Czekamy na Izrael
W ostatnim okresie jesteśmy świadkami dziwnych acz niebezpiecznych wydarzeń u dwóch arywistów atomowych: Korei Pn i Iranu.
Korea Północna znienacka podnosi głowę, nabiera hardości i zaczyna tupać nóżką ku przerażeniu USA i zdziwieniu Rosji.
W Iranie nagle zamieszki, blokada informacyjna, chaos się rozkręca, Chiny i Indie się spinają w oczekiwaniu a Pakistan zerka z zainteresowaniem. Bo różnie to wszak może być.
Trzeba być ślepym kmiotem by nie starać się powiązać tych faktów, nawet, gdy ktoś tak jak ja dysponuje tylko szczątkowym dostępem do informacji. Wszak media są, jakie są.
Pisząc miesiąc temu tekst „Poligon z grzybkami”
postawiłem tezę, którą obecne wydarzenia wydają się potwierdzać.
Dzisiejszy świat oparty jest na chwiejnej równowadze pomiędzy 5-cioma mocarstwami atomowymi. Z czego dwa: Indie i Pakistan mają charakter lokalny i szachują się wzajemnie. Pozostają jeszcze trzy o aspiracjach globalnych: Chiny, Rosja i USA. Z czego jedno jest mocarstwem rosnącym w siłę i o rosnących aspiracjach (Chiny), drugie jest Golemem na glinianych nogach (Rosja), które będzie stawać na głowie by nie stracić Syberii i utrzymać dzisiejsze wpływy. Trzecie to upadający właśnie anioł, który jeszcze pół świata jest w stanie nakryć kapeluszem kowbojskim, ale nie wie czy jeszcze mu się chce.
Każdy z tej trójki wielkich charakteryzuje się tym, że ma swojego osobistego „WARIATA”, czyli kraik niewielki, o niskiej reputacji (albo psychopaty, albo łobuza), posiadający technologię atomową i po którym można się spodziewać wszystkiego. Taki WARIAT się przydaje, gdy LENNIK chce zaostrzyć grę a nie chce tego robić własnymi łapami. WARIAT jest od tego żeby narobił draki wtedy, kiedy potrzeba, a właściciel (który w swoim mniemaniu najwięcej na tej drace skorzysta) zawsze jakby co, będzie mógł podnieść łapki i powiedzieć: „Sorki kamraci, to nie ja. Urwał się ze smyczy i mu odbiło, zawsze był wariat”.
I tak: Chiny mają Koreę Północną, Rosja ma Iran a USA - Izrael.
Odpowiedzią na kozakowanie Korei Pn, kolejne ich próby nuklearne i próby z bronią balistyczną (kto wierzy, że robione wbrew Chinom?) jest zamieszanie w Iranie. Żółtki zagrały swoim szaleńcem to Rosja sięgnęła po swojego. W Iranie, rzecz jasna warunki są inne niż w Korei. Młody Kim ma taką opinię, że świat uwierzy w każdą jego odwałkę i skurwysyństwo. Poza tym wszyscy wiedzą, że czas mu się kończy. Rzecz jasna, jest przy tym popieprzonym sukinsynem. W Iranie natomiast wprawdzie rządzi Mahmud Ahmadineżad, ale każdy, co nie głąb już się zorientował, że wprawdzie to szokujący cwaniak, ale swój rozum ma i nie jest samobójcą. By zagrać Iranem i pogrozić paluchem Chinom Rosja musiała, więc doprowadzić do stanu zagrożenia, a więc zamieszek, które (jak to zamieszki) mogą się różnie skończyć: rewolucją, aktami terroryzmu, utratą zimnej krwi przez rząd w Teheranie (już to się dzieje, o czym świadczy oficjalny krzyk o agentach CIA i morda w kubeł o GRU) lub wręcz interwencją międzynarodową. Przy tym myliłby się ten, kto myśli, że CIA tam jest po to, by sytuację uspokajać. Paradoksalnie, chaos w Iranie jest także na rękę Ameryce. Iran to rzeczywiste i poważne zagrożenie dla Izraela, a gdy USA chce zagrać swoim szaleńcem (który jest jednak najmniej szalony z tych trzech WARIATÓW) musi zadbać o to,żeby napięcie w regionie sięgnęło zenitu.
Co mogą poszczególni wariaci?
Korea Pn może wszystko: przywalić rakietę na Koreę Pd., Japonię lub USA, co spowoduje odwet (jeszcze zanim rakieta doleci) ze strony USA i wojnę w regionie; przywalić Rosji, co spowoduje odwet ze strony Moskwy na Koreę a w konsekwencji wojnę z Chinami; zaatakować Chiny by dać im pretekst do rozpoczęcia wojny z Rosją.
Iran może: uderzyć na Izrael, co spowoduje wojnę atomową w regionie; przywalić bazom amerykańskim w Iraku, co spowoduje odwet USA i wojnę w regionie; może także zaatakować Indie, co wywoła wojnę pod brzuchem Chin.
Izrael natomiast ma najmniejsze pole manewru: atak prewencyjny (lub odwetowy) na Iran, Syrię i wojna w regionie.
Piszę oczywiście o wojnach zarówno konwencjonalnych jak i atomowych. Przy tym, przy dzisiejszym poziomie nabrzmienia bąbla nuklearnego (a moim zdaniem poziom napięcia i tendencji na „TAK” jest porównywalny z latami 60-70 tymi) wojna atomowa wydaje się bardziej prawdopodobna. Wszystkie te sytuacje mają, bowiem jedną wspólną cechę. Nazwijmy ją :„do pierwszego razu”.
Otóż, głowice atomowe, współcześnie, są dotąd li tylko straszakiem - dokąd ktoś pierwszy nie zacznie. Potem woreczek się wysypie. Z tego punku widzenia w skali globalnej nie ma żadnego znaczenia, w jakim regionie świata wykwitnie pierwszy grzybek. Ma to jednak znaczenie dla bezpośrednio zainteresowanych i pragnących zrealizować swoje interesy, najlepiej tocząc wojnę na terenie przeciwnika lub na takiej wojnie skorzystać.
A, że uruchomienie WARIATA Koreańskiego, spowodowało sięgnięcie do WARIATA Irańskiego to: czekamy teraz na Izrael. Bardzo ciekawe, co się tam wydarzy i ile MY mamy czasu?!
Bulba!
Ps. Nie, nie zapomniałem o Francji. Chciałem tylko uzmysłowić, że ta potęga nuklearna zachowuje się teraz tak, by nikt o niej nie pamiętał i handluje tdokładnie ze wszystkimi. Kto wie, może liczy ONA, że po rozładowania tego Chińsko-Rosyjsko-Amerykańskiego przesilenia i wykrwawieniu się Indii na Pakistanie (albo odwrotnie) Paryż zacznie grać „nareszcie” pierwsze skrzypce na świecie. Skok na Mocarstwo XXI wieku??
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 4266 odsłon
Komentarze
Trochę przesadzony opis świata
22 Czerwca, 2009 - 11:47
Uważam, że nie tak prosto Rosji sterować Iranem czy też Stanom Zjednoczonym Izraelem. Tak samo nie przeceniałbym wpływu Chin na reżim północnokoreański. Inna sprawa, że wywiady mocarstw mogą wpływać na sytuację wewnętrzną niewielkich państw, a na pewno mocarstwa mogą wykorzystywać do swoich celów każdą niestabilnośc w takim małym "wariacie" atomowym.
Ja zwróciłbym uwagę na nieco inny aspekt całej sytuacji: psychologiczny. Obecnie broń jądrowa kojarzy się wszystkim z hekatombą, armagedonem, zagładą cywilizacji. Ten czynnik psychologiczny skutecznie blokuje (jak do tej pory) militarne wykorzystanie broni nuklearnej.
Ale prawda jest inna - technologie nuklearne nie są wcale specjalnie niebiezpieczne dla środowiska i ich zastosowanie na polu walki nie niesie ze sobą groźby unicestwienia całego świata. Wręcz przeciwnie, jest to broń TANIA (jak na skalę rażenia - bang for the buck) i względnie bezpieczna w zastosowaniu. Mają tego doskonałą świadomość decydenci i wojskowi.
Zadałem kiedyś sobie trud policzenia (na podstawie danych z internetu) ile też przeprowadzono próbnych eksplozji jądrowych w historii świata. Myślałem, że chodzi o kilkadziesiąt przypadków, po których pozostały wieczne, niezagojone rany środowiskowe. Okazuje się, że na całym świecie wykonano łącznie ponad 2000 takich eksplozji. Mniejwięcej tyle, ile miałoby miejsce w razie nagłej globalnej wojny nuklearnej... I co? I nic. Świat dalej funkcjonuje. Hiroszima i Nagasaki stoją w tych samych miejscach.
Prawdziwy problem z bronią nuklearną zacznie się wtedy, kiedy ktoś pierwszy raz jej użyje (pierwszy raz od czasu II WŚ), i okaże się, że nic takiego się nie stało... gazety i inne media poświęcą temu tyle samo czasu, ile poświęca się katastrofie samolotu czy trzęsieniu ziemi. Zginie kilkaset tysięcy osób, gdzieś w Korei. I wtedy pęknie to psychologiczne ograniczenie. A jakie będą następne kroki? Atak nuklearny Rosji na Gruzję?
Obecna sytuacja może sprowokować pierwsze od kilkudziesięciu lat prawdziwe użycie broni nuklearnej i - poprzez zniesienie barier psychologicznych - spowodować dziesiątki drobnych konfliktów nuklearnych w ciągu następnych lat. Z milionami ofiar. I to jest prawdziwie groźna perspektywa obecnej sytuacji.
Mlotek - masz wiele racji
22 Czerwca, 2009 - 13:03
Gdy się okaże, że strategiczną bronią nuklearną mozna dokonać "cięć chirurgicznych" oraz, że może ona byc wykorzystywana z powodzeniem jako broń taktyczna (np o sile 2 TNT) to sie okaże, że ta psychologia padnie. I coś mi sie niestety wydaje, że ktos próbuje dokonać takiej korekty socjologicznych fobii.
Cieszę, się że zrozumiałeś oco mi chodzi.
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl
ŁŁ
22 Czerwca, 2009 - 16:13
przede wszystkim z użyciem atomówki można zniszczyć w jednej chwili centra decyzyjne przeciwnika. Wówczas w danym kraju zapanuje anarchia, a przez to łatwiej będzie go można podbić.
Z zagrożeniami wywołanymi bronią atomową też bym nie przesadzał. Słynna hipoteza zimy nuklearnej została przecież obalona. Wokół atomu ogólnie zrobiono dużo histerii; po awarii w Three Mile Island w 1979 roku nie wybudowano w USA żadnej elektrowni atomowej. Również odium na to wszystko padło po katastrofie w Czarnobylu. Każda najmniejsza awaria siłowni jądrowej jest nagłaśniana do rozmiarów Armageddonu. A broń atomowa... W świadomości społecznej to jest ostateczna zagłada.
Jeżeli chodzi o obecny układ geopolityczny, to czasem myślę, że za kilkadziesiąt lat to z Izraela kamień na kamieniu nie zostanie...
pozdrawiam
Kirker prawicowy ekstremista
Kirker prawicowy ekstremista
Kirker - dlatego właśni Żydzi zabezpieczają sobie odwrót
22 Czerwca, 2009 - 16:40
Nie zostanie nawet bryłka na bryłce.
Czy w takim razie, w tym ujęciu, nie jest czasem tak, że w momencie atomowej rozgrywki na bliskim wschodzie Polska będzie zmuszona przyjać 6 mln emigrantów z Izraela?
Nie będzie mogła odmówić, bo jakże to... za holokaust, współpracę z Niemcami, szmalcowników, organizację obozów koncentracyjnych i inne takie brednie wciśnięte międzynarodowej opinii publicznej - Polacy powinni sie zrehabilitować i zwrócić (oddać) ziemię zabraną (przez Niemców i Sowietów) żydom.
Jeśli tak jest, to wojna na wschodzie bardziej nas może dotyczyć niz myslimy.
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl
Łażący Łazarzu
22 Czerwca, 2009 - 16:55
ja uważam, że projekty Judeo-Polonii nie skończyły się na planie Bodenheimera czy innych tego typu projektach. Po prostu okazało się, że powrót do biblijnej ojczyzny wiąże się z szeregiem niedogodności, które mogą się skończyć upadkiem tego państwa. Powiedzmy szczerze: gdyby nie pomoc amerykańska, to Izrael zostałby już podzielony między Jordanię, Egipt i Syrię.
Tak więc, gdzie się zwracają oczy przywódców tego narodu? A mianowicie na miejsce, w którym to od czasów Kazimierza Odnowiciela mogli spokojnie się uchować.
pozdrawiam
Kirker prawicowy ekstremista
Kirker prawicowy ekstremista
Re: Czekamy na Izrael
22 Czerwca, 2009 - 20:48
Są dwa pierwszorzędne mocarstwa Stany i Chiny.
Rosja powoli spada do drugiej ligi z Anglią i Francją, Indiami, Pakistanem, ponieważ z każdym rokiem starzeje się jej potencjał wojskowy.
I liga wariatów nuklearnych, pierwszorzędne określenie.
Początek konfliktu już widzimy, Stany coś muszą zrobić z długiem nie rujnując Rosji, obniżają wartość dolara, przez dodruk, i utrzymują poprzez zakupy magazynowe, cenę ropy na poziomie opłacalnym dla Kremla.
W przeciwnym razie osłabiliby Rosję do tego stopnia, że stałaby się łupem Chin. A przeciwnikiem ich są Chiny.
Jest to nowy rodzaj konfliktu, rozgrywany za pomocą pieniądza. Chiny dały się wpuścić w posiadanie bilonów dolarów, których pokrycie stanowi gospodarka amerykańska, niby mogą je wyprzedawać, ale za jaką cenę. Straciłyby na tym, przez dziesięciolecia, uciułaną przewagę. Robi to za nie Ameryka, dewaluując dolara, wobec innych walut. Jeden procent utraty wartości, to miliardy mniej w Moskwie i dziesiątki miliardów w Pekinie. Inwestują wobec tego w infrastrukturę i uzbrojenie armii, zwiększając nierównowagę z Rosją.
Rosja gorączkowo poszukuje sojuszników w konflikcie z Chinami, związanych silniej niż papierowym układem,- inwestycjami. Poszukuje ich w Europie. Lecz słabo zaludnione obszary prócz przemysłu wymagają kolonizacji, a temu Europa nie sprosta, bo sama przeżywa problem demograficzny.
Z drugiej strony Chiny z obawy przeludnienia ograniczające rozrodczość i z obawy o związek Rosji z Europą i Stanami podtrzymujące konflikt muzułmańsko - chrześcijański na Bliskim Wschodzie, Afryce i Europie. Politykę tę prowadzą spokojnie i stabilnie od lat.
Niedługo czekać, będzie ciekawie.
Pozdrawiam
Kitowiczu
22 Czerwca, 2009 - 23:37
I ja od dawna twierdzę, że niedługo się doczekamy niestety.
Zwracam Ci tylko uwagę, że to nie ekonomia będzie zarzewiem konfliktu. Podziały są dużo wieksze. Chiny mogą czekać ale już nie chcą, USA czekać nie lubiła nigdy (co najwyżej onanizowała się tematem niepotrzebnie przez 2-4 lata), Rosja czekać nie może. To słabe mocarstwo ale jeśli chodzi o niebezpieczeństwo jakie może spowodować to wciąż pierwszej wielkości.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl
Łażący Łazarzu
23 Czerwca, 2009 - 15:38
Ironią czy przekleństwem losu, jest szansa dla Polski, która zawsze się nadarza warunkach nierównowagi na świecie. Takie jest nasze położenie, ze ilekroć powstaje zawierucha Polska rośnie w cenę.
Nie wiadomo; czy bać się czy mieć nadzieję.
Pozdrawiam