Dysydenci polscy i rosyjscy - różnica klasy

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Analizując zjawiska polityczne zawsze podkreślam rolę czynnika nieprzewidywalności, ktory towarzyszy rozmaitym procesom, by ostatecznie i nieoczekiwanie objawić się jako ich ukoronowanie. Takim modelowym przykładem nieprzewidywalności wydaje się kariera rosyjskiego opozycjonisty Navalnego, ktory pojawił się znienacka i natychmiast stał się idolem rosyjskiej blogosfery i ucielesnieniem dążeń do demokracji. Jeszcze parę miesięcy temu nikt nie widział alternatywy dla Putina i Miedwiedieva. I oto nagle jest.

Można pozazdrościć Rosjanom takich ludzi bo putynizacja jednak jest procesem znacznie bardziej niebezpiecznym od jej polskiej wersji tuskoidalnej. Ale ten brak lęku przed ryzykiem to efekt twardości charakteru zahartowanego w zmaganiach z rosyjską władzą, ktorej brakuje Polakom. To tam występowali niezłomni dysydenci tacy jak Sołżenicyn, Sacharow,Gorbaniewska czy Bukowski, którzy nie szli na kompromisy ze znacznie brutalniejszym przeciwnikiem i nie pili bruderszafta z "ludźmi honoru" jak Michnik.

Nasi faceci to mięczaki, których idolami zostają Palikoty i Tarasy. Faceci tacy jak Adamek, ktory nie bał się zaryzykować pojedynku z Kliczką, to wyjątkowe wyjątki.

Brak głosów

Komentarze

 nie odmawiam odwagi rosyjskim opozycjonistom ale znajac tamte realia mozna podejrzewac ze niektorzy z nich zostali wystrugani przez "kogos". Przychodzi mi na mysl przyklad polskich "opozycjonistow" takich jak p Mikke albo prof Wielomski

Vote up!
0
Vote down!
0
#211809