Nie kupuję już tej gazety
Rzepa prawdopodobnie wkrótce przestanie być kupowana przez ludzi pragnących niezależnych opinii nie skażonych poprawnościową ideologią. Personalna czystka w redakcji, to koniec udawania; rzeczywista linia polityczna właściciela gazety stała się widoczna - jak na dłoni
Kupujemy gazety, dzienniki głównie z racji na ich codzienny ładunek informacji - jakże potrzebny do poruszania się w tym rozpędzającym się świecie. Bezwiednie przy tym jesteśmy indoktrynowani. Typowym przykładem jest GW - kiedyś miała prawie monopol w kraju. Przechowuję w archiwum odpowiedź pisemną od redakcji GW (z ery bezinternetowej - z przed ok 22 lat) - nader pokrętną, zdradzającą polityczny interes Michnika. Rzecz jasna - od tego czasu przestałem ją kupować.
Zakupienie Rzepy przez Hajdarowicza oznaczało oczywiście przekształcenie poczytnego dziennika w rządową gadzinówkę, wykorzystanie sprawnego zespołu redakcyjnego i przyzwyczajeń czytelników, by stosunkowo małym kosztem uzyskać - jakże przydatny do socjologicznych celów - tytuł gazety.
Początkowo deklaracje właściciela były uspokajające, nie ma zamiaru narzucać ideologii dziennikarzom. Szydło wyszło jednak z worka; Hajdarowicz odsłonił sie całkowicie - nawet Kuczyński ubolewa, że może przez to gazeta stracić czytelników. Rzecz jasna - gazeta, w której panuje rządowa cenzura, to periodyk agitatora; może jeszcze siłą przyzwyczajenia będzie jeszcze kupowana, lecz jej zmierzch jest nieuchronny. Siłą politycznego dziennika jest jej niezależność. Ale mocodawcy Rzepy może wliczają w koszty własne nawet jej upadek - wolą to niż szerzenie nieprawomyślnych poglądów
Swoją drogą, ciekawe jak ustosunkował się właściwy urząd podatkowy do nieujawnionego (przed zakupem gazety) majątku Hajdarowiczza.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1484 odsłony
Komentarze
Witaj Januszu 40
6 Listopada, 2012 - 12:05
Nie kupuję "Rzeczpospolitej", tak jak "GW" i innych libertyńskich periodyków typu "Newsweek" czy "Wprost". Dziennikarze tych gazet są dla mnie pospolitymi najemnikami, a ich praca nie ma nic wspólnego z uczciwością i rzetelnością dziennikarską. Gazety te nigdy nie były i nie są dla mnie wiarygodnym źródłem informacji, aczkolwiek czasem przeczytam parę artykułów, aby porównać, jak te gazety i "piśmidła" opisują fakty, które zupełnie inaczej wyglądają w "Naszym Dzienniku", RM i TV Trwam. Wyniki porównań przeważnie są porażające.
Pozdrawiam, Satyr
________________________
"I złe to czasy, gdy prawda i sprawiedliwość nabiera wody w usta". (ks.J.Popiełuszko)
Satyr
6 Listopada, 2012 - 17:00
Witaj; oczywiście wszyscy czasem czytamy artykuły adwersarzy, choćby dlatego, by znać ich poglądy i słabe punkty. Kłopot polega na tym, że większość społeczeństwa jest przyzwyczajona do jednego tytułu i nawet nie wie na ile jest indoktrynowana; Wyzwolić ludzi z tego monopolu informacyjnego to żmudny proces. Punkt zwrotny jednak nastąpi niechybnie w chwili, gdy internet będzie przeważał nad innymi środkami informacji.
Pozdrawiam
Janusz40
Sluszna decyzja
6 Listopada, 2012 - 13:24
Przyzwoitosc nakazywalaby zeby pozostali w Rzepie porzadni dziennikarze odeszli z tego pisma na znak protestu wobec Hajdarowicza i solidarnosci z Gmyzem. W przeciwnym razie beda uwiarygadniac te GW-bis.
Pzdr
mekagorjira
6 Listopada, 2012 - 16:53
Tak to rzeczywiście wygląda; właściciele mediów wiedzą doskonale, iż żurnaliści szukają pracy i wykorzystują ich (na ile sie da)- większość z nich wszak ma żonę i dzieci. Ten swoisty szantaż ze strony właścicieli mógłby nie być do końca skuteczny, gdyby dziennikarska brać była bardziej zorganizowana i solidarna (słowo de'mode, ale oddaje sens w tych okolicznościach).
Pozdrawiam
Janusz40
nie kupuję
6 Listopada, 2012 - 16:54
ani Rzeczpospolitej ani Uważam, że ... i koniec
już nie uwierzę .....
ha!
6 Listopada, 2012 - 17:54
"Uważam rze" od razu mi śmierdziało, ponieważ jestem purystką językową. Contessa, markiza etc. czyli arystokracja powiedzą może, że to chorobliwe...Ale to "rze" - no nie!
Bóg - Honor - Ojczyzna!
Marti, markowa
6 Listopada, 2012 - 22:16
Hm; "Uważam Rze" trzyma (jak dotąd) linię byłego naczelnego Rzepy - Lisieckiego, ale oczywiście tzw. kolorowy tygodnik ma swoje prawa. Warstwa społecznościowa jest coraz uboższa, zajmuje coraz mniej miejsca - ustępuje sensacjom i materiałom rozrywkowym, trochę wieści z "nowego wspaniałego świata". Hajdarowicz zdaję się kładzie nacisk na poczytność, na sprzedawalność - stąd tygodnik jako źródło niezależnej publicystyki będzie się zwijał, a być może stanie się to tak gwałtownie, jak w przypadku gazety-matki.
Pozdrawiam
Janusz40