Złowieszcze skojarzenia

Obrazek użytkownika Rafał Brzeski
Historia

Pojawiające się coraz częściej w Niemczech hasła “to jest wojna”, wyznania polityków o “rozjechaniu” lub “zagłodzeniu” Polski albo pełne dumy deklaracje „Niemcy zbudowały Polskę jako kraj taniej siły roboczej” budzą złowieszcze skojarzenia. Żyje jeszcze pokolenie Polaków, które zostało “rozjechane” przez gąsienice niemieckich czołgów w imię ideologii, której celem było uzyskanie siłą Lebensraumu - “przestrzeni życiowej” dla narodu niemieckiego od wschodniej granicy Rzeszy po Ural.

Według ideologów narodowego socjalizmu Lebensraum był konieczny, aby Herrenvolk, naród panów, nie skarłowaciał i nie zdegenerował się, a wręcz odwrotnie intensywnie się rozwijał, budował “Wielkogermańską Rzeszę” i tworzył “Nowy Ład” w Europie zjednoczonej pod hegemonią Berlina. Polska była przeszkodą w realizacji tych planów. Ich generalny wykonawca, komisarz Rzeszy do spraw umocnienia niemczyzny, Reichsfuehrer SS Heinrich Himmler mówił o Polakach „ten lud przez 700 lat blokował nas na wschodzie i stał na naszej drodze od dnia pierwszej bitwy pod Tannenbergiem” [Grunwaldem]. Słowa wypowiedziane 29 września 1944 roku do dowódców okręgów wojskowych są najkrótszym uzasadnieniem historycznie niezmiennego kanonu wschodniej polityki Niemiec. Logika rozwoju państwa nakazywała blokadę usunąć, a Himmler uważał się za narzędzie wyroków historii.

Z pruską dokładnością podległe Himmlerowi Trzecie Biuro Służby Bezpieczeństwa (Amt III Sicherheistdienst) zbierało i odnotowywało informacje o mężach stanu, politykach, powszechnie szanowanych postaciach i ideologicznych przeciwnikach w Polsce i innych krajach ościennych. Na ich podstawie przygotowywano plany ujarzmienia podbitych narodów. Fundament tych „rozwiązań” stanowiła eliminacja warstwy przywódczej i przeciwników ideologicznych. Chodziło tu o likwidację fizyczną poprzez mord, głód, pracę niewolniczą, sterowane epidemie, przymusową sterylizację i środki chemiczne. W Polsce eliminacją miały być objęte: arystokracja, szlachta, oficerowie, kapłani, nauczyciele oraz całość inteligencji. Podstawą była “specjalna księga gończa” obejmująca ponad 61 tysięcy nazwisk osób “wrogo ustosunkowanych do niemczyzny” i z tego powodu “przewidzianych do ujęcia”.

Pozbawieni warstwy przywódczej i ludzi wykształconych, Polacy mieli być włączeni do gospodarki niemieckiej jako tania siła robocza. Mieli być robotnikami fizycznymi przydzielanymi do pomocy niemieckim osadnikom przeniesionym na ziemie polskie włączone do Rzeszy albo sezonowymi robotnikami zamieszkującymi okolice Krakowa i wywożonymi do Niemiec w okresie intensywnych robót rolnych. Analogia do współczesnych utyskiwań na brak zbieraczy szparagów nasuwa się sama. W połowie grudnia regionalna Izba Przemysłowo-Handlowa Brandenburgii w specjalnej analizie podkreślała: “zapotrzebowanie na siłę roboczą z Polski” jest tak duże, że “gospodarka wschodnich landów Niemiec zdana jest na pracowników z Polski”.

Nie jest to jedyna analogia między polską współczesnością a programami tworzenia niemieckiej “przestrzeni życiowej”. Opracowany na zlecenie Urzędu Polityki Rasowej NSDAP i przedłożony władzom Rzeszy 25 listopada 1939 roku elaborat dr E. Wetzla i G. Hechta w zaleceniach dotyczących polskich ziem okupowanych stwierdza: “wszystkie środki, które służą ograniczeniu rozrodczości, powinny być tolerowane lub popierane. Spędzenie płodu musi być…niekaralne, środki służące do spędzenia płodu i środki zapobiegawcze mogą być w każdej formie publicznie oferowane…Homoseksualizm należy uznać za niekaralny…”

W innym miejscu eksperci rekomendują, by dla ograniczenia “polskiego szowinistycznego wychowania” zamknąć wszystkie ponadpodstawowe placówki oświatowe a w szkołach powszechnych ”udzielać najprostszych wiadomości podstawowych, jak rachowanie, czytanie i pisanie. Nauka ważnych z narodowego punktu widzenia przedmiotów, jak geografia, historia, historia literatury, jak również gimnastyka, jest wykluczona…” Antypolska rekomendacja ekspertów NSDAP brzmi zatrważająco znajomo.

Przewidując demograficzne straty w wyniku wojny, Reichsfuehrer SS Heinrich Himmler w zarządzeniu “Specjalne traktowanie dzieci rasowo wartościowych” polecał administracji ziem polskich wcielonych do Rzeszy zabierać wysiedlanym rodzicom “rasowo wartościowe dzieci i wychowywać je w Starej Rzeszy” w niemieckich rodzinach lub w zakładach wychowawczych. Podkreślał, że dzieci nie mogą mieć więcej jak 8-10 lat, gdyż starsze są oporne na “przenarodowienie, to znaczy ostateczne zniemczenie”. Dzieci mają otrzymać germańsko brzmiące niemieckie nazwiska i spreparowane rodowody przodków. Wytyczne Himmlera przypominają praktyki Jugendamtu, instytucji o korzeniach sięgających 1924 roku, która w latach narodowego socjalizmu miała ten sam autorytet i podobny zakres działalności co obecnie.

Niepokojące zbieżności między udokumentowanymi wytycznymi aparatu politycznego III Rzeszy z lat 1938-1945 a współczesnymi doniesieniami ze środowiska elity Bundesrepublik można mnożyć. Wprawdzie Adolf Hitler w swoim Mein Kampf pisał, że narody na wschód od Niemiec “nie są zdolne do logicznego rozumowania”, ani do “uczciwego niemieckiego sposobu myślenia”, ale podobieństwa są wręcz uderzające. Warto je bliżej analizować. Chętnych bardziej wnikliwych studiów odsyłam, na początek, do hasła “Generalny plan wschód” w VI tomie Encyklopedii “Białych Plam”.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)