Wałęsa to nie mój autorytet
Gdyby nie ja, komuna by przetrwała" - tak najkrócej można opisać Lecha Wałęsę. Jego biografia może liczyć tylko jedną stronę, właściwie jeden wers. Były prezydent po raz kolejny daje próbkę swoich megalomańskich zapędów i w moim przekonaniu - sam niszczy mit wielkiej "Solidarności". Czasami zastanawiam się, czy aby jego słowa - wypowiadane i mówione - nie są prowokacjami. Bo trudno uwierzyć, by wielki lider, uważany niegdyś za charyzmatycznego, późniejszy prezydent, ktoś na ustach wszystkich na świecie, miał tyle w sobie buty, megalomanii i głupoty.
Wałęsa "pisze" tak:
"Czekałem że ktoś wreszcie zauważy co by było , gdybym w ostatniej chwili nie sięgnął po prezydenturę ,stając przeciw wszystkim"
Historyczny laik doskonale zdaje sobie sprawę z faktu, że "Solidarność" pod koniec lat '80 cieszyła się ogromnym zaufaniem społecznym, a komunistyczna władza coraz gorzej radziła sobie z narastającym niezadowoleniem w Polsce. Komunikaty, wysyłane z Kremla, również oznaczały w pewnym stopniu "reformy" i kierunek w stronę zmian. Okrągły Stół miał na celu zapewnić, jeszcze na jakiś czas,stołki dla ludzi tego systemu. Lech Wałęsa od 1980 roku stawał się idolem. Z robotnika, który niczym wielkim się nie wyróżniał, a wolał słuchać doświadczonych i mądrzejszych od siebie, został bohaterem. I tego mu nigdy nie odbiorę. Natomiast to, co stało się po 1989 r., weryfikuje wielki autorytet. Wałęsa nie stawał przeciwko wszystkim. Prezydentem zostać musiał, choć moim zdaniem - z polityki w takim wydaniu powinien był się wówczas wycofać.
Były lider "Solidarności" lubi szczerość i otwartość. Doceniam te cechy, bo nie raz sam pokazuje, jak dawne środowisko traktowało komunistów:
"Premier Mazowiecki jedyny możliwy w tamtej rzeczywistości , porządny człowiek, ale legalista, i formalista, który dotrzymałby do końca Generała na prezydenturze, [nie mam najmniejszej wątpliwości]"
"Trzymać generała do końca" dla Wałęsy, to dla mnie - inaczej mówiąc - pacta sund servanda. I co ciekawe, mówi o tym człowiek, który gen. Jaruzelskiego nie tak dawno bronił. Opozycja, bunt przeciwko władzy, nienawiść do komunistów, ale jednocześnie "dotrzymywanie umów", dogadywanie się z ludźmi tamtego systemu. To właśnie charakteryzuje poniekąd tamtą "część" opozycji, oczywiście nie wszystkich.
"Tymiński zbierałby rosnącą rzesze niezadowolonych z kosztów reform. Rosja opanowywała równowagę w cofaniu się imperium . Wynegocjować w traktacie nic więcej nie można by było . [Wynegocjowany traktat był niekorzystnym, a od podpisania Gen zależało wycofanie wojsk]. Generałowi nie wypadałoby wystąpić z układu Warszawskiego i opuścić RWPG , a to leżało w tedy tylko w jego formalno-prawnych kompetencjach . Obolałe społeczeństwo na pewno by wybrało w kolejnych wyborach postkomunę na długie lata, Generał by miał w cuglach następną kadencję prezydencką . W tej sytuacji nie ma mowy o wycofaniu wojsk sowieckich i wejściu do NATO i Unii Europejskiej ."
Inaczej rzecz ujmując, gdyby nie Wałęsa, nie byłoby niczego. Pomijam, że ZSRR, a później Rosja, zmagała się z ogromnym kryzysem na szczeblach władzy, komuniści sami nie mieli sił, aby "pchać wózek" dalej. Nie do końca rozumiem też język Wałęsy, który doskonale opisał Paweł Zyzak w swojej książce - warto zapoznać się z tamtejszymi przykładami, mocno bawią. Ale nie w tym rzecz. Jeżeli były prezydent ma na myśli wolne wybory prezydenckie, tuż po "obaleniu" komunizmu, to wprost ściemnia albo pisze bajki. "Solidarność" już 4 czerwca 1989r. zwyciężyła, mimo wszystko (pisałem o tym szerzej, łącznie z wszelkimi niesnaskami). Generał Jaruzelski był już skompromitowanym komunistą, któremu ludzie nie zapomnieliby stanu wojennego. Dzisiaj, na potrzeby obrony pewnych tez, dyskutuje się i nawet sugeruje prawidłowość wprowadzenia go w 1981 roku.
"Ten niewątpliwie bardzo realny scenariusz zmusił mnie do skoku na Prezydenturę."
Kolejny raz, pomijając kiszkę intelektualną, Wałęsa zdaje się być szczery. Zgadzam się z tym, że w obliczu łamania wielu zasad w ciągu 5 lat swojej prezydentury, można nazwać tamten okres "skokiem".Były lider "Solidarności" nie potrafi rozliczyć się ze swoją przeszłością, nie umie stanąć odważnie w prawdzie. Wstyd i zakłamanie - rzecz ludzka, ale łamanie prawa już nie. A z tym mieliśmy do czynienia, kiedy Wałęsa "wypożyczał" akta TW Bolek z naruszeniem procedur obiegu dokumentów niejawnych i niektórych materiałów z teczki nie oddał. Po prostu jego, to sobie przywłaszczył. Sławomir Cenckiewicz i Piotr Gontarczyk przedstawili dobitne dowody na pokazanie tego procederu, warto zajrzeć do ich publikacji. Niektórzy jednak, być może za zasługi, stają ponad prawem.
A na koniec bardzo smutna puenta, z która wielu na pewno się zgodzi, szczególnie, jeżeli chodzi o tematy zakazane - lustrację i zwykłą sprawiedliwość, ukazanie prawdziwej historii:
"Byłem i jestem dziś jeszcze bardziej pewien , że tak by właśnie było i że w ostatnim momencie , powtarzam w ostatnim momencie . tym ruchem wykonanym w osamotnieniu i przeciw wielu otworzyłem drogę do obecnej rzeczywistość ."
Wszystkie cytaty pozostały nie zmienione. To nie jest postać z mojej bajki.
http://www.mojageneracja.pl/1980/blog/14807085934a4489c57cc29/0
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1947 odsłon
Komentarze
Re: Wałęsa to nie mój autorytet
26 Czerwca, 2009 - 15:02
Przecież to samouk, prosty elektryk. Trochę tu poczytał, tam przeczytał, ktoś mu coś podszepnął i mówi to co mówi. I niestety też (z kimś) pisze. Kiedyś w amerykańkiej TV był z nim wywiad. Miał szczęśie,że tłumaczka Polka starała sie coś "dotłumaczyć" by jego wypowiedzi miały sens. Było mi naprawdę wstyd. Dobrze by dla Polski było by nasza ikona więcej czasu spęzała łowiąc ryby.
...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną.
K.Wierzyński
...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński
gw, Wałęsa! to wyrzut i wrzód na mim sumieniu! A jak uwiera!
26 Czerwca, 2009 - 15:22
pzdr
antysalon
a mnie wkurza taka maniera krytyków Wałęsy
26 Czerwca, 2009 - 17:39
oszołom z Ciemnogrodu
że krytykując go za jego mizerię intelektualną i moralną podkreślają jego "wielkie zasługi" z czasów pierwszej "Solidarności". A może by ktoś te jego wielkie zasługi przedstawił? Bo jak ja sobie przypominam tamte czasy to wydaje mi się, że jednak to był cwaniaczek, którego ktoś nieopatrznie postawił na czele wielkiego ruchu, bo miał gadane a trzeba było demagoga, który za sobą pociągnie ludzi. Ani on w rozwoju Solidarności pomógł, ani nie mógł za bardzo przeszkodzić. Jest też możliwy inny wariant - celowo go postawiono na czele Komitetu Strajkowego w stoczni wiedząc, że będzie łatwo nim manipulować ze względu na - delikatnie mówiąc - niski poziom intelektualny i niezbyt jasną przeszłość. Jedyną zasługą dla mnie może być, że w stanie wojennym nie zdradził Solidarności, ale chyba też nie miał wyjścia. Gdyby zdradził byłby nikim - Solidarność by się od niego odwróciła a komuniści mieliby go gdzieś - przestałby być potrzebny.
oszołom z Ciemnogrodu
mam ten luksus, że Wałęsa mnie nie oszukał.
26 Czerwca, 2009 - 18:28
Nigdy nie wzbudzał we mnie ani sympatii, ani szacunku.
Po latach znalazłem w Sieci fragmenty jego rozmowy z UB, gdzie wręcz się skarżył, że nie powiedzieli mu o jakimś strajku, który trzeba zgasić, choć z drugiej strony prosił o wyrozumiałość, bo czasem musi pokrzyczeć, żeby nie stracić zaufania "S" i reszt obywateli. To wiele wyjaśnia.
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
"Gdyby nie ja, komuna by przetrwała"
26 Czerwca, 2009 - 18:47
Krzysztof J. Wojtas
Sądzę, że przeciwnie, gdyby nie Wałęsa komuna by nie przetrwała.
Krzysztof J. Wojtas
Megalomania
26 Czerwca, 2009 - 18:55
"Czekałem że ktoś wreszcie zauważy co by było , gdybym w ostatniej chwili nie sięgnął po prezydenturę ,stając przeciw wszystkim"
To zdanie całkowicie charakteryzuje Wałęsę. W zasadzie żaden komentarz nie jest potrzebny.
Miej oczy szeroko otwarte.
zz113
http://365.info.pl
Miej oczy szeroko otwarte.
Nie mogę
13 Stycznia, 2010 - 23:02
zrozumieć jednej rzeczy.Dlaczego wciąż wyciąga się jak króliczka z kapelusza takie zero intelektualne,a do tego sprzedawczyka ideii
Solidarności.Opisali go dokładnie panowie Cenckiewicz i Gontarczyk i wystarczy.Czy jest sens zajmować się taką gnidą?