Bondaryk do odstrzału?

Obrazek użytkownika gw1990
Kraj

Szef ABW został powołany na stanowisko przez Tuska, by stanowić przeciwwagę dla - ponoć - upolitycznionego CBA. Wszystko w myśl zasady - "wasze CBA, nasze ABW". Granie służbami specjalnymi przez ekipę rządzącą nie wyjdzie Polsce na dobre. Zresztą, przy nominacji Bondaryka pojawił się ten sam dylemat, co przy Mariuszu Kamińskim -jest politykiem i przez pewien czas należał do Rady Krajowej PO. Ostatnie rewelacje na temat szefa ABW, podane we wtorkowej "Rzeczpospolitej", politycy powinni jak najszybciej wyjaśnić.

Wokół Bondaryka robiło się od początku jego urzędowania gorąco. Temperatura wzrastała przy informacjach, jakoby pomógł on firmie swojego brata, zamieszanej w przemyt złota do Kaliningradu. "Rzeczpospolita", o ile oczywiście pamiętam, nie wyjaśniła tego wątku do końca, a Bondaryk sam zaprzeczał. Później CBA informowało o ukrywaniu przez bohatera notki majątku. Oczywiście, wszystko skończyło się na niczym albo po prostu sprawa "ucichła". Wydaje się, że te rewelacje wystarczająco podważały pozycję Bondaryka, jako szefa służb. Już wspomniane przeze mnie wcześniej granie nimi, na zasadzie "PiS ma CBA, więc my ABW", o czym mówił kiedyś otwarcie Tusk, rodzi poważne wątpliwości.

Dzisiaj grzmiał Antoni Macierewicz - i słusznie - by sprawę do końca wyjaśnić. Jaką? Według "Rzeczpospolitej", Bondaryk mógł złamać prawo, gdy pracował dla Ery GSM. W bardzo szybkim skrócie - w 2008r. umorzono kwestię wycieków informacji tajnych, o tym, kim interesują się służby specjalne z Polskiej Telefonii Cyfrowej. Sprawa o tyle dziwna, że Bondaryk pracował tam wówczas, jako pełnomocnik ds. ochrony informacji niejawnych. Bardzo ciekawe dla prokuratury powinny by zeznania świadków. Podobno twierdzili, że obecny szef ABW dociekał, kto interesuje się Solorzem, prezesem Polsatu. Miał również wydawać polecenia, by zgrano na płyty dane, zawierające wnioski ze śledztwa ws. zabójstwa Papały, nierozwiązanego aż po dziś dzień. Bondaryk zaprzecza i ma niebanalny argument w świetle prawa, gdyż postępowanie umorzono. Macierewicz natomiast powołuje się na maila, który pokazuje dobitnie polecenia szefa ABW.

Co można zrobi teraz? Premier powinien zleci odpowiednim organom rozwiązanie sprawy do końca, by nie pozostawić żadnych wątpliwości. Znając życie, wcale tego nie zrobi, bo Bondaryk - mówiąc prosto - mu odpowiada. Powstaje teraz pytanie, czy szef ABW - mimo wszystko - właściwy człowiek, na właściwym miejscu? I jeszcze jedno - czy Platformie Obywatelskiej naprawdę brakuje kadr, że Tusk nie mógł powołać osoby bez poważnych zarzutów i wątpliwości? Przyznacie - jest różnica pomiędzy histerią, jaką to upolitycznioną instytucją będzie CBA pod wodzą Kamińskiego, choć na dobrą sprawę zarzut ten wyczerpał się po sprawie Sawickiej (niesłuszny, ale trudno), a ogromnymi wątpliwościami wobec Bondaryka. Nie zarzuca się mu bynajmniej partyjniactwa. Powstaje tylko pytanie - czy kolejne rewelacje "Rzeczpospolitej" pójdą w zapomnienie i nic się nie wyjaśni, co zwykle w polskim świecie politycznym ma miejsce, czy jednak Bondaryk będzie mógł zupełnie oczyścić się ze wszystkich podejrzeń lub - zarzuty się potwierdzą?

Brak głosów

Komentarze

się! To człowiek zadaniowy! Jeśli już wykonał POwierzone mu zadania to go Tusk spuść na zasadzie kolejnego zderzaka!
Jeśli zaś ma jeszcze "coś"* Tuskowi do zrobienia to żadne prasowe rewelacje nie wymoga na premierze jego odwołania!
pzdr
* chyba potrafisz sobie wyobrazić, ile takich "cosiów" dostał Bondaryk do załatwienia!!

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#23575

Bondaryk jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Z punktu widzenia interesów PO.

Gdyby skandale wokół tego człowieka dotyczyły np. Kamińskiego to zlikwidowano by jego służbę. Parasol ochronny nad Bondarykiem jest rozłożony z konkretnych przyczyn.

Vote up!
0
Vote down!
0
#23583

TO BYŁY ZADANIA!!!!

Vote up!
0
Vote down!
0
#179669

TO BYŁY ZADANIA!!!!

Vote up!
0
Vote down!
0
#179671