Wielomski i gangsterzy
Słonecznym rankiem, doktor Adam Wielomski poszedł do sklepu po bułki. Przemierzając swoją ulicę zauważył, iż w oddali dzieje się na niej coś dziwnego. Widział kłęby dymu, słyszał krzyki i przekleństwa. Wielomski przystanął na chwilę, nie mogąc się zdecydować. Iść tam, czy nie?
Należy dodać, iż ulica, na której mieszka pan doktor jest dosyć długa. Jeden jej kraniec sięga dzielnicy bogatej, ale drugi pogrąża się w osiedlu bloków, pełnych biedaków i szumowin. Wielomski rzadko tam bywa - tylko wówczas gdy chce coś wyjątkowo tanio kupić. Na przykład zegarek wyglądający zupełnie jak Rolex.
Zwykle doktora życie biedoty zupełnie nie interesowało. Jednak owego poranka uznał, iż nie może postać obojętny i ruszył w stronę chmury dymu.
Kiedy doszedł do płonących bloków, natychmiast pożałował swej decyzji. Ukazał mu się bowiem obraz niewyobrażalny i straszny. Z okien budynków buchał dym i ogień. Na bruku leżeli pobici ludzie. Nieprzytomni, albo nawet martwi. Zaś wokół nich rosły sterty rozmaitego sprzętu, fakt, że niezbyt nowego: elektroniki, mebli, kuchenek, lodówek. Z płonących domów rozmaite dobra wynosili odziani w dresy i złote łańcuchy, potężnie zbudowani mężczyźni. Wielomski rozpoznał w nich członków gangu, który kiedyś terroryzował okolicę. Wydawało się, iż ostatnio gangsterzy gdzieś zniknęli - ale najwyraźniej wrócili.
Doktor schował się za krzakiem, i szeroko otwartymi oczyma obserwował dalszy rozwój sytuacji. Oto kilku dresów wywlekało z klatki młodą dziewczynę. Rzucili ją na wydeptany trawnik. W tym momencie Wielomski odwrócił wzrok. Nie mógł jednak zasłonić uszu przed krzykami.
„Boże, co tu się dzieje?" - naukowiec czuł, jak paraliżuje go strach. Oddychał z trudem, wyobrażając sobie, jak to jego dom płonie, jego rzeczy są wyrzucane na ulicę, i jego żona...
„Uff, weź się w garść, Adam", pomyślał doktor, „może to nie jest tak źle?". Przypomniał sobie, że przecież opłaca sowite wynagrodzenie firmie ochroniarskiej. A tam są większe zakapiory, niż ci gangsterzy. No a policja? Fakt, boją się wychodzić z posterunku, ale co innego bronić szumowin z tych baraków, a co innego szanowanych obywateli.
„W zasadzie, oni robią nawet dobrą robotę" - Wielomski był już całkiem spokojny. Przyjrzał się leżącej na trawniku dziewczynie. „A ta dziwka sama zasłużyła na swój los. Wyzywająco się ubiera, to i ma efekty".
„Z takimi gangsterami", kontynuował swoje rozważania doktor, „to można się nawet dogadać. Przecież oni też, na swój sposób, wprowadzają porządek w swojej dzielnicy. Może od nich Rolexa da się kupić jeszcze taniej?" W tym momencie Wielomski przypomniał sobie, że w przeszłości gangsterzy oferowali mu, całkiem tanio, beczką benzyny. A przecież jak teraz paliwo podrożało!
To przeważyło. Wielomski wyszedł zza krzaka, uśmiechając się szeroko. Gangsterzy spojrzeli na niego sponad swych kastetów i kijów baseballowych. Ich łyse głowy błyszczały w świetle płomieni. Doktor przekroczył nad jakimś ciałem, wszedł pomiędzy ubranych w dresy mężczyzn, uśmiechnął się jeszcze szerzej i rzekł:
- Panowie, może jakiś deal?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1043 odsłony
Komentarze
Dobre!
4 Września, 2008 - 14:28
Co za kopnięty idiota dał temu 3 gwiazdki? Że spytam.
Pzdrwm
triarius
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Optymizm jest tchórzostwem. (Oswald Spengler)
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Re: Wielomski i gangsterzy
4 Września, 2008 - 14:36
Rusofilstwo Wielomskiego nie ma uzasadnienia geostrategicznego. Pisałem o tym.
a według mnie to całkiem dobry tekst
4 Września, 2008 - 15:12
a realizm nie zawsze musi oznaczać rusofilstwo.
Re: a według mnie to całkiem dobry tekst
4 Września, 2008 - 15:46
realizm jest zaprzeczeniem rusofilstwa, rusofilstwo jest potwierdzeniem głupoty.