Kiedy pierwszy Bloger dostanie Nobla?

Obrazek użytkownika Łażący_Łazarz
Kultura

Jest to polemika do tekstów Zbigniewa Łabędzkiego, Rafała Brody i FYMa które ukazały się w Cafe Śródmiejskiej na łamach POLIS.

Z zainteresowaniem przeczytałem coraz częściej pojawiajace się opinie na temat ważnej roli polskiej blogosfery w życiu medialnym.

Ja jednak poszedłbym dużo dalej w dzisiejszej ocenie tej bliskiej mi sfery aktywności obywatelskiej i tego, jaką ona pełni oraz może pełnić rolę w Polskiej rzeczywistości. Wyraz temu już dałem w tekście wcześniejszym, opublikowanym na Niepoprawnych.pl, opisującym w sposób metaforyczny konflikt wywołany przez portal Salon24 z POLIS. Nie od rzeczy porównałem go do konfliktu gazety i czasopisma o charakterze tradycyjnym.

 

Dzisiejszy dyskurs medialny, dobrze już rozpoznany, musi znajdować swoje dopełnienie w aktywności blogerskiej, mało tego on się wręcz przenosi do Internetu. Zauważalne, bowiem staje się zbliżenie blogosfery do dziennikarstwa a dziennikarze wchodzą w buty blogerów.

Ta różnica powoli się zaciera, jeśli chodzi o wartość merytoryczna przekazu. Bloger, jako harcownik internetowy, który odnajdywał się do niedawna w prowadzeniu pamiętnika ogólnie-dostępnego lub prezentowaniu swoich kontrowersyjnych i często nieprzemyślanych opinii staje się po woli najbardziej kreatywnym, dociekliwym i rzetelnym „przekaźnikiem” opinii. Tacy ludzie jak właśnie Ty FYM ale i Scios, Michael, Tygrys, Maryla, Jareccy czy Katarzyna oraz oczywiście Kataryna piszą teksty wiarygodne, przemyślane, doskonale opracowane i znakomitą polszczyzną. Przy tym ludzie Ci reagują błyskawicznie (przy natłoku wydarzeń nawet kilka razy dziennie) oraz są przygotowani na polemiki oraz obronę swoich racji.

 

W ten sposób są dla czytelnika często bardziej wiarygodni niż dziennikarze prasowi, radiowi lub telewizyjni oraz zauważają jego obecność. Znacznie blogosfery będzie, więc rosnąć w skutek otrzaskiwania się Polaków z Internetem, rozszerzaniu się dostępności do komputera i sieci, rozwoju technologicznego w zakresie oraz (cóż) wymiany pokoleń. Blogosfera przy tym się szlifuje też w sposób naturalny: rynkowy. Coraz większa ilość blogerów (zabiegających o „wejścia” i komentatorów) powoduje, że poziom musi wzrastać i trzeba być coraz lepszym by być tym najlepszym. Przepraszam, za ten truizm ale jest to ważny element, zwłaszcza w sytuacji, gdy w konkurencji coraz silniejszy udział biorą kształceni w piórze dziennikarze o wieloletnim doświadczeniu. Ci najlepsi, ale i najbardziej bezkompromisowi już się niemal całkowicie przenieśli na fora Internetowe. Z drugiej strony dziennikarze nie mają wyjścia, ich nazwiska, nie poparte przekazem w sieci po prostu zaczynają ginąć i przestają być rozpoznawalne. A tak, mają szansę przeżyć renesans popularności lub po prostu uchronić się przed spadkiem zainteresowania wydawców. Takim przykładem jest właśnie Igor Janke, o którym przed czasami Salonu24, przyznam się, niewiele słyszałem.

 

Oprócz motywacji pozytywnych skoku dziennikarzy do blogosfery są też motywacje negatywne: np. budowanie wizerunku w oderwaniu od swojej rzetelności. Taka osobą jest np. Prof. Sadurski, do którego zawsze miałem poważne zastrzeżenia jako publicysty uważając go za manipulanta. Mój szacunek budził tylko w kwestiach prawa europejskiego. Niestety blog tego człowieka ujawnił, że utrzymuje go on li tylko celem udziału w towarzystwie wzajemnej adoracji, którego celem jest zawłaszczenie blogosferą i przygotowanie jej do podziału dyskursu w Internecie wg „standardów” istniejących w mediach papierowych. Czyli odwrócenie kota ogonem, gdyż to właśnie blogosfera miała być ucieczką myślących czytelników od tych niskich standardów prezentowanych w mediach typu GW, Fakt, Polityka czy Dziennik.

Na szczęście jest to działanie skazane na porażkę, ponieważ blogosfera się potrafi znakomicie obronić. Najlepsi z nas, blogerów i autorów tekstów docierają, bowiem błyskawicznie do wszystkich niekonsekwencji, tekstów źródłowych, ujawniają kłamstwa i mistyfikacje oraz tropią plagiatorów. Obserwowaliśmy już upadki tzw. dziennikarzy przyłapanych na kompletnym dyletanctwie lub plagiacie. Ostatni taki przypadek dotyczący ujawnienia plagiatorki podpisującej się jako Justyna Prus zaobserwowałem wczoraj w Niepoprawnych.Pl

 

Rola blogosfery wzrasta też dynamicznie z przyczyn kompletnie nieznanych rynkowi mediów tradycyjnych:

 

1.)    Możliwość błyskawicznej reakcji na zapotrzebowanie czytelników wyzwala wśród blogerów kreatywność i przedsiębiorczość obcą dla pismaków gazet codziennych i periodyków. Praktycznie w ciągu kilku tygodni mogą powstać nowe ośrodki przekazu, swoiste gazety internetowe i fora dyskusyjne o wysokim poziomie, zarówno merytorycznym jak i graficznym. FYM i stworzone przez niego POLIS jest tu koronnym przykładem.

 

2.)    Opłaca się czysta konkurencja oparta na współpracy i przyciąganiu najlepszych i blogerzy to natychmiast zauważają. Natychmiast gdyż najlepsi mają natychmiastowe wyniki swojej popularności i potwierdzenia wartości przez czytelników. Przy czym ta najzdrowsza z konkurencji – bo oparta na piórze, pracowitości i bystrości umysłu – jest nagradzana właśnie przez swoją czystość intencji. Objawia się, bowiem ona w spieraniu się blogerów nawzajem, w braku walki i braku opłacalności stosowania chwytów poniżej pasa. Ja wesprę Ciebie i polecę swoim czytelnikom, bo uważam, że jesteś świetny a dzięki tobie być może i ktoś dotrze do mojego przekazu. Taka sieć jasnych powiązań medialnych jest przy tym nieograniczona, ogólnoświatowa. Oczywiście słabeusze też z tego korzystają, ale prędzej czy później czytelnik ich rozpozna „po owocach” i zmieni na tych lepszych. Jednym kliknięciem myszki. Bo w blogosferze na dłuższą metę nie dadzą wiele układy z Naczelnym, z Wydawcą, ze Sponsorem czy Kolegami z gazety. Bloger promowany nie będzie czytany albo czytany tylko przez troli, przez co z czasem popsuje sobie reputację. Taką niestety drogę widzę dla red. Leskiego. Natomiast bloger sekowany przez Wydawcę, jeżeli jest dobry, zdobędzie szybko uznanie na innej platformie medialnej (lub wręcz założy swoją) i ściągnie tam swoich czytelników. Wyszukiwarki mu w tym pomogą i błyskawiczna, Internetowa, poczta pantoflowa.

 

3.)    Blogosfera nie zna powiązań formalnych. Nikt z nikim nie podpisuje umów autorskich. Jeśli daje zarabiać to tylko przez reklamę. Ma więc nieograniczoną dynamikę rozwoju i zmian.

  

4.)    Bloger to PRZEDE WSZYSTKIM człowiek z pasją. Spełnia się jako aktywny autor, komentator, polemista i badacz zasobów. To lep dla ludzi pracowitych i szukających nowych wyzwań. Lubiących utarczki. Ciekawych świata i mających coś do zaoferowania innym.

 

5.)    Blogosfera pozwala uciec od łatek, ograniczeń i powiązań rzeczywistości. Nick daje anonimowość pozwalający na odnalezienie się w roli blogera zarówno przez profesora wyższej uczelni jak i zwykła kurę domową lub emerytowanego górnika. Ani te role społeczne, ani dotychczasowy, realny, status ludzi nie ma żadnego znaczenia. Nick daje doskonałą anonimowość. Niemal absolutną. Znane mi są przypadki, że mąż nie wiedział, iż osoba, w której postach się zaczytuje w pracy to jego żona.

  

6.)    Blog daje możliwość spotkania się lub zmierzenia się z najlepszymi, konfrontacji i rywalizacji z nazwiskami znanymi, polemizowania lub wymiany informacji (lub tylko uprzejmości) w ze sławnym pisarzem, wpływowym politykiem czy dziennikarzem.

 

7.)    Blog jest łatwo dostepny więc jest czytany. Nawet przez osoby z pierwszych stron gazet. Coraz więcej takich osób czyta posty blogerów. Ma więc coraz większą siłe przebicia, kreowania rzeczywistości. Gdy tymczasem ta sama rola prasy na pewno się nie zwiększa.

 8.)    I wreszcie blogosfera jest często zaczątkiem innego rodzaju aktywności, odnalezieniu się w życiu lub działalności społecznej czy politycznej – z której to szansy wielu korzysta. Z taką sytuacją mamy do czynienia np. w przypadku zamknietych forów dla lewicy (których nie będę reklamował) i prawicy (np. www.grp.org.pl), w których mogą się rejestrować osoby rozpoznane ze swoich tekstów lub polecone przez kolegów blogerów. Tak zawiązują się Think Tanki (takie jak Ruch Geostrategii Rozwoju Polski), kontakty osobiste i organizacyjne. Tak powstają teamy współpracowników, którzy (tak jak już POLIS) tworzą coraz doskonalsze produkty medialne i rzeczywiste oraz inspirują się wzajemnie. 

Dlatego nie zdziwmy się, jeśli któregoś pięknego dni,a jakiś Polski Bloger otrzyma nagrodę Kisiela, Viktora czy Nobla.

Brak głosów

Komentarze

To właśnie na www.grp.org.pl przeniosła się dyskusja na temat geostrategii rozwoju Polski.

Tam powstał swoisty TT, niedostępny postronnym a więc o zupełnie innym charkterze niż typowa blogosfera.
Tam wykuwane będą teksty, które potem Tutaj i na POLIS będą publikowane.

Forum ma już kilka dni. Aż dziwne, że admini i główni blogerzy z Niepoprawnych nie mają tam swojego przedstawiciela. Byłoby miło.

Pozdro

Vote up!
0
Vote down!
0

 
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl

#10336

właśnie się zarejestrowałem. Mam nadzieję, że zostanę "zweryfikowany" pozytywnie.
Pozdro.

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#10347

Ja też. :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#10348

może się na coś przydam.. ;) Będę zaglądał tak często, jak będę mógł.

I gratuluję Łazarzu inicjatywy. Bardzo to doceniam!

Vote up!
0
Vote down!
0

Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.

#10371

mona
Ja też. Strasznie tajemniczy portal.

Vote up!
0
Vote down!
0

mona

#10351

to ja też tam idę. Dziesięć lat minęło. Może wreszcie dostanę tego Nobla, o którym mówił mi kilka lat temu Staruszek, władajacy 9cioma językami, Człowiek koło 90tki, człowiek po studiach na uniwersytetach - w Tel Avivie, Rzymie, Paryżu i Londynie. Powiedzial to do mnie po kilku spotkaniach, po paru godzinach rozmów, po tym jak zapoznał się z moimi książkami, niewydanymi jeszcze, po przeczytaniu moich wierszy. Faktycznie to poczułem się wtedy tak, jakbym TEGO Nobla już dostał. Od Niego. 

Innego nie potrzebuję.

Vote up!
1
Vote down!
0
#1579392