Tusk jest leniem!

Obrazek użytkownika gw1990
Kraj

Pisałem wczoraj, że Donald Tusk chowa głowę w piasek i nie komentuje kompromitacji Pawlaka i Misiuka. Wielu blogerów twierdziło, że to cisza przed burzą, a premier prawdopodobnie chce rozsadzić PSL, by pójść w tany z lewicą. Dzisiaj politycy PO, jak jeden mąż ogłosili, że sprawa wicepremiera jest zakończona. Tak samo treściwie i przekonywująco mówił o braku reakcji Tuska rzecznik rządu, Paweł Graś.
Moim skromnym zdaniem, polityk ten dowalił swojemu premierowi. Bo jeśli wierzyć Grasiowi, premier wydaje się być leniem. A zatem – kiedy usłyszymy poczciwy głos Tuska w naszych domach?

„Kiedy zechce”

Rozumiem, że rzecznik czyta salon24 i posłuchał rad pana Machały, ale wziął sobie je zbyt głęboko do serca. Niechcący, zrobił z premiera właśnie leniuszka, któremu akurat się „nie chce”. Czekamy z wielką niecierpliwością w takim razie, kiedy mu się „zechce”. Donaldowi Tuskowi bardzo chce się grać w gałę w czasie ważnych debat i głosowań z kumplami z partii, ale odnieść się do poważnych zarzutów wobec koalicjanta i członka swojej partii, który kręci lody na polskich stoczniach – już nie za bardzo. To może pogłówkujmy, co w tej chwili może robić premier. W gałę grać już nie może, bo dziennikarze tylko czyhają na wszystkich boiskach w Warszawie. To może jeździ na narty, wszak jeszcze zima? A być może schował się w domu przed całym światem i pyka w nowe GTA na kompie? Tudzież w FIFE 2009 przez sieć, ze swoimi ministrami – Arabskim i Schetyną? Chyba, że Tusk nie jest aż tak ambitny i pogrywa sobie na kurniku. Konia z rzędem temu, kto rozwiąże zagadkę…

Stefan Niesiołowski przyznał dziś, że krytykowanie Pawlaka, to tak, jakby on miał iść pod ostrzał za debaty o owadach. Szczerze mówiąc, nigdy nie słyszałem w Sejmie, czy to w telewizji, aby na temat tych stworzonek wice-marszałek Sejmu się wypowiadał. Choć może lepiej by zrobił, gdyby poświęcił się w całości swojej pasji. Ciekawy jestem programu z udziałem Niesiołowskiego na temat owadów, w którym pokazuje jeden okaz i stwierdza: „Ten gatunek przypomina mi swoim bzykaniem recydywę gomułkowszczyzny nad Polską”, a do drugiego - „To podły, niski i oślizgły owad”. Dobrze, że Niesiołowski nie zajmuje się papugami, bo zapewne w kółko by powtarzały „kwiatki” profesora. A wicemarszałek, zapomniałbym dodać, zamknął sprawę Pawlaka krótko – bo tak. Wicepremier nie musi niczego wyjaśniać i ma problem z głowy. Niesiołowski powinien chyba zostać rzecznikiem Platformy Obywatelskiej.

Premierowi się nie chce, ale za to pani Julia Pitera jak zwykle w stanie gotowości. Minister ds. walki z korupcją chce prześwietlić powiązania z biznesem wszystkich osób publicznych oraz sprawdzić ich rodziny. Jeszcze dwa lata temu, chyba ktoś tu wspominał o państwie policyjnym. Tymczasem mam takie przeczucie, że jak pani Pitera się za coś weźmie, to musi się to skończyć klapą i niezłym ubawem. Premierowi, któremu dziś się „nie chce”, podpadła poważnie raportem ds. zbrodni CBA. Prawdopodobnie trafił on tam, gdzie jego miejsce – czyli na śmietnik, a dziś przychodzi Tuskowi płacić karę 10 tys. złotych za utajnienie i nie udostępnienie bubla. Julia Pitera już znalazła winowajców w sprawie układów Pawlaka:

„Kwity, choć ja bardzo nie lubię tego słowa, dostarcza szczególnie opozycja i nie jest to specyfika tylko naszego kraju, ale w ogóle krajów demokratycznych”

I znowu winny wszystkiemu jest PiS. Ciekawe, jakich to kwitów w takim razie dostarczała Platforma Obywatelska w czasie rządów partii Kaczyńskiego. Na odpowiedź od pani Pitery nie mam co liczyć, bo PO to formacja jedyna w swym rodzaju. Po prostu zapomniała zapewne dodać do swojej wypowiedzi „oprócz Platformy Obywatelskiej w latach 2005-2007”.

Brak głosów