Kraje Bałtyckie to wielka zagadka dla Polaków
Do niniejszej notatki nakłonił mnie problem z którym próbuję się zmierzyć od 2 tygodni. Rok temu, pojechaliśmy we dwójkę, w tzw. ciemno na tydzień do Rumunii. Pomimo wciąż wysokiej egzotyki tego kraju, okazało się, że przygotowanie planu przejazdu (w oparciu o Internet i przewodniki) nie nastraja żadnych trudności. Wszystko się udało znakomicie, a opis podróży umieściłem jako jedne z pierwszych tekstów „Łażącego Łazarza”.
http://lazacy-lazarz.salon24.pl/75361.html
W tym roku wpadliśmy z Agnieszką na pomysł, by przełom kwietnia i mają poświęcić na 9 dniową wycieczkę samochodową do Litwy, Łotwy i Estonii. Po doświadczeniach z przygotowywaniem „Rumunii” wydawało się, że opracowanie planu wyjazdu to będzie bułka z masłem. Wszak Litwa to jeden z mateczników naszej tradycji, państwowości i kultury a Inflanty to wielki sentyment Polaków, nasza historia i wielkie nazwiska. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że albo jesteśmy kopalnią informacji encyklopedycznych, których zweryfikowanie organoleptyczne zabrałoby pół roku albo nie wiemy o tych krajach nic poza Trokami, Ostrą Bramą, Rosą, Tallinem i Rygą. Czyli komunały i deptaki. Jednak gdy chce się zaplanować wyjazd na ponad tydzień, i zaplanować sobie taką trasę podróży by łyknąć trochę atmosfery tych krajów, obejrzeć to co warto (choć może niekoniecznie nazywa się „Kowno”) i łyknąć naszej polskiej historii i zostawić w pamięci niezapomniane obrazy oraz krajobrazy – to wszyscy rozkładają ręce a Internet zawala nas szumem informacyjnym. Generalnie, wychodzi na to, że tak naprawdę, my dzisiejsi Polacy nic o Litwie, Łotwie, Estonii tak naprawdę nie wiemy. Bliższa stała się nam Majorka, Minorka, Kanary, Paryż a nawet Egipt niż nasza rodzima tradycja, nasze byłe kresy, kraje naszych antenatów i najbliższych sąsiadów. To równie przykre co niedopuszczalne. Więc może, pomyślałem poproszę brać blogerską o pomoc a także, o zachętę dla innych i łyk wiedzy o tym co jeszcze tam zostało i powinniśmy ocalić od zapomnienia. A w zamian podzielę się potem moimi doświadczeniami z podróży i spostrzeżeniami trochę innego rodzaju, niż te banały z przewodników Pascala.
To jak, co warto zobaczyć w „Pribałtyce”?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 8992 odsłony
Komentarze
Litwa i inne
19 Kwietnia, 2009 - 18:06
Polecam tutaj
Natusiewiczu niestety, nakład wyczerpany
19 Kwietnia, 2009 - 20:16
Wiesz.Obawiałem się ciszy nad tym tematem. Tak niestety reagują też moi znajomi. Amputowano nam pamieć i nie interesujemy się najbliższym nam, i naszemu sercu regionem.
W każdym razie dzięki za jakąś odpowiedź.
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl
Co robić faktycznie kontakt Polaków z byłymi terenami jest
19 Kwietnia, 2009 - 22:04
znikomy. Tyle że ludzie nawet nie znają własnego najbliższego otoczenia. Znają jak piszesz Teneryfy, Majorki, Duże miasta europejskie jak Londyn, Paryż, Hamburg.
Co robić, nikogo nie zmusisz, a pomysł jest świetny, ktoś musi przecierać szlaki. Ja myślałem już dobre 10 lat temu o takich wycieczkach niestety póki co niezrealizowane. Życzę powodzenia, pomóc nie potrafię niestety w żaden sposób lecz myślę że nie powinno być źle.
Ba !
19 Kwietnia, 2009 - 22:30
Pamiętam czasy ogólniaka - chodziłem do Pucka, oddalonego o 14 km na wschód od rodzinnej miejscowości. Koledzy nie wiedzieli, gdzie ona się znajduje !
Z kolei jak pracowałem na sezonie we Władysławowie, współpracownica ("różowa laseczka" z GDYNI) pytała, czy Władysławowo to też Kaszuby. To powszechne niestety u ludzi z Trójmiasta (w swej masie) - dla nich Kaszuby ograniczają się do Kartuz i Kościerzyny. A Wejherowo, Puck, Płw. Helski to co? Szwecja ? ;P
http://www.abcnet.com.pl
-------
http://jaszczur09.blogspot.com/
Wolą poznawać materace po imprezkach
19 Kwietnia, 2009 - 23:14
A jest czym oko nacieszyć na Kaszubach.
No właśnie, tracimy naturalne zaintersowanie ojcowizną
20 Kwietnia, 2009 - 13:09
Naszym krajem i naszym regionem.
Kiedyś dziadkowie nasi wiedzieli wszystko o swojej okolicy. Dziś nie mamy pojecia co sie znajduje 100 metrów obok, jeżeli to nie jest na trasie naszej drogi do i z pracy.
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl
o psiepraszam
20 Kwietnia, 2009 - 20:34
jeśli nie pracuję, to na ogół piję na podwórku i w bramach i wiem sporo o tych w zasięgu 100m. ;-)
Znaczy wystarczy nie mieć drogi do pracy ;-)
Tartu - Dorpat
19 Kwietnia, 2009 - 20:34
Koniecznie weźcie pod uwagę Dorpat (Tartu) - estońskie miasto uniwersyteckie.
W XiX stuleciu było to jedna z najczęściej obieranych miejsc nauki przez polskie rodziny kresowe - od Nowogródka po Witebsk/Połock. Tamtejsza tradycja - raczej niemiecka - była odmienna od innych uczelni imperium rosyjskiego. Choćby dlatego, że językiem wykładowym był niemiecki - co było nie bez znaczenia wtedy i tam - po powstaniu styczniowym w tamtejszych guberniach.