MISTYKA [6]

Obrazek użytkownika Sławomir Tomasz Roch
Kultura

Walka z  demonami

 

Nad ranem miałem następujący sen: „Modliłem się w jakimś kościele, potem udałem się na modlitwę do następnego. Miało tam miejsce niecodzienne spotkanie, ktoś zorganizował loterię fantową, można było ciągnąć za sznurki, wylosować przeróżne rzeczy. Opuściłem towarzystwo ponieważ chciałem przejść do nieco oddalonego osiedla, jak mi się wydaje do mojego dziadzia Bolesława Roch (1920-2002), żołnierza 27 Wołyńskiej DP AK, ps. „Jaworski”. Krótsza droga wiodła jakoby przez pola. Ktoś powiedział mi, że jest autobus, więc kupiliśmy bilety i pojechaliśmy.

Możliwe, że byłem właśnie w drodze, ujrzałem wojskowy samochód ciężarowy, który przewoził trumnę. Gdy znalazł się na moście, trumna z ciałem zmarłego człowieka, usunęła się do wartkiej rzeki i popłynęła z nurtem. W międzyczasie ciało wydostało się z trumny, a woda zaniosła je w odległe miejsce. Było tam mnóstwo młodych ludzi, którzy pośród skał i zagłębień terenowych współżyli ze sobą, pławili się w grzechach nieczystych. Widok był b. przykrym zrozumiałem, że znalazłem się w miejscu rozpusty. Nagle zrobiło się poruszenie albowiem ktoś z tych ludzi, zauważył wystającą z wody rękę topielca.

Faktycznie, ów trup znajdował się pod wodą, tylko ręka jego pionowo wystawała ponad wodę, jakoby wyraźny drogowskaz: tu jestem! Pomimo, że tam byłem nikt właściwie mnie nie zaczepiał, pozostawałem niezauważony. Wydobyto ciało, położono w rozpadlinie ziemskiej i obficie polano benzyną, aby je spalić. Ludzie ci chcieli się trupa możliwie szybko pozbyć, czuli dziwny niepokój w sobie. O dziwo ogień dochodził do ciała i natychmiast gasł. Dolano więc benzyny i próbowano ponownie, tak kilkakrotnie ale efekt zawsze był ten sam. Nie wiem, jak to się skończyło bowiem znalazłem się w zamczysku!

Stare, wilgotne mury, ciemnawo, b. mało przyjemnie. Ujrzałem dwie może trzy osoby, które wzięte ode mnie, zostały zawieszone na ścianie i na moich oczach zamieniły się w kamień. Tak, że na ścianie pozostawały, jako ludzkie, kamienne płaskorzeźby. O dziwo, dusze te nadal żyły, mówiły do mnie, odczuwały ale nie mogły się wyzwolić z tego kamienia, za którym jakby przebywały. Nie czułem się dobrze w tym zamczysku. Wszystko było tak nieprawdopodobne, że choć nie czułem strachu, czułem się b. nieswojo.

Korytarzami przedostałem się na zewnątrz, wprost na ruchliwą ulicę, gdzie spotkałem Marysię. Wielu mlodych ludzi zachowywało się dość swobodnie, włóczyli się od pubu do pubu. Miałem świadomość zagrożenia dlatego chciałem stamtąd, jak najszybciej odejść. Nie było to łatwe, do połowy ronegliżowani, młodzi ludzie, zachowywali się dość agresywnie, na dodatek Marysia szła b. wolno i niepewnie. Strach paraliżował jej swobodę. Próbowałem nieco przyśpieszyć, mijając kolejne grupki ale przecież nie mogłem jej tłumaczyć: „Okazywanie lęku, tym bardziej prowokuje tych ludzi do agresji.”. To nie był czas i miejsce na wykłady. Kiedy mineliśmy ostatnią, najliczniejszą grupę wyrostków, poczułem się spokojniejszy. Nie miałem pojęcia, że to dopiero początek szokujących zmagań.

Przez krótką chwilę panował spokój, trafiliśmy do niedużego pokoju, prowadził do niego szeroki korytarz, jak się miało okazać: był to korytarz zza światów. Nagle zobaczyłem tłum ludzi w różnym wieku, idący tym korytarzem w naszym kierunku. Niepewność mieszała się z uczuciem ciekawości, które ustępowało z każdą sekundą, a narastał lęk i niesmak. Poznaliśmy, że są to demony – dusze już potępione. Straszne, ich widok był b. przykry, demoniczny. Wygladaly normalnie ale przbywanie wśród nich jest praktycznie niemożliwe, z uwagi na ogromną przepaść, jaka nas oddziela. Trudno pojąć, tuż obok nas ale zarazem porażający obraz i towarzyszące im zło są właśnie tą przestrzenią, nie do pokonania. Dusze te przyglądały nam się bezwyrazowo, tylko z początku bowiem już po chwili ich stan uległ zmianie - na naszą niekorzyść. Szykowały się nas zaatakować.

Nie bałem się, z całym przekonaniem rozpocząłem walczyć, z całym tym demonicznym tłumem. Czyniąc znak Krzyża, mówiłem: „W Imię Jezusa Chrystusa odejdzcie precz!”. Tak czyniłem raz za razem, nie wiem, może 25, a może 35 razy. Może i kilkadziesiąt razy, tak uczyniłem. Efekt był natychmiastowy, już od pierwszego Znaku Krzyża znieruchomiały i nie były w stanie nam szkodzić, a z każdym następnym, jakoby kamieniały. Na koniec, z wolna wszystkie odeszły, tak jak przyszły - tym samym korytarzem.

Tak jak poprzednio, przez krótką chwilę panował spokój ale nie za długo. Wydarzyło się bowiem coś, co wstrząsnęło mną do głębi. W korytarzu pojawił się potążny demon! Był znacznie mocniejszy, niż te wszystkie dusze potępione, razem wzięte. Był niepodobny do człowieka, rzeczywisty potwór i choć mam go wciąż przed oczyma, niepodobna opisać go po ludzku. Poruszał się, jak człowiek miał ręce i nogi, głowę, tułów ale wszystko było jakby wielką górą mięsa, albo może lepiej - obrzydliwej masy. Jego powłoka, to nie była ludzka skóra ale substancja mi, zupełnie nieznana. Miał twarz i oczy ale nie potrafię ich spamiętać, choć ani przez chwilę nie spuszczałem go z oczu. Nie bałem się, byłem przygotowany aby z nim walczyć. Owszem, nie miał trzech albo pięciu głów, nie zionął ogniem, nie widziałem też smoczego ogona, czy końskich racic ale był odrażającym potworem, to na pewno. Zachowywał się spokojnie, jednak towarzyszące mu zło, nie pozostawiało cienia wątpliwosci, jeśli chodzi o jego intencje, wzgledem nas. Gdy właśnie miałem na niego uderzyś ufną modlitwą i przemożnym znakiem Krzyża (jak czyniłem to przed chwilą, nagle niewiadomo jak i skąd pojawił się katolicki kapłan. Ubrany w prywatny strój księdza z tradycyjną koloratką pod szyją, nigdy go wcześniej nie spotkałem. Z dużym spokojem zabronił mi walczyć z tym demonem.

Marysia przez cały ten czas była przy mnie i tak jak potrafiła, wspierała mnie w swoim sercu. Tymczasem, gdy ów demon stanął tuż obok nas, kapłan któremu zaufałem wykazywał anielski, wprost nadprzyrodzony spokój. Uderzała Jego pewność siebie, głębokie opanowanie. Miałem wrażenie, że demon ogarnia go swoimi ramionami ale Jego to wcale nie wzruszało. Po chwili kaplan ten i demon, udali się razem do drugiego pomieszczenia obok, zrozumialem, że chcieli tam stoczyć razem batalię o nasze dusze! Wszystko dokonało się bez jednego słowa, jakby porozumiewali się telepatycznie.

Razem z Marysią czekaliśmy na nich z napięciem. Panowała cisza, która się przedłużała, powiedziałem do mojej kochanej: „Musimy się modlić ponieważ walka ta trwa, kapłan ten wciąż nie wraca, na pewno potrzebuje naszego wsparcia modlitwą!”. Tak właśnie sen się zakończył, obudziłem się.”. Piątek, 18 kwietnia 2008 r.

Podczas śniadania opowiedziałem Marysi, w dużym skrócie to co widziałem. Byliśmy tym przejęci, choć nie wiedzieliśmy, co o tym wszystkim sądzić. W drodze do pracy, jak zawsze się modliłem, podobnie podczas wszystkich godzin pracy (Andrew Muirhead & Son Ltd., Glasgow). Lubię się modlić bowiem czuję namacalną obecność Boga, czuję się silny, a czas szybko upływa. Kiedy się modlę, czuję się nie tylko lepiej, czuję się wprost mocarzem, w dobrych rękach Boga. Umożliwia to także dobrą jakość mojej pracy oraz znacznie lepszą atmosferę pracy, niż było to, chociażby przed rokiem.

Wracajac do domu wstąpiłem przed pomnik, upamiętniający dzieci poczęte, a nienarodzone (Glasgow’s Necropolis), czynię tak niemal zawsze, jeśli tylko czas pozwala (mam po drodze). Wierzę, że te niewinne istoty, aniołki w Niebie wspierają mnie przed Tronem samego Ojca Boga. Następnie wstąpiłem do starej, niemal tysiąc letniej Katedry St. Mungo. Pokłoniłem się patronowi tego miejsca, miasta i regionu św. Mungo. W tym miejscu często myślę sobie: „Co prawda, nie mogę być teraz w Rzymie, czy w Ziemi Świętej ale za to jestem tu na Grobie św. Mungo, a przez Jego wstawiennictwo, stoję w Obliczu mojego Pana.”. Miałem jak zwsze za co dziękować i miałem o co poprosić, tym b. wobec takich ostatnich doznań i mistycznych przeżyć.

 

Kto nie wierzy w diabła ten nie wierzy w Chrystusa

 

I jest de facto heretykiem! Niestety dziś wiele osób zwyczajnie nie wierzy w istnienie diabła. Ci ludzie b. przyziemi w swoich odczuciach i życiowych celach, to co niewidzialne i niewymierne wprost odrzucają, a w rezultacie lansują znaną nam dobrze filozofię (Owsiakową): „róbta, co chce ta tu i teraz”.

Ojciec Francois-Marie Dermine, egzorcysta i wykładowca kursu nt. egzorcyzmów i modlitwy o wyzwolenie na Papieskim Uniwersytecie Regina Apostolorum w Rzymie, przeczy takiej dekadenckiej postawie wielu, szczególnie młodych i ma ku temu silne, rzeczowe argumenty. W rozmowie z Włodzimierzem Rędziochem (Tygodnik „Niedziela”) 14 kwietnia 2021 r. stwierdza jasno i stanowczo: „.....zapominamy, że diabeł jest istotą, która znacznie nas przewyższa pod względem siły i inteligencji. Dlatego jest w stanie nas zdominować lub przynajmniej wprowadzić w błąd i podżegać do zła. Nie możemy się bronić przed taką nadrzędną istotą, jeśli nie mamy za sobą Pana – tylko Bóg może nas uratować przed diabłem, który choć jest silny, pozostaje tylko stworzeniem [...].”.

Dominikanin dodaje, zwracając uwagę na wartość zawierzenia Panu Bogu w Trójcy Jedynemu: „....Jeśli nie zawierzymy się Panu, staniemy się łatwym „łupem” diabła, często bez naszej wiedzy. Uważamy, szczególnie gdy jesteśmy grzesznikami, że jesteśmy wolni i możemy swobodnie podejmować decyzje, ale często jesteśmy manipulowani przez diabła. Jeśli ktoś nie wierzy w istnienie diabła, myśli, że te decyzje są podejmowane przez niego, ale w rzeczywistości stoi za tym szatan.”.

Tymczasem człowiek jest nie tylko cielsny ale przede wszystkim także duchowy dlatego egzorcysta przestrzega: „Ludzie nie wierzą w istnienie diabła, ponieważ żyjemy w świecie, w którym opieramy się na tym, co widzialne i wymierne. Ta szkodliwa forma racjonalizmu sprowadza rzeczywistość do sfery świata widzialnego i doświadczalnego, natomiast świat niewidzialny jest znacznie bardziej spójny niż to, co znamy. To ograniczenie się do świata empirycznego zmniejsza i zubaża jego postrzeganie przez nas, zamyka nas w naszym antropocentryzmie. To również powoduje, że nasza wiara staje się moralnością, a nie tajemnicą zbawienia.”.

Po czym ojciec Francois-Marie Dermine wyciąga dramatyczne wnioski i podkreśla: „Negowanie istnienia diabła jest bardzo szkodliwe dla człowieka. Jeśli diabeł nie istnieje, Jezus miał obowiązek nam to powiedzieć i stanąć po stronie swoich współczesnych, saduceuszy, którzy zaprzeczali istnieniu demonów. Jezus jednak nie tylko nie zaprzeczył istnieniu diabła, ale uczynił coś więcej – egzorcyzmował go, rozmawiał z nim. Jeżeli ktoś nie wierzy w diabła, nie wierzy w Jezusa. Istnienie istot duchowych jest prawdą wiary, a kto jej nie przyjmuje, jest heretykiem. Heretyk nie jest kimś, kto nie wierzy, ale wybiera te aspekty wiary, które mu się podobają, a odrzuca inne. [...]”. [1]

Trzeba przyznać zatem, iż mocne słowa o. Francois-Marie Dermine (cały wywiad jest znacznie dłuższy i bogatszy), jednakowoż nie on jeden odkrywa przecież przed nami tajemnice życia duchowego, trzeba tylko otworzyć swoje serce i pozwolić by Pan tam działał z mocą. Kto wie może będzie to w Twoim życiu pierwszy krok w kierunku fantastystycznej drogi życia mistycznego, pełnej wyzwań, godnej najpiękniejszego powołania ale i niezwyczajnej w końcu nagrody.... życia wiecznego. Powodzenia STRoch

 

Przypisy:

[1] ]]>https://www.niedziela.pl/artykul/153139/nd/Jak-nie-stac-sie-lupem-diabla]]>

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.4 (7 głosów)

Komentarze

Komu to tak nie po myśli i upodobaniu walka z demonami, życie duchowe, mistyczne, iż obniżył wartość wpisu maksymalnie. A może lubisz ciupciać po kątach, jak to się mówi łajdaczyć się na lewo i prawo i jeszcze myślisz, iż jesteś wielki Jo osiedlowy z wielką dziurą na kolanie i na łokciach?! No.... przyznaj to się minusojdo, daj dobry przykład i uzadasnij argumentami swoje czyny na naszym b. pożytecznym portalu niepoprawnych blogerów i blogerek. Zarazem po raz setny może powtarzam, że tchórzostwo zawsze jest haniebne i wystawia świadectwo temu, który ukrywa się publicznie ze swymi prawdziwymi twarzami pod różnymi maskami.

Gorąco polecam także ten wywiad w Prawym Prostym pt. „Kim jest Antychryst?”, w którym redaktor Paweł Lisicki porusza ten arcyważny i arcyaktualny temat i wyzwanie. Zaprasza Łukasz Karpiel. Opublikowany 20 Maja 2020 r. przez PCh24TV (Polonia Christiana):

 

Vote up!
3
Vote down!
0

Sławomir Tomasz Roch

#1645913

Człowiek na drodze by zostać Bogiem, by przejąć miejsce Boga przez wyimaginowaną śmierć Boga. O tym i wielu innych irracjonalnych zapędach chorego humanizmu współczesnej cywilizacji. Ten Bóg chrześcijański po prostu przeszkadza wielu, którzy skłaniają się ku najniższym pobudkom i wszelkim uprzyjemniaczom. Gościem Rozmów niedokończonych pt.: „Antychryst u bram cz.I” jest ks. dr hab. Aleksander Posacki SJ - filozof, teolog, wykładowca akademicki, znawca historii mistyki, nowych ruchów religijnych i sekt, demonologii oraz problematyki okultyzmu i ezoteryzmu. Program opublikowany 3 lipca 2019 r. przez Radio Maryja:

 

Vote up!
4
Vote down!
0

Sławomir Tomasz Roch

#1645916

Swoje urodziny obchodzi dziś wielki człowiek, patriota, Arcybiskup metropolita krakowski Marek Jędraszewski.

Dużo zdrowia dla Arcybiskupa !

Niech nam służy !

Vote up!
4
Vote down!
0
#1645922

Egzorcysta diecezji zamojsko-lubaczowskiej i doktor historii Kościoła ks. Eugeniusz Derdziuk, odpowiada na to i inne często spotykane pytania w kulturze masowej dla przykładu: Czy diabeł może być zbawiony? Jak to możliwe, że miłosierny Bóg pozwala na wieczne potępienie? Co to znaczy, że Chrystus wziął na siebie nasze grzechy?

Coraz powszechniej promuje się bowiem założenia, że piekło może być puste, a Bóg zachowuje się jak pobłażliwy staruszek, który przymyka oko na grzechy. Nie tędy droga. To, co wmawia nam współczesna kultura, nie chroni nas przed konsekwencjami i nie zapewnia szczęścia. Nieskończoną miłość i miłosierdzie Boże doświadczymy tylko wtedy, gdy przyjmiemy, że Chrystus wysłużył nam ją na krzyżu, a ja w mojej wolności mogę ją przyjąć lub nie – przyjmując lub odrzucając również związane z wyborem konsekwencje. Wywiad opublikowany 23 kwietnia 2022 r. przez EWTN Polska:

 

Nadto gorąco polecam i ten wywiad pt. „Skuteczna obrona przed złem”. Egzorcysta ks. Eugeniusz Derdziuk wyjaśnia znaczenie i siłę działania wody święconej. Otóż stare, mądre, ludowe przysłowie głosi: „Boi się jak diabeł święconej wody”, podkreśla ono to, o czym od wieków wiedzą egzorcyści. Wywiad opublikowany 16 kwietnia 2022 r. przez EWTN Polska:

Dowiecie się także jakie znaczenie ma woda w liturgii Kościoła katolickiego? Poza tym co tracimy, gdy nie przeżegnamy się wodą święconą przy wejściu i wyjściu z kościoła i naturalnie po co egzorcyści używają wody święconej do egzorcyzmów?

Vote up!
2
Vote down!
0

Sławomir Tomasz Roch

#1645988

Mocna diagnoza ks. Piotra Glasa, który był gościem Anny Nowogrodzkiej-Patryarchy w programie Rozmowa PCh24. Wywiad opublikowany 22 lipca 2022 r. przez PCh24TV (Polonia Christiana):

 

Vote up!
1
Vote down!
0

Sławomir Tomasz Roch

#1646003

Szok! Zgorszenie! Antyświadectwo pasterzy! Otóż dziś duża część księży nie wierzy w możliwość opętania, jak również spora część biskupów. Możemy o tym przeczytać osobiście w książce pt. „Wspomnienia egzorcysty. Moje życie w walce z szatanem”. Wydana w roku 2010, na sześć lat przed śmiercią słynnego na cały świat i Kościół katlicki egzorcysty, bezcenny zapis rozmowy z ks. Gabrielem Amorthem, jaką przeprowadził Marco Tosatti.

Jan Franczak: „Można się zastanawiać na ile od tamtego czasu stosunek księży i biskupów do egzorcyzmów się zmienił. Z pewnością mamy więcej świadectw dotyczących egzorcyzmów. Także polskich egzorcystów jak np. ks. Piotr Glas. Mamy też informacje, że zapotrzebowanie na egzorcyzmy, na egzorcystów nieustannie rośnie.”.

Po czym dodaje: „Wprawdzie egzorcysta wyklucza istnienie upiorów, ale bierze pod uwagę możliwość, że w swojej posłudze miał do czynienia nie tylko z demonami, nie tylko z szatanem, ale właśnie z takimi szkodzącymi duszami ludzkimi, które się błąkają po świecie – zaznaczył wskazując, że być może mamy tu do czynienia z demonicznym zwiedzeniem. Wszak wiemy, że diabeł jest kłamcą.”.

Cały wpis jest dostępny na stronie: https://pch24.pl/diabel-opetania-i-egzorcysci-czy-ksieza-i-biskupi-wierza-w-istnienie-szatana-video/

 

Koniecznie wysłuchaj całości. Opublikowana 29 lipca 2022 r. przez PCh24TV (Polonia Christiana):

 

Vote up!
1
Vote down!
0

Sławomir Tomasz Roch

#1646014

Anna Nowogrodzka-Patryarcha w artykule pt. „Widziałam wielkie zagniewanie Boże”. Czy zniszczenie Warszawy było karą za grzechy?”, przywoluje te słynne już w całej Polsce słowa mistyczki i sekretarki Bożego miłosierdzia zapisane w „Dzienniczku: „Pewnego dnia powiedział mi Jezus, że spuści karę na jedno miasto, które jest najpiękniejsze w Ojczyźnie naszej. Kara ta miała być [taka], jaką Bóg ukarał Sodomę i Gomorę. Widziałam wielkie zagniewanie Boże i dreszcz napełnił, przeszył mi serce.”.

Dlatego trudno wyobrazić sobie los Polaków bez przemożnego wstawiennictwa Apostołki Bożego Miłosierdzia: „Widziałam gniew Boży ciążący nad Polską. I teraz widzę, że jeśliby Bóg dotknął kraj nasz największymi karami, to byłoby to jeszcze Jego wielkie miłosierdzie, bo by nas mógł ukarać wiecznym zniszczeniem za tak wielkie występki. Struchlałam cała, jak mi Pan choć trochę uchylił zasłony. Teraz widzę wyraźnie, że dusze wybrane podtrzymują w istnieniu świat, aby się dopełniła miara.”.

Artykuł Anny Nowogrodzkiej-Patryarcha jest dość bogaty i na pewno warto tam zaglądnąć przy kawusi, oto jeszcze jedem mały cytacik zeń: „....Gdy w kontekście przywołanych słów spróbujmy naszkicować duchową mapę przedwojennej Polski, to nietrudno będzie nam zauważyć wyróżniającą się na tle pozostałych miast ilość stołecznych domów rozpusty. Gdyby zapytać przedwojennego policjanta – czytamy w książce Pawła Rzewuskiego pt. „Warszawa. Miasto grzechu. Prostytucja w II RP” – co stanowi największy problem Warszawy, odpowiedziałby, że prostytucja. Co prawda stolicy Polski daleko było do Berlina z czasów Republiki Weimarskiej, barwnie ukazanego w filmie „Kabaret”, to jednak proceder ten był powszechny. I niezwykle widoczny. „Przybytki rozkoszy” rozlokowane były nawet w wokół Bożych Świątyń, co niezgodne było zresztą z obowiązującym wówczas prawem. Na warszawskiej mapie grzechu niechlubnie wyróżniały się dzielnice: Wola, Muranów, Powiśle i Stare Miasto..... . Czytaj więcej pod adresem: https://pch24.pl/widzialam-wielkie-zagniewanie-boze-czy-zniszczenie-warszawy-bylo-kara-za-grzechy/

Vote up!
1
Vote down!
0

Sławomir Tomasz Roch

#1646063

Ppor. Zbigniew Narski, żołnierz AK ps. „Zbyszek”, powstaniec warszawski, w rozmowie 28 lipca 2022 r. z Adamem Białousem: „..... Ja wprawdzie dzieci już tu na ziemi nie mam. Żona zmarła wiele lat temu a jedyny nasz syn odszedł w wieku 60 lat. Żyje natomiast jego żona, która na pewno by mnie nie oszczędziła. Sama holenderska policja mnie ostrzegała, żebym nikogo do domu nie wpuszczał, nawet z rodziny. Mówili mi że jest teraz w Holandii plaga takich dziwnych wypadków z udziałem starszych ludzi, przeważnie zamożnych, że się nie widomo jak potykają, uderzają w głowę i giną.....”. Czytaj więcej: https://pch24.pl/znow-chca-mnie-zabic-powstaniec-warszawski-o-niemcach-ub-i-ucieczce-z-holandii-przed-eutanazja/

 

Vote up!
1
Vote down!
0

Sławomir Tomasz Roch

#1646064

Ks. Prof. Robert Skrzypczak na łamach tygodnika „Gość Niedzielny” pisze o naszej ludzkiej naturze: „Rozpusta, nieczystość, lubieżność, złe żądze i chciwość to dominujące cechy ludzi, których imiona zapisane są w księgach chrzcielnych”.

Problem w tym iż b. wielu rodaków nie odebrało często z własnej winy odpowiedniej formacji duchowej i moralnej: „Z coraz większym trudem i mniejszym skutkiem radzą sobie w tym względzie rodzina, szkoła i parafia”. [...] Poważnie potraktowanej, mądrej i sięgającej w głąb ludzkiej duszy formacji – podobnej do tej, jaką proponował Kościół ludziom w pierwszych wiekach chrześcijaństwa – domaga się ważnie przez nas przyjęty chrzest, który jest zbyt cenną perłą, aby miała ona spoczywać zakopana w glebie obojętności czy ignorancji”.

Ks. prof. Skrzypczak przypomina nadto, że wszelki kryzys w Kościele może być przełamany tylko siłą nawrócenia: „By zaś katolicy mogli odzyskać swą chrześcijańską dumę i tożsamość, potrzebują zanurzyć się ponownie w swój chrzest. To za jego sprawą można mówić nie tylko o różnicy, lecz wręcz o przepaści między człowiekiem naturalnym, który bazuje na własnych zasobach psychiczno-duchowych, a chrześcijaninem obdarzonym nową naturą, otrzymaną od Boga w Chrystusie”. Źródło: tygodnik „Gość Niedzielny”.

Cały wpis jest dostępny na stronie: https://pch24.pl/ks-prof-skrzypczak-rozpusta-zle-zadze-i-chciwosc-to-dominujace-cechy-ludzi-ktorych-imiona-zapisane-sa-w-ksiegach-chrzcielnych/

 

Gorąco polecam także rozmowę z ks. prof. Robertem Skrzypczakiem, którą poprowadził Paweł Chmielewski pt. „’Księga Gomory’. Remedium na skandal nadużyć seksualnych w Kościele”. Wywiad opublikowany 19 lipca 2022 r. przez PCh24TV (Polonia Christiana):

 

Vote up!
1
Vote down!
0

Sławomir Tomasz Roch

#1646071