Rozpiętości płacowe w Polsce i socjotechnika

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

W trakcie lektury prasy natknąłem się na informacje, że stawka godzinowa w Polsce waha się między 7 a 8 zł za godz. O ile sobie przypominam to takie stawki były już dobre parę lat temu, mamy więc do czynienia z cofaniem się. W latach 90-ych na takie stawki ludzie kręcili nosem. Do tego dochodzi ogromna rozpiętość płac, jedna z najwyższych w Europie. Wyraźnie więc widać, że coś tu nie gra, bo nawet na Zachodzie rozpiętości są mniejsze.

Tego rodzaju kominy płacowe nie mają żadnego uzasadnienia ekonomicznego, lecz są, moim zdaniem, elementem socjotechniki. W zasadzie chodzi o to samo, co dzieje się w krajach kolonialnych, gdzie kasta  burżuazji kompradorskiej opływa w lususy, przy biedzie większośći populacji. W Polsce ta rozpiętość ma wyraźnie charakter polityczny, chodzi o zachowanie lojalności warstwy ludzi kierujących firmami i instytucjami i skłonienie ich, by stali na straży status quo. Biorąc pod uwagę fakt, że ich większość ma pochodzenie postkomunistyczne nie stanowi to dla nich większego problemu. Właśnie do tego rodzaju beneficjentów tego układu postkomunistycznego skierowany jest zwrot o "złotym wieku" i to do nich skierowana jest oferta Platformy Bis czyli Nowoczesnej.pl Ryszarda Petru.

Niskie płace plus bezrobocie po drugiej stronie skali są też elementem socjotechniki. Chodzi, z jednej strony, o utrzymanie niskich kosztów pracy stanowiących zachętę dla kapitału zagranicznego, a z drugiej strony bezrobocie dyscyplinuje pokornych oraz obniża ich ambicje, a otwarte granice służą do eksportu niepokornych i zmniejszania ciśnienia społecznego. Niskie koszty pracy osiąga się też przez utrzymanie niskich kosztów utrzymania przy pomocy rozbudowy sieci marketów i dyskontów, które, z jednej strony, oferują w miarę niskie ceny i gwarantują w ten sposób spokój społeczny, lecz czynią to kosztem przyduszenia producentów, którzy działają na granicy opłacalności. 

Tak właśnie wygląda poskolonialna i neokolonialna mityczna Zielona Wyspa. Ten stan rzeczy daje się utrzymywać także dzięki odpowiedniej propagandzie skierowanej do lemingów akcentującej rolę mitycznego wolnego rynku i straszącej związkami zawodowymi.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (5 głosów)

Komentarze

Zięć 3 tygodnie temu wrócił do Polski z córką, bo ona chce tu urodzić dziecko i skończyc studia. Od początku aktywnie szuka pracy; jest technikiem, W jednej firmie pracował od 4 rano przez dwa dni na "próbę". Jeden z tych dni miał 11 godzin pracy. Wynagrodzenia nie otrzymał. W kolejnej firmie, nie uprzedzono go, że chodzi o pracę akwizytora, choć pytał. Mlody człowiek, który przyjechał wysłużonym passatem, został odprawiony, bo firma dba o prestiż.  :) Próbował też pracy w zakładzie produkującym świeczki, po dwóch godzinach zrobiło mu sie słabo od oparów denaturatu, rozpuszczalnika i zapachów. Stawka kilka złotych za godzinę, ceną zniszczenie zdrowia. Wyjechał z kraju na poczatku roku, gdy w agencji pośredniczącej otrzymał za miesiąc pracy 600,-zł zamiast zgodnie z umową 1.200,-. Pracy brak, a wśród agencji, pracodawców panuje bezprawie. Nie piszę o firmach, które mówią: oddzwonimy. Czy prosta przyzwoitośc nie wymagałaby choćby maila o treści: "nie jesteśmy zainteresowani"?

Vote up!
2
Vote down!
0
#1494153

odpowiedzialaby na ten twoj komentarz ze szkalujesz dobre imie Polski i ze ona moze stanac przed Polakami i powiedziec ze spelnila swoje obietnice. Szkoda tylko ze nie mowi ktore obietnice spelnila i komu skladane.

Vote up!
3
Vote down!
0

Medardo

Crux Sacra Sit Mihi Lux, Non Draco Sit Mihi Dux Vade Retro Satana, Numquam Suade Mihi Vana Sunt Mala Quae Libas, Ipse Venena Bibas.

#1494157

....

Vote up!
0
Vote down!
0
#1494154