaństwo. Ksenofobia, czy otwartość na inne kultury?

Nie czuję się na siłach. Nie jestem Orianą Fallaci, ani - tym bardziej - Breivikiem. Ale mam prawo do własnego zdania.

A ono jest takie: Żadne multi-kulti. Granica podziału nie przebiega wcale między religiami, między lepszą i gorszą kulturą. Nie ma globalnej wioski. To zwyczajna ściema, którą nam próbują wcisnąć niewydarzeni mędrcy piszący techniką kopuj-wklej. Ja widzę świat inaczej. Niby dlaczego ktoś ma mi mówić w jakiej jestem wspólnocie? Ja to od dawna wiem i czuję. Moi przodkowie ginęli za to, bym nie miał wątpliwości.

I nie mam. Owszem, jesteśmy otwarci. Welcome to Poland! Ale to my mamy prawo dyktować warunki: u nas się głów nie obcina, nie będzie się budować meczetów za nasze pieniądze, a za inne też nie, bo nie o pieniądze tu chodzi. U nas jest krzyż, nie półksiężyc, ani gwiazda Dawida. U nas od tysiąclecia są gospodarze i goście. A jak się gościom wydaje, że im się coś utrudnia – trudno! U nas jest taki zwyczaj, że trochę trzeba poczekać by z gościa stać się gospodarzem.

Chlebem i solą witamy w naszym domu. W  n a s z y m  domu!

Nie po to czekaliśmy wieki by przyszedł ktoś i powiedział, że od dzisiaj jest wspólny.

Dla niecierpliwych przybyszów rada: wystarczy poczekać -  jakieś tysiąc lat z kawałkiem ...

Brak głosów

Komentarze

 chcialbym dodac , ze najbardziej odpowiedzialni sa za to ci ktorzy tych ludzi tu sprowadzaja, oplacaja mieszkania i zasilki , zapewniaja parasol ochronny w mediach i wymiarze sprawiedliwosci. Prace za najnizsze stawki  wykonuja Polacy czy Litwini i jeszcze sa za to opluwani (np w UK, ze zabieraja miejscowym prace) .Wydaje sie,ze to barbarzynstwo sprowadzane jest tu w celu niszczenia chrzescijanstwa, bo innego celu ja w tym nie widze, poza tym to elektorat tych co rozdaja bogactwo przez innych wypracowane. Poza tym ciekawe ,ze ci  wprowadzajacy "postep"  w Europie sprowadzaja tu tych co nie toleruja nawet euuropejskiego sposobu ubierania sie. 

Vote up!
0
Vote down!
0
#359639

Jan Bogatko

...nieporozumienie polega na tym,że islam to prawo, a nie religia. Nowe Oświecenie o tym wie i wykorzystuje islam do walki z chrzeżcijaństwem w Europie pod pozorem "tolerancji".

Pewnego dnia islam zwycięży (przy bierności posoborowych chrześcijan) i zacznie oszczyszczanie od ...Nowego Oświecenia. Mimo to jednak co trzy minuty na świecie ginie chrześcijanin z rąk muzułmanów.

Wielu Polaków popiera islam, bo jest antyżydowski (zwłaszcza tych,którzy już porzucili chrześcijaństwo,ale jeszcze nie "nawrócili się" na islam). A to wypędzanie diabła Belzebubem.

Pozdrawiam,

Vote up!
0
Vote down!
0

Jan Bogatko

#359649

Zgoda.Bardzo dziękuję za celną uwagę. Dodałbym jeszcze jedną obserwację, ktorej nie udało mi się uwypuklić w tekście: oba systemy nie rozwijają się w tym samym tempie. Nie przesądzając o słuszności kierunku zmian należy to dostrzec i przestać się dziwić,że niespójność niekoniecznie musi zanikać, przeciwnie - może się nasilać. Gdyby Henryk VIII pojawił się w naszych czasach i chciał rozwiązać sprawę rozwodu z Anne Boleyn, rozglądając się za katem - wyglądałby to ... hm ... ciut anachronicznie. W islamie tkwi jakiś mechanizm hamujący łagodzenie obyczajów. To jego siła, ale także zagrożenie dla naszej "mięknącej" cywilizacji.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

charamassa

#359652

Eksperymenty multikulturowe udawały się czasem imperiom o rozległych terytoriach. Ale udawały się właśnie tylko w wymiarze kulturowym, nigdy chyba w wymiarze politycznym.

Pozdrawiam

PS. A niecierpliwym przybyszom obniżyłbym nawet poprzeczkę - jakieś 750 lat... ;-).

Vote up!
0
Vote down!
0
#359655

,,Im kilka lat wcześniej za taki czyn obcinano dłonie. Co na to nasi, współcześni złodzieje w białych kołnierzykach?,,.

* ,,Obcięli głowę,, Kaddafiemu (,,Muammar Kaddafi zmarł wskutek ciężkich obrażeń głowy, które spowodowały krwawienie do mózgu oraz paraliż ośrodka oddechowego,,).

** U nas obcinanie dłoni nie przyniosło by pożądanego skutku - skazywano by tych co oskarżają białokołnierzykowców.
U nas trzeba zacząć od ,,obcinania głów,, lewackim sędziom, ilu by ich nie było, a z pozostałych utworzyć Sądy Polowe działające na prawach Trybunału Norymberskiego, czyli wprost ze sprawiedliwości nadrzędnej i nad polityką, i nad wszelką władzą, i nad wszelką ideologią, i nad wszelką ekonomią i własnością i nad wszelkim prawem, właśnie po to, by mogły one działać według potrzeb sprawiedliwości, w tym sprawiedliwości wspólnotowej, czyli demokracji i potrzeb innych ludzkich wartości wyższego rzędu.

* Co do multi-kulti, to ma ona sens jedynie w formie podporządkowania się w życiu politycznym kultur mniejszościowych i mniej rozwiniętych, kulturze panującej i dopiero wtedy szukania zasad współżycia w odmiennościach kulturowych już na zasadzie zdrowej rywalizacji w dobru.
Bo tylko wspólne pojmowanie dobra, zwłaszcza dobra wspólnego, może być bazą dla współdziałania, dla realizacji wspólnych celów, czyli tworzenia jakiejkolwiek wspólnoty.

To wspólne pojmowanie dobra w sensie praktycznym wyraża się słowami ,,dobry człowiek,,.
To jest ponadkulturowe.
To wyraża naszą ,,prawość,, (a zarazem określa, z kim nigdy nie da się wytworzyć jakiegokolwiek związku międzykulturowego - Z LEWACTWEM, a więc i z faszyzmem (również z socjalizmem i komunizmem, bo to też faszyzmy w swojej praktyce);
z wszelkiego typu gudłajstwem, z kapitałem wielkim typu korporacyjnego, z zasady prywatnym i skorumpowanymi władzami w państwach i organizacjach międzynarodowych;
i z satanizmem, w tym masonizmem wszelkiego typu, ,,kulturą,, kłamstwa, fałszu, niesłowności, oszustwa, manipulacji, zdrady zaufania, zdrady wartości ludzkich, zdrady Narodu i Państwa, modernizmu różnych typów, relatywizmu, talmudyzmu, poprawności ,,politycznej,, , tolerancją w sferze pozapolitycznej, np. obyczajowej i moralnej.

Podstawą takiej postawy jest rozumienie się, jest wspólny język co do tego, co jest prawdą, naturą, prawem naturalnym. Jest wspólne pragnienie życia w zgodzie, jak w rodzinie, w demokratycznie pojętych wolności, równości i braterstwie nakierowanych prowspólnotowo, w harmonii, w służeniu sobie nawzajem i w dążeniu do pokoju.

Natomiast każda próba multi-kulti administracyjnego, tj od strony politycznej zdana jest na porażkę. Zaraz zaczyna się wyścig do ,,praw,, politycznych, które wykraczają poza ramy polityki, nawet sprawiedliwości, a więc służą narzucaniu jednej kultury innym i konflikty gotowe, knflikty, które psują cywilizacje.
Koneczny wyraźnie twierdzi, że w warunkach równouprawnienia cywilizacja niższa wygrywa.

Jak z powyższego wynika, ci, co lansują multi-kulti, czyli LEWACY reprezentują cywilizację najniższą, antycywilizację kłamstwa, antycywilizację satanizmu, antycywilizację faszyzmu, bo niewątpliwie liczą, że to ich ,,cywilizacja,, , czyli i ,,kultura,, w końcu wygra.

Z tego wynika jeszcze jedno: lewactwo trzeba wytępić, choćby trzeba było wyciąć lasy na szafoty i stosy !!!

Vote up!
0
Vote down!
0
#359708