Zapiski oficera Armii Czerwonej (przedruk)
Dzisiaj przedstawiam sylwetkę pisarza – Sergiusza Piaseckiego http://www.notes.yoyo.pl/postacie/piasecki.php . Zachęcam do lektury nie tylko tego artykułu, ale do zapoznania się z innymi materiałami: http://pl.wikipedia.org/wiki/Sergiusz_Piasecki .
M.J.
Święci i Łotry
W 2001 roku minęła setna rocznica urodzin Sergiusza Piaseckiego. Niestety przeszła prawie niezauważona.. Nawet artykułów było raczej niewiele. Tylko czytelnicy niestrudzenie głosują portfelami, kupując systematycznie kolejne wznowienia dzieł tego niezwykłego autora.O czym pisał Piasecki? Przede wszystkim o rzeczywistości życia na pograniczu polsko - sowieckim ale również tworzył niezwykłe satyry ośmieszające bezkonkurencyjnie twór w postaci "ludowej demokracji".
Przeglądając internetowe listy dyskusyjne można co pewien czas spotkać pytania w stylu: "Niedawno czytałem Zapiski oficera Armii Czerwonej. Rzecz jest świetna, ale chciałem się dowiedzieć czy te zapiski są autentyczne czy też może jest to fikcja?" To jest chyba najlepszy komplement jakim można obdarzyć Sergiusza Piaseckiego, a wszystko to dzięki niezwykłej wręcz sugestywności jego dzieł. Tak jest i w przypadku "Zapisków..." Jest to swoisty opis świata widziany oczyma sowieckiego żołnierza wkraczającego na ziemie Rzeczpospolitej. Mentalność tego wojaka ukazana jest wręcz mistrzowsko. Zgadza się absolutnie wszystko - łącznie z irracjonalnym zamiłowaniem do zegarków. Powieść ta nie jest jednak tylko i wyłącznie totalną fikcją uzupełnioną o celne obserwacje. Pomysł na jej napisanie narodził się u autora po rozmowach z autentycznymi wojakami naszego wschodniego sąsiada.
Piasecki poznał kiedyś rosyjskiego lejtnanta. Jak pisze Ryszard Demel "W rozmowach z nim doznał wrażenia, że ma do czynienia z człowiekiem o zmechanizowanym mózgu, który nie umie zejść z toru pojęć narzuconych mu przez szkołę i rozumować swobodnie, chociaż uważał się za wykształconego. Kiedy Rosjanin mówił o Stalinie, uwielbiał go aż do łez". Podobne, gorzkie refleksje przyszły po rozmowach z kapitanem czołgistą i podoficerem kompanii karabinów maszynowych. Dysponując już tak ogromnym materiałem spostrzeżeń, wprost prosiło się, żeby bohaterowi "Zapisków" przypisać m.in. takie oto myślenie: "Noc była czarna jak sumienie faszysty, jak zamiary polskiego pana, jak polityka angielskiego ministra. Lecz nie ma siły na świecie, która by powstrzymała żołnierzy niezwyciężonej Armii Czerwonej, idących dumnie i radośnie wyzwalać z burżuazyjnego jarzma swych braci: chłopów i robotników całego świata."
Wbrew pozorom stworzenie takiego, doskonałego bohatera nie jest sprawą prostą. Sergiusz Piasecki musiał wcielić się w mentalność typowego czerwonoarmisty. Musiał posłużyć się jego językiem i myśleć kategoriami takimi jak on sam - jednym słowem musiał zniżyć poziom swej inteligencji do poziomu takowego przybysza ze wschodu. Na dodatek musiała z tego wyjść przyzwoita satyra, której ostrze miało być wymierzone w "człowieka sowieckiego" (jak by napisał Józef Mackiewicz) a nie w "pańską" Polskę. Autorowi, jak pisze Ryszard Demel. "zależało na prawdzie psychologicznej, na próbie zgłębienia duszy komsomolca, młodego oficera na ślepo posłusznego w służbie nie tyle narodu ile jego zwierzchników. W jego sercu nie ma miejsca na jakiekolwiek uczucia ludzkie, nauczono go bowiem zawsze i wszędzie węszyć wrogów ludu". Zamiar powiódł się po mistrzowsku.
Aż po dziś dzień można zetknąć się z pytaniami: czy to rzeczywiście prawda? Realia te potwierdzają relacje tych, którzy osobiście zetknęli się z wydarzeniami po 17 września 1939 roku. Oni sami często mówią o "dziczy ze wschodu z karabinami na sznurkach".
Z pomysłem na taką powieść Piasecki nosił się już od dłuższego czasu. Lecz dopiero w 1948 r. zaczął zamiar realizować. Od momentu pierwszego wydania Zapiski" stały się najczęściej publikowaną pracą przez wydawnictwa niezależne. Obok "Kochanka Wielkiej Niedźwiedzicy" zgodnie uznaje się, że jest to jedno z największych osiągnięć literackich autora. Trzeba przyznać, że trzeba mieć niezły temperament i niezwykłą duszę aby wczuć się w postać całkowicie wrogą swojej własnej mentalności. Ale Piasecki był niezwykły. W ankiecie dla "Wiadomości" londyńskich z 1948 r., na pytanie o książkę, która zrobiła największe wrażenie napisał "Konstytucja Stalina". Jako uzasadnienie podał: "Przesłania Boga, naród i wszelkie pojęcia moralne".
Zanim jednak uciekł z komunistycznej Polski, wystosował na odchodnym list do Karola Kuryluka redaktora "Odrodzenia" (w 1950 r. pismo połączyło się z "Kuźnicą" tworząc "Nową Kulturę". Zatytułował go "Sto pytań pod adresem obecnej Warszawy". Opisał w nim swoje doświadczenia z okupacji a szczególnie sowieckiej. Pisał o wielu zbrodniach a głównie o Katyniu. Wspomniał o cenzurze, tajnej policji, represjonowaniu Kościoła. W końcu stwierdził: "Wypowiadać się zaś będę, gdzie sam będę chciał, a nie gdzie i jak każe minister propagandy". Wydostał się z kraju w zaplombowanej ciężarówce.
Zbyt niedocenianym dziełem Piaseckiego jest "Siedem pigułek Lucyfera". Wydana została w 1948 r. Podtytuł tego dzieła jest długi, lecz doskonale wyjaśnia treść książki: "Autentyczne przygody diabła Marka w latach 1945 i 1946 w niepodległej Polsce demokratycznej, odtworzone na podstawie: dokumentów, zeznań świadków, wycinków prasowych oraz własnych obserwacji autora". Już z samym tym zdaniem autor miał kłopoty. Wydawca domagał się jego skreślenia na co autor książki odparował listem: "Nie zgadzam się na usunięcie podtytułu, nawet jeśli z tego powodu Pan zrezygnuje z drukowania książki. Twierdzę, że diabeł 9 kategorii, Marek, jest postacią autentyczną... Uważam, że wymagania Pańskie są narzucaniem mi swej cenzury. Nie jesteśmy w państwie totalitarnym, lecz w Anglii, gdzie wolność słowa jest chlubą całego narodu i gdzie zabezpiecza ją prawo... w nie mniejszym stopniu niż w Rosji, w której gwarantuje tę wolność obywatelom art. 125 Konstytucji. Pretensję do mnie może mieć jedynie sam diabeł Marek - którego imiennie wskazuję".
Podtytuł ocalał. Kim jest bohater książki? Diabeł Marek pracuje w Piekle. Jego zadaniem są dyżury przy kotłach z grzesznikami i pilnowanie aby nie zgasły. Niestety kiedyś zdarzyła się wpadka. Marek zasnął i kotły zgasły. Poumierało 50 grzeszników, w tym Herod z Neronem. Hitler dostał brunatnej febry a inni czerwonki. Marka dostarczono przed oblicze Lucyfera. Zawyrokowano, że nieszczęśnik zostanie zesłany na rok na Ziemię z zadaniem znalezienia 50 grzeszników. Zesłano go do kraju gdzie jest największa wolność i dobrobyt, a według pisma "Prawda", które najwyraźniej w Piekle czytano, poza Rosją takim państwem jest Polska. Diabeł Marek znalazł się więc w komunistycznej Polsce. Przystosowanie się do nowych warunków nie było łatwe.
Nie jest to jednak zwykła opowiastka. Obok tradycyjnie sporej dawki humoru oraz celnych spostrzeżeń o życiu w ówczesnej Polsce Piasecki "dokumentuje" poczynania swego bohatera autentycznymi wycinkami z prasy krajowej tamtego okresu. W słowie wstępnym do pierwszego wydania książki można przeczytać: "W książce tej nie ma rzeczy nudnych, nie ma prostactwa. Wszędzie jest za to okazja do uśmiechu. Ironia powieści ma posmak bólu. Sarkazm płynie przez łzy. Wyczuwa się w Siedmiu pigułkach Lucyfera troskę pisarza o swój kraj oraz pogardę dla tej obłudy, która w nim panuje. [...] Na kartach tej powieści diabeł 9 kategorii, Marek, jest do końca zakochany w Rosjanach. Nienawidzi Polaków, reakcji, sanacji i z zapałem ich zwalcza. Czuje się do końca ideowym demokratą ludowym i pcha się ze swoją demokracją wszędzie. Mimo to Marek wydobył na wierzch całą nędzę demokracji w dzisiejszej Polsce". Wydawca porównuje też tę satyrę z "Folwarkiem zwierzęcym" George'a Orwella, twierdząc równocześnie, że dzieło Piaseckiego góruje nad nim walorami artystycznymi. To kolejny komplement, a na dodatek w pełni zasłużony. Satyra jest nieprzeciętna, pod każdym względem.
Miłośnicy powieści o szpiegach i walkach wywiadów też znajdą coś dla siebie. Jedną z najwcześniejszych powieści, jest "Piąty Etap". Napisał ją w więzieniu na Świętym Krzyżu w kwietniu 1934 roku. Akcja toczy się na pograniczu polsko-sowieckim oraz w sowieckiej Rosji. Rzecz oparta jest na przeżyciach własnych autora oraz jego kolegów z wywiadu. Kontynuacją tej historii jest "Bogom nocy równi" z 1938 roku. W swoistej dedykacji do tego ostatniego dzieła drwi ze swoich przeciwników: "Uprzejmie proszę szanowne GPU o niezaprzątanie sobie głowy odszyfrowywaniem w powieści nazwisk i faktów. Do niczego to nie doprowadzi. Mam tyle sprytu (o czym dawniej przekonałem was wielokrotnie), że potrafię nie tylko dobrze zatrzeć za sobą ślady, lecz i pozostawić fałszywe. A szkoda by było, żebyście doszli po nich do sławnych rzekomych zdrajców ZSRR, nawet jeśli to będą agenci waszego wspaniałego GPU". Przyznać trzeba, że tych rzeczy nie czyta się już z taką pasją jak poprzednio wymienionych tytułów. To już nie jest lekka satyra lecz doskonały opis tego co działo się po pograniczu polsko-sowieckim.
Na swoim koncie Sergiusz Piasecki ma też cykl "Wieża Babel" (składa się na to "Człowiek przemieniony w wilka" oraz "Dla honoru organizacji") - opowieść o pełnym przygód życiu na wileńszczyźnie. Marian Hemar zrównał nawet dosyć brawurowo Józefa - bohatera cyklu z Jamesem Bondem Fleminga; obydwaj wyznaczeni do specjalnych zadań i obydwaj niezależni; są "panami każdej sytuacji".
Na swoim koncie Piasecki ma też rzecz dla ludzi o mocniejszych nerwach. Mowa o "Żywocie Człowieka Rozbrojonego". Tutaj bohaterem jest weteran walk o niepodległość po pierwszej wojnie światowej. Jego świat to piwnice, spelunki, karczmy, meliny, domy publiczne, studio zdjęć fotograficznym a w końcu więzienie. Jednym słowem rzecz to ponura i nie dla wszystkich. Klimat jest zdecydowanie inny niż "Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy" - najsłynniejszej powieści o życiu przemytników na pograniczu polsko - sowieckim. W tej ostatniej powieści już sam wstęp trąci pewnym sentymentem do starych czasów: "Żyliśmy jak królowie. Wódkę piliśmy szklankami. Kochały nas ładne dziewczyny. Chodziliśmy po złotym dnie. Płaciliśmy złotem, srebrem i dolarami. Płaciliśmy za wszystko: za wódkę i za muzykę. Za miłość płaciliśmy miłością, nienawiścią za nienawiść". Takie słowa mogły wyjść tylko spod pióra "króla granicy i boga nocy, który się stoczył do poziomu literata polskiego" jak określił siebie Piasecki w dedykacji do Witkacego.
Trochę szkoda, że o Piaseckim nie jest tak głośno jak na to zasługuje. Adam Hlebowicz napisał: "Jest nadzieja, że setna rocznica urodzin tego niebanalnego polskiego pisarza będzie okazją do pogłębionej dyskusji na temat jego twórczości i niecodziennego żywota". Niestety przyznać trzeba, że z tegorocznej rocznicy została nam wciąż tylko... nadzieja.
Jeden z rozdziałów "Bogom nocy równie" zaczyna się mottem, cytatem z wiersza "Teatr" Mikołaja Gumiłowa:
Wszyscyśmy święci i łotry -
"z ołtarza, czy z ostroga
śmiesznych błaznów kohorty
w teatrze Pana Boga."
Jeżeli więc świat jest rzeczywiście teatrem Pana Boga, to Piasecki jest w nim niewątpliwie pierwszorzędnym solistą. Do chóru żadną miarą się bowiem nie nadaje. I chwała mu za to!
Tomasz Brzustowski
Artykuł opublikowany w "Relacje" nr 11/2003, s. 10 - 11 oraz w "Naszej Polsce"
© Iwona i Tomasz Brzustowscy
Przedruk za zgodą autora. Jeżeli materiały z tej strony wykorzystujesz w swoim serwisie internetowym to poinformuj nas o tym!!
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3964 odsłony
Komentarze
wspanialy pisarz
22 Grudnia, 2010 - 11:52
Tworczość Sergiusz Piaseckiego zaliczam do moich ulubionych .przeczytalem prawie wszystkie jego pozycje .Moge zaoferowac przeslanie e bookow jesli ktoś chce zasmakowac jego lekkiego pióra oto mój emil - mucha-80@o2.pl
Sergiusz Piasecki to
22 Grudnia, 2010 - 14:07
Sergiusz Piasecki to naprawdę znakomity pisarz i nietuzinkowy człowiek. Na jego twórczość trafiłem przypadkiem, szukając czegoś dla siebie w bibliotece. Nie pożałowałem i sięgnąłem po kolejne pozycje.
Zapiski...
22 Grudnia, 2010 - 15:14
Powalające jest oddanie przez autora sposobu myślenia oficera Armii Czerwonej, a wyczyny względem dziedziczki, która go ukrywała to szczyty irracjonalizmu czerwonej proweniencji. Pisząc te słowa myślę iż Szczynukowicz prezentuje zbliżony typ umysłowości.