Twarde sankcje potrzebna na...

Obrazek użytkownika Rafał Brzeski
Świat

Najlepszym sposobem uratowania Ukrainy od rozdarcia przez dwugłowego orła   Rosji jest nałożenie twardych, bolesnych sankcji na… Niemcy. Berlin winien zostać odcięty od systemu transakcji bankowych SWIFT, niemieckie banki obsługujące inwestycje w Rosji winny zostać zepchnięte na margines zachodniego świata finansowego, niemiecki przemysł należy pozbawić dostępu do nowoczesnych technologii, np przemysł  motoryzacyjny do produkowanych w USA mikroprocesorów. US Army oraz brytyjska Armia Renu winny wysłać do Niemiec swoje oddziały i ponownie obsadzić bazy wojskowe zamknięte po zakończeniu “zimnej wojny”. Dopiero kiedy Berlin zostanie objęty “atomowymi sankcjami”, to być może wycofa się ze wspierania Moskwy i kreciego sabotowania działań zmierzających do obrony państw Europy środkowo-wschodniej przed upojonym władzą kremlowskim satrapą. 

W aktualnej sytuacji, kiedy Europa chwieje się na krawędzi konfliktu zbrojnego, Niemcy po raz trzeci w przeciągu 100 lat wpychają kontynent w wojnę. Po raz trzeci starają się zdominować państwa leżące między Atlantykiem a Bugiem, aby mieć silniejszą pozycję w planowanym wspólnie z Rosją panowaniem nad przestrzenią od Władywostoku po Lizbonę. Partnerstwo w tym planie Putin zaproponował Niemcom w listopadzie 2010 roku, pół roku po tragedii smoleńskiej, która zmasakrowała polityczną elitę Polski. Jego propozycji utworzenia “harmonijnej wspólnoty gospodarczej” słuchało ponad 300 najbardziej wpływowych polityków i przemysłowców Niemiec z Angelą Merkel na czele. Koncepcja została przyjęta. Pani kanclerz wyraziła nadzieję, że “rozwój stosunków między europejskim obszarem gospodarczym a Rosją zaowocuje wspólną przestrzenią ekonomiczną od Lizbony po Władywostok”. 

Niemcy zaaprobowały propozycję Putina bowiem pragną wypchnąć Stany Zjednoczone z Europy i pozbyć się wreszcie amerykańskiej obroży nałożonej w 1949 roku prawem zwycięzcy w II wojnie światowej. Według oficjalnej narracji Berlina mocarstwa okupacyjne zrezygnowały ze swoich uprawnień i zjednoczone państwo niemieckie stało się “w pełni suwerenne” z mocy traktatu o ostatecznej regulacji zwanego potocznie Traktatem dwa plus cztery. Jest jednak pewien szkopuł. Traktat podpisali 12 września 1990 roku minister spraw zagranicznych Republiki Federalnej Niemiec Hans-Dietrich Genscher oraz minister spraw zagranicznych Niemieckiej Republiki Demokratycznej Lothar de Maiziere. Niby wszystko w porządku tyle tylko, że w dacie sygnowania traktatu RFN i NRD od 13 dni już nie istniały, a więc legalność paktu o “ostatecznej regulacji” jest mocno wątpliwa. W konsekwencji jak długo na terenie Niemieckiej Republiki Federalnej istnieć będą bazy wojskowe i stacjonować będą wojska byłych mocarstw okupacyjnych, tak długo Berlin może snuć narrację o “suwerenności” Bundesrepubliki, ale rzeczywistość jest inna.

Wraz z przyjęciem koncepcji Putina zmienił się stosunek Berlina do Sojuszu Atlantyckiego. W początkowym okresie NATO uważane było za symbol powrotu Niemiec na arenę międzynarodową, ale już w 1958 roku szef brytyjskiej misji łącznikowej przy wojskach sowieckich w Niemczech, pułkownik lotnictwa Hans Neubroch ostrzegał w jednym z raportów, że  “dezercja Niemiec z sojuszu NATO leży w sferze prawdopodobieństwa” i sojusznicza lojalność Niemców “musi być traktowana podejrzliwie”. 

Z biegiem czasu rządzący Bundesrepublik uznali NATO za wygodny i stosunkowo tani parasol bezpieczeństwa, koszty którego należało umiejętnie wekslować na Stany Zjednoczone. Kiedy po przyjęciu oferty Putina zagrożenie rosyjskie zastąpiła współpraca z Rosją, NATO przestało być postrzegane w Berlinie jako sojusz obronny, ale raczej jako kosztowne i ciążące jarzmo. Ewentualnych przeciwników na kontynencie mogła bowiem, w razie potrzeby, odstraszyć odradzająca się potęga militarna Kremla, a zaciągnięte w tej wymianie usług długi można było spłacać dyskretną reprezentacją interesów Moskwy w NATO i Unii Europejskiej. 

Zmiana parasola bezpieczeństwa stała się źródłem niechęci Berlina do Warszawy, najsilniejszego państwa wśród nowych członków NATO. Polska, jak barykada, leżała w poprzek nęcącej wizji Putina. Zwłaszcza Polska pod rządami Zjednoczonej Prawicy, która niepokojąco rozszerzała dobre stosunki z Waszyngtonem i odwracała program osłabiania potencjału demograficznego, gospodarczego i obronnego kraju prowadzony pod przykrywką transformacji przez kolejne rządy i środowiska polityczne sponsorowane z Berlina. Reorientacja wektorów zagrażała powodzeniu rozwijającej się współpracy rosyjsko-niemieckiej i stąd rozliczne próby obalenia rządów PiS sposobem “ulica i zagranica” skoro w wyborach okazało się to niemożliwe. Stąd groźby  “zagłodzenia finansowego” Katariny Barley wiceprzewodniczącej Parlamentu Europejskiego, a wcześniej minister sprawiedliwości Niemiec. Stąd zaskakujące orzeczenia TSUE i pozornie nieuzasadnione odwlekanie zatwierdzenia Krajowego Planu Odbudowy i wypłaty Polsce należnych miliardów euro przez Komisję Europejską kierowaną przez byłą minister obrony Niemiec Ursulę von der Leyen. Pozornie, gdyż klocki puzzla wskakują na swoje miejsca jeśli przyjąć, że mniej miliardów w polskiej kasie, to mniejsza możliwość rozwoju polskich sił zbrojnych i nabycia dla nich najnowocześniejszego uzbrojenia dla obrony “wschodniej flanki”.   

Bez niemieckich “jaczejek” i skorumpowanych polityków, rosyjskie możliwości “rozmiękczania” Unii Europejskiej i Sojuszu Atlantyckiego znacząco maleją.  Kreml przekonał się o tym eskalując nacisk militarny na Ukrainę, kiedy pod presją Waszyngtonu zaczął się giąć nawet nowy kanclerz Niemiec Olaf Scholz. Chcąc mu dać “ostrogę” Putin umieścił w swoim przemówieniu uzasadniającym inwazję terytorium Ukrainy sugestię, że w rozliczeniu zwycięskiego marszu Rosji na zachód Niemcy odzyskają swoje “rdzenne” ziemie odebrane im po II wojnie światowej i przyznane Polsce. Putin doskonale wiedział, że trafia tym w najczulsze miejsce niemieckiej elity politycznej. Wspomniany Hans Neubroch gotowość Niemiec do zdrady sojuszników z NATO tłumaczył przemożną dążnością do odzyskania wszystkich ziem, które elita Bundesrepublik, a wcześniej elita Rzeszy, a wcześniej elita Cesarstwa uważała i nadal uważa za niemieckie. Podobnie jak Putin wierzy, iż jego misją jest odzyskanie wszystkich ziem, które stanowiły domenę dynastii Romanowów. Ciekawe jak rozstrzygnięto lub jak zostanie rozstrzygnięty obszar obwodu królewieckiego, którego status nie został formalnie uregulowany po II wojnie światowej.  

Premiera: ]]>www.tysol.pl]]>

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (12 głosów)

Komentarze

Tylko dlaczego tacy ludzie, jak dr Brzeski, nie występuja, lub za mało występują, w mediach głównego nurtu.

Kto pozwolił Niemcom na - de facto - nierozliczenie sięz przeszłością. 

Ja ich znam, żebyście wiedzieli Państwo, jak oni nienawidzą Polaków...

Vote up!
8
Vote down!
0

Romuald Kałwa

#1641413

Polacy stoją ością w gardle zarówno Niemcom jak i Rosji. Do znudzenia będę powtarzać, że te dwie nacje mają w genach zainstalowany bizantynizm (Rosja przez cerkiew od strony południa a Germanie jeszcze z czasów Wędrówki Ludów i przejmowanie tradycji bizantyjskich na swoje terytorium przez m.in. księżniczki arabskie jako żony germańskich książąt)  I te dwie nacje zawsze dogadają się ze sobą co do wymazania Polski z mapy Europy, bo nasza personalistyczna cywilizacja łacińska stoi w sprzeczności z ich grupowym bizantynizmem. Niemcy nas tolerują w UE ale widać jak bardzo chcą nam zaszkodzić we wszystkich możliwych obszarach. O tym powinniśmy zawsze pamiętać. Jednym i drugim nie po drodze  z nami.

Vote up!
4
Vote down!
0

Szpilka

#1641434

..czwarty. Proszę pamiętać o Jugosławii.To przy wydatnym udziale Niemiec rozpętano to piekło.

Vote up!
3
Vote down!
0
#1641421

„Niemcy powinno się bombardować co 50 lat, profilaktycznie, bez podania przyczyny." - Winston Churchill.

Vote up!
3
Vote down!
0
#1641422

wprawdzie tego nie powiedział, a przynajmniej nie ma po takim stwierdzeniu śladu, ale brzmi on bardzo po "Chuchillowsku" i dlatego do niego przylgnęło.

Vote up!
2
Vote down!
0

Rafał Brzeski

#1641431

......w tym wypadku jest sprawą drugorzędną.Sam pomysł jest wyśmienity.

Vote up!
1
Vote down!
0
#1641433

  To chore, co wyprawia Biden i niemiecka UE stosując warunkowość w sprawie Nord Stream II. Tu powiniena być definitywna stanowcza decyzja rozbioru tego tworu szantażu na terenie Niemiec. Czas przestać żonglować śmiercią ludzi w imię chorych interesów. Świat przetrwa bez Rosji, a Rosja bez Świata zniknie i się rozpadnie. I to powinno być piorytetem cywilizacyjnej ludzkości Świata. Czas natychmiast zatrzymać wschodniego terrorystę, bo każdy dzień zwłoki, to tysiące niewinnych ofiar.

Vote up!
4
Vote down!
0

ronin

#1641448

Pięknie, ale przecież nie zrobią tego ci, którzy są z nim w relacjach biznesowych, towarzyskich, rodzinnych itp i z jego działalności mają korzyści.

Vote up!
1
Vote down!
0

Niueste

#1641500

Długoletnia wojna na wyniszczenie.
CIA zbroi i szkoli bataliony AZOW od co najmniej 2014.

Jeśli się komu wydaje, że CIA to jest agencja wywiadu amerykańskiego, to niech się podrapie po głowie. CIA (do kupy z innymi agencjami tzw. Fife Eyes) to jest cyngiel Bilderberg Group, CFR (Council on Foreighn Relations), Trilateral Commission, WEF (World Economic Forum), Klubu Rzymskiego i tego typu szemranych globalnistycznych instytucji, które w ponad stu krajach rozprzestrzeniają swoją barbarzyńską władzę nad "suwerennymi" narodami.
Swoją drogą, agenci CIA zostali przyłapani nawet na operacjach przeciwko obywatelom amerykańskim na terenie USA, wbrew "ścisłym" amerykańskim prawom, ale od kiedy amerykański wymiar sprawiedliwości jest praktycznie w rękach Open Society Sorosa to odwrócili to, powiedzmy w precedens, czyli nową rzeczywistość.

Wracając do szablonu syryjskiego: No więc są nagrania wideo w internecie, gdzie ci sami amerykańscy senatorowie zapewniając o amerykańskim wsparciu (m.n nieżyjący już John McCain) zagrzewają w 2011 wojowników ISIS do walki przeciwko syryjskiemu reżimowi, i w 2014 ukraińskich nacjonalistów przeciwko rosyjskim separatystom (John McCain, Lindsay Gragam, obydwoje RINO's).
Co prawda nie podgrzewali ich do walki z Polskimi Panami...... ale...... ISIS, nie podżegane przez nich oficjalnie, z Syrii poszło sobie w bok do sąsiedniego Iraku i rżnęli gardła, gwałcąc i biorąc w jasyr.

Rozumiecie analogię bracia, zwłaszcza Podlasie, Małopolska, Lubelskie? Pamiętajmy historię, miejmy się na baczności, bo władza się wysługuje globalnej synagodze szatana i nie będzie bronić nas.

PS
Dziwię się panu ekspertowi, że cytuje komunistyczną propagandę z New York Times jako źródło informacji[period]

Vote up!
0
Vote down!
0
#1641535