Czarno widzę naszą blogerską przyszłość

Niepoprawny bloger to ma klawe życie. Napisze notkę, wrzuci do sieci, poczeka i albo się ucieszy, że komuś się spodoba, albo się wypnie na niedostatecznie uświadomioną publikę. Bloger ma zawsze rację, przecież nie po to pisze, by mu ktoś myśl przewodnią śmiał zakwestionować. A nawet, jeśli to co pisze trudno myślą nazwać, nie musi się przejmować: kto by tam pamiętał co bloger napisał.

Gorzej jeśli blogerowi strzeli coś do głowy i się pofatyguje by przejrzeć archiwum wpisów. Mnie strzeliło i zaraz potem walnęło obuchem - jeszcze chwila, drogie blogerki i drodzy blogerzy, i skończy się El Dorado, mainstream ukradnie nam wszystkie tematy! Już przecież teraz, na wyprzódki zaczyna spławiać tym swoim ściekiem barki z naszym towarem.

Wystarczy spojrzeć i posłuchać: Tusk słabnie, PO gnije i się rozpada, HGW w odstawkę, jeszcze dzień, dwa i Michnik ogłosi, że on, utajniony wyznawca kaczyzmu, wychodzi z konspiracji. Jak nam małym żuczkom przyjdzie konkurować z Żakowskim, jak nie ulec czarowi redaktor Paradowskiej?

Już tylko Olejnik trzyma się mocno, Kuźniar daje radę, ale taki Lis w rozmowie z Nowakiem niby patrzył w oczy, niby miód z ust mu spijał, ale po co tak ciągle zerkał na zegarek?

Albo reportaż z otwarcia kawałka autostrady: niby ktoś sprytnie ustawił notabli wzdłuż drogi, nie w poprzek, bo odcinek krótki, ale po co pokazywać Niesioła jak rozgniata na klapie tego karalucha? Przecież to sabotaż!

Idzie nowe. Przyjdzie i wszystko nam wytłumaczy. Ja bym się nawet tak bardzo nie oburzał, gdyby to nowe nie szło ... w naszych butach.

Do niedawna przecież było tak: my – toniemy! Oni – a gdzież tam, matoły, mamy zieloną wyspę, jak można tonąć na wyspie? My – stop aferom! Oni – jakim aferom, oszołomy, trzeba potrafić odróżnić afery od absorpcji środków.

A dzisiaj: niesłychane - ciemnogród w TVP! Ja wczoraj widziałem, jak Sekielski biczował zgraję platformersów, którzy przeżerają miliony przy budowie elektrowni atomowej i wręcz sugerował, że przeżerają na próżno, bo budowy nie ma i pewnie nie będzie.

Więc gdzie jest prawda? Czy w popiskiwaniach blogerów, którzy od lat próbują jej dociec, czy w mediach głównego nurtu, którym się nagle głos odblokował, gdy słupki sondaży zmieniły wektory? No i jak zrozumieć, że to, co do niedawna było prawicową ściemą szerzoną przez otępiałych frustratów, nagle jest godne szpalt i ekranów mainstreamu?

Sam nie wiem. Muszę się zastanowić, lecz na pierwszy rzut oka wydaje mi się, że ktoś musiał kłamać. Póki co, trzeba chyba podjąć środki zaradcze. Ja dwa już wymyśliłem:

Po pierwsze, jak Radwańska, TVN-u na swego bloga nie wpuszczę, po drugie - poszukam alternatywy. Znajdę swoją niszę! Kiedy prawda nam buchnie ze szpalt i ekranów, zamiast produkować epigońskie teksty, będę się specjalizował …

Już wiem! Zaklepuję temat: Magda Gessler ciągle tyje i chudnie. Ostatnio słyszałem, że wręcz niknie w oczach. Już biegnę do źródeł by sprawdzić prawdziwość doniesień ...

A nuż jej się uda!