Zszywać czy pruć?

Obrazek użytkownika Mohair Charamassa
Kraj

Jesteśmy podzieleni. Jak bardzo – sam widzę po sobie, gdy rzucę okiem lub wpadnie mi w ucho co ludzie piszą i mówią. Wystarczy chwila bym mógł powiedzieć: ci – nasi, a tamci – ich. Rzadko się mylę, choć przecież do nieomylnych nie należę. Ta zdolność, albo może feler, niesie konkretne skutki: ich słucham podejrzliwie, naszym ufam prawie bezgranicznie. Skąd to się bierze?

Nie siliłbym się na wiwisekcję własnych poglądów, gdyby nie rosnąca obawa, że ktoś zrobi to za mnie, a ja mu uwierzę, że tak było, choć w rzeczywistości było całkiem inaczej. Już tak bywało. Pamiętam, że u zarania III RP codzienna lektura GW była moim naturalnym odruchem. Niech ci, którzy nie czytali podniosą rękę. Podziwiam zdolność przewidywania, ale ten jeden, czy dwóch na dziesięciu mało mnie wzrusza – do wyborów szła cała dziesiątka. Z czasem, podkreślam z czasem - a u mnie to trwało ładnych parę lat - zacząłem dostrzegać, że to, o czym czytam, to nie to samo, co widzę na co dzień. Paradoksalnie zresztą podejrzewam, że wśród czytających odsetek „przebudzonych” był większy niż wśród nieczytających, karmionych na przemian telewizyjną papką i papką z internetu.

Stało się. Szczelina zaczęła się poszerzać, a Smoleńsk zamienił ją w przepaść.

Czy jednak na pewno? Czy pochopnie przyjmując to za pewnik nie fałszujemy rzeczywistości?

Nie mam złudzeń. Są przecież tacy, którym to pasuje. Dla nich brak podziałow to klęska. No bo niby z kim mają się jednoczyć? Jak, w końcu, odróżniać się od motłochu? Pełen brzuch, kasa i władza zawsze dzieliły i będą dzielić ludzi na lepszych i gorszych. Co ciekawe, stosunek do tych „klejnotów” relatywizuje oceny. Ci, co „klejnoty” mają, uważają się za lepszych, a ich przekonanie wyrasta z samego faktu ich zdobycia i posiadania. Ci drudzy, chcąc nie chcąc, poczucia własnej wartości poszukują gdzie indziej. Mniejsza więc o establishment, czy elity. Dopóki się nie uda wpoić ludziom, że rzecz pospolita to nasza wspólna własność, a jej dysponenci chodzą w lepszych ubraniach i jeżdżą lepszymi samochodami za nasze pieniądze – zostanie jak jest. Najwyżej, jak dotychczas, z intrygującą wstydliwością będziemy unikać tłumaczenia słowa „establishment” jako „ustawieni”, a o elitach będziemy z ironią mówić - „elyty”. Tylko – kto ma to ludziom wpoić? Oni sami? Jakoś się nie kwapią …

Są tacy, którzy mówią, że podziałów nie da się zasypać. Nadobitniej chyba wyraża to J.M. Rymkiewicz. Radykalizm jego poglądów kusi, ale też zastanawia do kogo się odnosi. Chcę wierzyć, że nie do wszystkich z tamtej, nie naszej strony. O ile zgadzam się w pełni, że pestka jest robaczywa, to ciągle się waham, czy cały owoc należy odrzucić.

Znów odwołam się do swoistej ankiety: ilu z nas na co dzień kolaboruje z „tamtymi”? To ważne pytanie. Uprzedzam protesty: kolaboruje, to znaczy współdziała, nic więcej. Współdziała, bo musi. Przecież w pracy, a nawet w rodzinach, każdego dnia, ocieramy się o „nich”, myślących o Polsce inaczej niż my.

Czy wierzę w skuteczność starań by ich pozyskać? Tu mam kłopot. Nie wierzę, że samą perswazją da się wiele uzyskać. Doświadczenia nie da się przekazać. Zanim do nich nie dotrze, że są oszukiwani w imię egoistycznych racji wykreowanych w mediach idoli, nie przejdą na naszą stronę. Potrzeba czasu by mit o fajnej Polsce upadł. Już przecież upada …

To nie znaczy, że mamy tylko czekać. Czas wprawdzie pracuje dla nas, lecz atrakcyjność alternatywnej oferty wciąż, niestety, w lesie. „Bóg, Honor, Ojczyzna” - brzmi dumnie i szlachetnie, ale czy dla wszystkich? Czy brzmi tak samo, dla tych, spłacających kredyty?

No właśnie: atrakcyjność oferty. Ja to tak rozumiem, że z jednej strony, musimy wykreować jasny, prosty przekaz jak można godnie żyć, a z drugiej nie dać się bałamucić, że ktoś zrobi to za nas.
Potrzebne nam są media, żaden drugi obieg. Chyląc czoło przed pionierami, do których bez wątpienia Niepoprawnych należy zaliczyć, musimy się domagać zachowania proporcji w przekazie społecznym. Przecież to paranoja, tak długo pozwalać by Kraśko, Lis czy Olejnik śmieli mówić za nas i dbać o atrakcyjność naszej oferty, no nie paranoja?

Wtedy, wierzę, że moje pytanie: „zszywać czy pruć?” straci na znaczeniu, stanie się bezzasadne i całkiem niepotrzebne.

Tego wszystkim życzę.

Brak głosów

Komentarze

Zszywać, czy pruć? A może prać ;-)? Niekoniecznie w "kiemliczowskim" znaczeniu ;-). Myślę raczej o tym praniu, które stosowano podczas wojny w Korei i potem... ;-).

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#337612

 Zszywać - myślę, że to nierealne. Nikt nie lubi jak się go poucza, mówi co dobre a co złe. Reakcja będzie odwrotna od oczekiwanej.

Pruć - tł podpowiada tak, w stylu jak w Korei. Także efekt będzie nie taki jaki byśmy chcieli osiągnąć. Lać, pruć to należy ale rządzących, nie elektorat.

Wpadła mi w ręce taka opinia, partia która milczy, nie bierze udziału w politycznych pyskówkach, lepiej wypada w sondażach. Także mi się to nie podoba. To namawianie do cichego przyzwolenia opozycji  na wszelkiego rodzaju pomysły partii rządzącej.

Media. Tak to jest recepta, wiadomo o potędze tv, radia, gazet. To środki finansowe, a tych ta prawa strona polityczna, dzisiejsza opozycja nie ma. Za to środkami dysponuje grupa popierająca   PO. Nic dziwnego zresztą, popiera PO bo PO służy tej grupie.

Tv publiczna powinna spełniać rolę bezstronnych mediów, niestety to pobożne życzenie. 

Pozostaje nam więc opierać się na tym co posiadamy, mało tych środków przekazu, to fakt. No i zwiększać zasięg  blogosfery.                                 Warto się starać by poglądy reprezentowane na NP czy Obiektywnie.com.pl docierały do jak największej  grupy odbiorców.

Warto szukać sposobów.

Pozdrawiam (10)

Polak2013

Vote up!
0
Vote down!
0

Polak nie pyta ilu jest wrogów, tylko gdzie oni są!

#337621

Albo trafiła Ci się literówka, albo mnie nie zrozumiałeś ;-).

Nie "pruć w stylu Korei" ;-)! Prać ;-). Mam na myśli pranie mózgów ;-)))!

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#337623

i pozdrawiam
Polak2013

Vote up!
0
Vote down!
0

Polak nie pyta ilu jest wrogów, tylko gdzie oni są!

#337627

Reszta to ozdóbki bez znaczenia. Tak w... funkcji fatycznej:):):)
Poza tym trzydniowa obrona Polski przed kanadyjskimi "żydami, masonami i cyklistami" może znudzić. Trzeba "siać" gdzie się da...:):):)
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#337632

bo tutaj tylko powietrze zatruwasz !

Vote up!
0
Vote down!
0

Polak nie pyta ilu jest wrogów, tylko gdzie oni są!

#337638

Na przykład - uprawiające reklamę produktów "no name" i same z tejże "parafii.
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#337644

Komuna najbardziej obawiała się tak zwanego "kościoła ludowego". Ci "plebeje" ze "ściany wschodniej" podczas odpustu potrafili, na wieść (a była to plotka, bo w rzeczywistości popsuł się samochód), że milicja zatrzymała jadącego na spotkanie z wiernymi kardynała Wojtyłę, wywrócić radiowozy obstawiające"imprezę" i zabierali się, hurmem, do podpalania wszystkiego, co pachnie komuną. Biskup Tokarczuk (http://pl.wikipedia.org/wiki/Ignacy_Tokarczuk robił zawsze, co uważał za stosowne, nie oglądając się na zgodę władz państwowych. Komuchy doskonale wiedziały, że "inteligenci" i tak będą w jakiś sposób współpracować projektując, budując, lecząc, uprawiając pracę naukową, pisząc, malując, robiąc filmy, komponując, śpiewając, grając, gadając z radia i ekranu TV...
Może dlatego największą nienawiść od lat (już w PRL bis) wzbudzają "mohery". One są nieprzekupne, a nie mają ani wygórowanych ambicji, ani... nic do stracenia
---------------------
"Dixi et salvavi animam meam"

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#337626

ooone:

Luksus mojej sytuacji jest taki, ze jestem za granica. Od ponad cwierc wieku. Emigrant solidarnosciowy. Ze swojego punktu widzenia obserwuje co sie dzieje, ale mnie bezposrednio nie dotyczy. Moze dlatego wyrazam radykalne poglady. Tak czy inaczej, uwazam proby zasypania przepasci w narodzie za beznadziejne i pracujace na rzecz utrzymania istniejacego status quo, czyli rzadow postkomuchow i solidarnosciowych sprzedawczykow.

A wiec: pruc!

I: dycha!

Vote up!
0
Vote down!
0

ooone

#337639

Bardzo mi się podoba Twój tekst. I oczywiście dokładam swoją "dychę". Ale chcę także spróbowac odpowiedzieć na postawione przez Ciebie pytanie: "zszywać czy pruć?".

Jak większość z nas, obracam się oczywiście także w środowiskach ludzi o kompletnie odmiennych poglądach. Tego dzisiaj nie da się uniknąć. I zauważyłam, że te "odmienne poglądy" nader często oznaczają po prostu brak poglądów i posługiwanie się wyłącznie kalkami medialnych schematów informacji.
Próbowałam przez lata różnych metod perswazji i nawet kilka osób udało mi się przekonać w końcu do swoich racji. Wiem, że zmienili swoje preferencje wyborcze i tych kilku wyborców zyskał własnie PiS. A zatem zdecydowanie "pruć". Konsekwentnie, nitka po nitce, szew za szwem. Ale w specyficzny sposób. Nie namawiać, nie przeciągać na swoją stronę, ale prowokować budzenie się wątpliwości. A przede wszystkim nie pouczać! Nikt nie lubi być pouczany. Myslę, że najbardziej efektywna jest metoda "na małe dziecko" :)
Czyli nie pouczać, ale pytać. Kiedy słyszę, że "za PiS były same afery", pytam spokojnie - jakie, bo nie pamiętam. Zapada wtedy długie milczenie, a potem pada coś w rodzaju - no, Begier, albo - no, Blida (o ile w ogóle coś pada).
Wtedy zadajemy kolejne pytanie - a Begier była z PiS? Okazuje się, że nie, ale z koalicji. No to pytamy - a o co własciwie tam chodziło. Dowiadujemy się, że o stanowiska. Więc znów pytamy kto komu i co proponował.
I tak do skutku, czyli praktycznie do pytania co się z tą koalicją stało i dlaczego. Zresztą w miarę rozmowy pojawiają się kolejne wątki i kolejne pytania.

Niekończące się pytania naprawdę skutkują, bo człowiek, który chce na nie odpowiedzieć, w którymś momencie musi zacząć wreszcie myśleć samodzielnie. Jeśli mimo to nie zacznie, to prawdopodobnie nic go już nie przekona, poza jakimś osobistym nieszczęściem, na przykład w postaci utraty pracy.

A czemu jest to metoda "na małe dziecko"?
Bo własnie małe dzieci zadają takie wnikliwe pytania.
Był kiedyś taki dowcip o bezstresowym wychowaniu dziecka...
Pewna matka pobiła rekord cierpliwości w odpowiadaniu na pytania swojego dziecka, które wyrżnęła w łeb dopiero przy 398 pytaniu, które brzmiało: "Mamusiu, a dlaczego mamusia gryzie czajnik?" :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#337663

Filozofowie nadal spierają się z dziećmi, czy pierwsze zastosowanie metody majeutycznej przypisać Sokratesowi, czy greckim bachorom :-)))!

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#337666

A wiesz, że to nie jest wcale głupi spór?
I - co więcej - metoda działa w obie strony :)
Nie nic bardziej uruchamiającego umysł i wyobraźnię, niż konieczność sensownego odpowiadania na pytania dziecka.
To prawdziwe wyzwanie :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#337726

No, pewnie. Niech poczują ciężar dowodu.
Przepraszam za zwłokę w odpowiedzi na Twój komentarz - właśnie kończę przełykać rączkę od czajnika ;)))
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

charamassa

#337716

:))))

Czy Ty czasem nie jesteś na etapie trudnych pytań - skąd się biorą dzieci? Bo i na to mam receptę.
Mówi się ciekawskiemu, że biorą się z kalihipermanganicum w procesie odwróconej osmozy i fotosyntezy z jodkiem potasu.
A kiedy za jakiś czas dziecko przychodzi z pretensjami, że zostało niecnie oszukane, opieprza się natrętnego gówniarza, że pomylił słowo "potas" :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#337729

A to znasz?
Pewien gość idzie z wizytą do przyjaciela, nagle stanął jak wryty: na wymuskanym trawniku przed domem znajomego przeciągnięto siatkę, namalowano linie i na tak powstałym korcie grają sobie Venus Wiliams i Radwańska. Ochłonąwszy wpada do domu i jąkając się pokazuje ręką, bełkotliwie pytając "To, skąd..To.. jak to.. Jakim cudem!?" Znajomy mówi nonszalacko "Złapałem złota rybkę i mam". "Złotą rybkę?! A mógłbyś mi ja pożyczyć, też chciałbym wypowiedzieć jakieś życzenia?" "Nie ma, sprawy, zostało jedno życzeni. Tylko wiesz, to jest stara i zużyta rybka, więc trzeba do niej mówić głośno i wyraźnie". Uradowany gość biegnie ze słoiczkiem do domu, stawia go na stole i jeszcze zadyszany mówi "Chcę mieć pokój pełen złota!" A tu trach, przez okna wlewa mu się do mieszkania lawina błota. Ledwo się wygrzebał i biegie z pretensjami do przyjaciela. Ten zaś spokojnie, acz z melancholią mówi patrząc na kort "A ty naprawdę myślisz, że ja prosiłem o wielki tenis?"
--------------------------
Reszta nie jest milczeniem.

Vote up!
0
Vote down!
0

----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*

#337738

:)))

Czy to dowcip o Palikocie? :)

Dobranoc Smoku :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#337746

w angielskiej wersji dowcipu jeden facet miał w domu sławnego pianistę (big pianist), a drugi poprosił o million bucks i dom "zalały" mu kaczki

Vote up!
0
Vote down!
0
#337816

To coś podobnego do hasła "frekwencja paradoksalna w kalejdoskopie kosmosu". :)

Pozdrawiam Niepoprawnie

krisp

Vote up!
0
Vote down!
0
#337906

boldandcharm
"Wtedy, wierzę, że moje pytanie: „zszywać czy pruć?” straci na znaczeniu, stanie się bezzasadne i całkiem niepotrzebne."
38 mln ludzi spacyfikowanych i utrzymywanych w stadium zombie. W tym dziele medialni funkcjonariusze są póki co nieodzowni, tak jak cała propagandowa machina dająca im pracę i apanaże. Tylko część tych , którzy się odpruli to zindoktrynowane głupki. Dla większej, bardziej niebezpiecznej części, która podjęła świadomy wybór akceptując III RP, propagandyści i cały szereg artystycznych kurewek tworzą znośne środowisko do życia.
38 mln, które już udowodniły, że potrafią zamieszać - obecnie koncertowo spacyfikowane. Kiedyś w swojej naiwności wierzyłem, że obudzi nas bieda. Dziś uświadomiłem sobie, że dla EU 38 mln głodnych i niezadowolonych Polaków, to perspektywa utraty kontroli. Będą nas utrzymywać w stadium zombie najdłużej jak się da, najtaniej jak się da. Tylko dlatego Tusk przywiózł " sukces " z Brukseli.
Odpruta strona bez dyskomfortu może żyć i pomnażać liczebność w oparciu o kiełbasę, igrzyska i strach przed utratą małej stabilizacji.
Ja sam i obawiam się wielu uważających się za patriotów, może żyć karmiąc się nadzieją, kanalizując poczucie dyskomfortu w internecie, w oparciu o wymieniona już kiełbasę i lek przed utratą spokoju.
Mohair. Weźmy media i czekajmy, aż wszystko się uzdrowi.
Czy o to chodziło?

Vote up!
0
Vote down!
0

boldandcharm

#337665

"Mohair. Weźmy media i czekajmy, aż wszystko się uzdrowi. Czy o to chodziło?"
Nie wiem, czy to pytanie, czy zarzut. Czym by jednak nie było, trudno mi odpowiedzieć na dwie rzeczy naraz.
Nie sądzę, że musisz się wstydzić naiwności, wierząc kiedyś, że obudzi nas bieda. Obudzi, Baldancharm, obudzi!
Wierzę w to bardziej niż w zabiegi UE by nas w stadium zombie utrzymywać. Czy to się opłaca? Przecież Tuskowy prezent i tak do nich wróci. Oni mają nas gdzieś i wątpię, że dają nam coś ze strachu. Jakoś nie widzę by te 38 mln ruszyło na zachód obalać Bastylię ...
A media? Napisałem o tym, bo czuję, że jeśli przestaniemy żądać, co nam się należy, nie pozostanie nam nawet alibi, że chcieliśmy przekonać nieprzekonanych. Jak ich zagonisz by Ciebie lub mnie czytali? Przynajmniej moje teksty, aż tak atrakcyjne nie są ...:)))
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

charamassa

#337705

Pruć. Zdecydowanie pruć! A prucie zacząć od uderzenia w podstawy czyli targowickie media. A spruć je całkowicie jest naprawdę o wiele prościej niż się wydaje, każde z nich bowiem powstawało w wyniku przekrętu lub za pieniądze "wygospodarowane" przez służby peerelu lub też innych krajów demokracji ludowej. Udowodnić to nie będzie wcale trudno.
_____________________________________
"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."

Vote up!
0
Vote down!
0

"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."

#337690

Napisałeś:

"Potrzebne nam są media, żaden drugi obieg. [...] musimy się domagać zachowania proporcji w przekazie społecznym."

Pewnie, ze są potrzebne, ale ich nie mamy i już. Pobożne życzenia nic nie dadzą, bo rzeczywistość jest, jaka jest i pozostaje drugi obieg. Zastanawianie się nad tym to trochę puszczanie pary w gwizdek - tak mi się wydaje.

My chyba za bardzo koncentrujemy się na pobożnych życzeniach i "co powinno być". Teraz słuchałam jednym uchem Rozmów Niedokończonych. Zadzwoniła jakaś kobieta i domagała się, żeby Polacy "wreszcie się ruszyli". No to niech się ruszy.

Często to się słyszy albo czyta. I co? Ruszy się całe 30 proc. społeczeństwa? W życiu! Zawsze komuś coś wypadnie, albo nie dojedzie, albo jest chory, albo praca. Łatwiej jest zagłosować niż zaprotestować, zatem zaprotestuje dużo mniej niż 30 proc. Pozostali nie tylko nie dołączą, ale jeszcze nas skrytykują, że warcholimy.

Najpierw, tak jak jest w wątku o lemingach, trzeba ludziom otwierać oczy, przekonywać. Bo odurnieni przez media, nawet kiedy będą jeść z głodu trawę - i tak uznają, ze to wina kryzysu i w ogóle dobrze, ze PiS nie rządzi, bo byłoby gorzej.
Niech każdy z nas - jak ktoś w tamtym wątku zaproponował - otworzy oczy chociaż jednej osobie, a wtedy na realizację pobożnych życzeń też nadejdzie pora.

Vote up!
0
Vote down!
0
#337731

Dopisuję pod wpływem komentarza Carminy w wątku o uczłowieczaniu leminga.
30 proc. "twardego elektoratu" to nie 30 proc. całego społeczeństwa, tylko 30 proc. głosujących, a więc 30 proc. z 50 proc., czyli kilkanaście procent.
Trochę mało na "ruszenie się" czy wywalczenie dostępu do pierwszego obiegu.
Zatem: praca u podstaw, rozmowy z ludźmi.

Vote up!
0
Vote down!
0
#337736

Wiesz,Proxenio, z tym puszczaniem pary gwizdek obyś była prorokiem. W trawie piszczy, że wiosną ruszy TV Republika. Już słyszę jak gwizdnie! Niektórych może nawet wywiać ...
A otwieranie oczu choćby jednej osobie - popieram i nie ustaję w wysiłkach - choćby po jednym oku ...:)))
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

charamassa

#337739

Ale to i tak będzie drugi obieg! Będzie w kablówkach i płatna. Niewiele, ale zawsze, poza tym trzeba ją jakoś u dostawcy zamówić, komu będzie się chciało, jeśli ma TVN. Dotrze do i tak już przekonanych.

Poza tym - może paść Trwam, a powinny być obie, żeby była równowaga, tak jak jest Niezależna i Niepoprawni. Nie chciałabym, żeby Republika miała na prawicy monopol, bo wszelkie monopole są niebezpieczne.

Vote up!
0
Vote down!
0
#337744

zupełnie naturalnym i często - jak to udowodnił Hegel - korzystnym dla jego rozwoju. Toteż zacieranie ich na siłę nie ma sensu. Zresztą celem naszym nie powinien być elektorat PO, czyli leming klasyczny, a raczej "milcząca połowa". To ich trzeba uświadamiać, tłumaczyć, edukować. To zadanie łatwiejsze: żeby takiego śpiącego susła przekonać do naszej sprawy, nie trzeba przełamywać nienawiści, któtrą leming klasyczny ma już głęboko zakorzenioną. Zresztą nie tylko o nienawiść tu chodzi, a o rzecz jeszcze gorszą - konieczność przyznania się do błędu. Tego leming za nic nie chce zrobić i chwyci się nawet najgłupszego argumentu i ulgą zawierzy najbardziej prymitywnemu "ałtorytetowi" powiatowemu, który mu powie "Stefan, dobrze zrobiłeś!"
Więc na pytanie tytułowe odpowiem: zostawić ten odpruty od Polski i narodu kawałek i utkać brakującą część z tej nieuformowanej, zniechęconej, zagubionej połowy.
Pozdrawiam ciepło
--------------------------
Reszta nie jest milczeniem.

Vote up!
0
Vote down!
0

----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*

#337745

"Zresztą celem naszym nie powinien być elektorat PO, czyli leming klasyczny, a raczej "milcząca połowa". To ich trzeba uświadamiać, tłumaczyć, edukować."

Właśnie tak, pełna zgoda. Jeśli mówimy o "twardym elektoracie" PiS - Polszewia też go ma i to w nadmiarze: wszyscy, którzy się "załapali", wszyscy, co się nakradli i teraz boją no i stare służby z rodzinami. Dużo tego. Przekonać 10 % obojętnych (nie głosujących) - to powinno być celem.

Vote up!
0
Vote down!
0

Stasiek

#337817

a wylacznie wziac za twarz.

zupelnie serio. wygrac wybory, wziac za rylo i oczyscic co jest do oczyszczenia (rowniez kosciol). przywrocic kare smierci. zrobic reforme edukacji. skontrolowac media. skazac zdrajcow ojczyzny.

w tym samym czasie odbudowac ekonomie.

wszystko inne to tylko pitu-pitu.

Vote up!
0
Vote down!
0
#337772

Rozumiem - genialne! Że też na to nie wpadłem!
Szkoda tylko, że nie zauważyłeś, że te moje pitu-pitu to chwila namysłu ... jak wygrać wybory.
Rozumiem też, że Ty już brać za twarz zaczynasz.
Ale - kogo?

Vote up!
0
Vote down!
0

charamassa

#337784

kogo za twarz? 100000 nieprawomyslnych. ale uszy do gory, wyglada na to, ze z prawomyslnych nie trzeba bedzie dobierac.

serdecznosci.

Vote up!
0
Vote down!
0
#337825