Klęska edukacji demoliberalnej
Irytują mnie rozmaite rozważania na temat edukacji, np. te które wzywają do wyznaczania celów edukcji i proponują "dostosowanie jej do wymogów XXI w.".
O charakterze edukacji nie decydują okolicznośći zewnętrzne, lecz charakter natury ludzkiej. Tryb edukacji wynika bezpośrednio z tej natury. W rozważaniach na temat edukacji brak logiki, brak logicznych założeń opartych na logicznej perspektywie.
Edukacja nie może być podporządkowana jakimś celom, bo jest celem sama w sobie. Edukacja jest zabiegiem kształtowania człowieka i to jest jej samoistny cel. Oczywiście, trzeba mieć na uwadze fakt, że czlowiek jest istotą dwoistą - biologiczną z jednej strony i społeczną, duchową z drugiej storony i edukacja musi te dwa fakty uwzględniać. Z jednej więc strony zadaniem edukcji jest rozwijanie i realizowanie pełnego potencjału jednostki, który tkwi poza nią, w systemie społecznym, a z drugiej wyposażanie jej w wiedzę o dorobku kulturowym własnej wspólnoty i w umiejętności odnajdowania własnego w niej miejsca. Naczelnym zadaniem edukacji jest bowiem, zgodnie z teorią ewolucji, zapewnienie przetrwania wspólnoty. Proszę więc teraz skonfrontować te zadanie edukacji z wulgarnym poglądem, że edukacja ma służyć zdobyciu zawodu i zarabianiu pieniędzy. Z tego fałszywego założenia biorą się wszystkie klęski systemu edukacji.
Kolejną kwestią jest przełożenie tak ogolnie pomyślanego projektu edukacji na zadania szczegółowe. Najkrócej mówiąc, trzeba zacząć od kształcenia ludzkich urządzeń wejścia/wyjścia, czyli od zmysłów. I dlatego, jak wielokrotnie postulowałem, trzeba uczyć dzieci gry na instrumentach, śpiewu, tańca i rysowania/malowania. Te umiejętności uczą właścwego postrzegania i koordynacji zmysłów i narżądów ruchu. Dopiero taka baza wykształconych zmysłów czyli urządzeń wejścia/wyjścia umożiwia wprowadzenie do systemu danych i ich efektywne przetwarzanie i w ten sposób ułatwia bardziej specjalistyczną, szczegółową naukę przedmiotów w kolejnych fazach.
Oczywiste jest też, że system edukacji musi uwzględniać także odrębny kanał edukacyjny dla jednostek, które, z rozmaitych wzgledów, nie będą w stanie uczestniczyć w tak bogatym programie edukacyjnym i trzeba będzie zapewnić im bardziej praktyczny tryb kształcenia. Jednakże można sądzić, że dzięki wszechstronnemu programowi kształcenia zmyśłów liczba takich jednostek ulegnie radykalnej redukcji w porównaniu z sytuacją obecną..
Program edukacyjny jaki przedstawiam wymaga jednoznacznego zerwania ze światopoglądem opartym na instrumentalnym traktowaniu człowieka. W konsekwencji, tak pojęta edukacja odrzuca cele instrumentalne jako priorytet.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1977 odsłon
Komentarze
Odczuwam niepokój - czytając ten "zarys" programu kształcenia:
22 Czerwca, 2018 - 19:53
jakoś tak bardzo przypomina mi sztajnerowską (steinerowską) szkołę waldorfską z jej pedagogiką - przywiązywaniem dużej wagi do działań artystycznych (malowanie, rysowanie form, śpiewanie, gra na instrumentach, eurytmia), a także uczeniem poprzez praktyczne działanie (prace ręczne, warsztaty – praca z drewnem, pielęgnacja ogrodu).
Znam, z jak najgorszej strony, absolwenta takiej szkoły w Danii - gość niezdyscyplinowany, praktycznie bez zawodu, nieobowiązkowy, "artysta" w naszym rozumieniu słowa bohema. I co z tego, że bardzo miły? Bo rodzice - tata - architekt, mama - artysta plastyk i garncarz - chcieli "wydobyć" cały "potencjał intelektualny" syna. W Polsce "startują" przedszkola steinerowskie, są też chyba szkoły, takie jakieś jakoby "przyjazne". Bez ocen, z tzw. "nauczaniem zintegrowanym". Tragedia! Podwaliny New Age.
Ażeby uściślić - nauczanie zintegrowane było metodą uczenia w pierwszych trzech klasach nowoczesnych przedwojennych polskich szkół podstawowych. I był śpiew, rysunki, prace plastyczne, przyroda. Oraz zajęcia pozalekcyjne - kółka zainteresowań. Ale potem - nauka połączona z dyscypliną, odpowiedzialnością, rozwojem osobowości, kształceniem charakteru, świadomości społecznej, politycznej - nauka języków, historii... I biblioteki szkolne...
A w Ameryce bogacze właśnie rezygnują z kształcenia dzieci w szkołach "przyjaznych dzieciom" i walczą o przyjęcie ich do ekskluzywnych koledżów, gdzie są kwalifikacyjne - konkursowe egzaminy wstępne, gdzie obowiązują surowe rygory ocen postępów wiedzy oraz dyscyplina kształcenia, gdzie wykładają renomowani nauczyciele, ale też - gdzie premiowane są zainteresowania dodatkowe - także artystyczne, jeśli tylko studentowi starcza na nie sił i czasu. Ale od Steinera i jego "wynachodków" ze szkoły waldorfskiej (pierwotnie dla dzieci pracowników fabryki cygar Waldorf-Astoria) im dalej - tym bezpieczniej. Te "szkoły" to sposób kształcenia nieudaczników - niewolników systemu władzy.
Pozdrawiam serdecznie,
_________________________________________________________
Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie
katarzyna.tarnawska
Moja wizja programu opiera
22 Czerwca, 2018 - 20:34
Moja wizja programu opiera się na logice. Ale dotyczy tylko jednego, wstępnego etapu nauczania.
Obecny system edukacyjny jest nielogiczny, bo usiłuje uczyć dzieci przetwarzania informacji, a nawiązując do informatyki, przetwarzaniem zajmuje się jednostka centralna, podczas gdy totalnie zaniedbane są urządzenia wejścia/wyjścia. Bez bardziej wyrafinowanego funkcjonowania zmysłów i pracy nad uwagą mózg nie otrzyma precyzyjnej informacji, którą mógłby efektywnie przetwarzać czyli myśleć i kojarzyć.
Może, wobec tego, zamiast "wyważać otwarte drzwi" -
22 Czerwca, 2018 - 20:56
należałoby "odkryć" system nauczania początkowego który, z dobrym skutkiem, sprawdził się już w Polsce międzywojennej?
Absolutnie natomiast zgadzam się z obserwacją, iż obecny system edukacyjny, oparty na przetwarzaniu informacji, jest bezwzględnie nielogiczny. A także - system "sprawdzania" stopnia przyswojenia wiedzy - za pomocą testów.
Wreszcie - może warto wrócić do źródeł" i uznać, że nie jesteśmy ani zbyt odkrywczy, ani w ogóle zbyt mądrzy a ci, którzy byli tu przed nami - nie byli idiotami. Ergo - należy przyjrzeć się zasadom, które już kiedyś obowiązywały w metodyce nauczania. I niekoniecznie należy bezkrytycznie przyjmować to, co przez jakichś "międzynarodowych mędrców" zostało uznane za nowe, cudowne, wspaniałe, postępowe itd. A ponadto - należy kształcić morale i charakter. Co wymaga charakteru od nauczyciela i - jego współpracy z rodzicami.
Jeszcze raz serdecznie,
_________________________________________________________
Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie
katarzyna.tarnawska
Problemów ze szkolnictwem
24 Czerwca, 2018 - 16:28
Problemów ze szkolnictwem dałoby się uniknąć, gdyby zastosowano prosty zabieg semantyczny - zamiast mówić o edukacji należałoby mówić o kształceniu z naciskiem na oruginalne pojecie "kształtowania". Kształtowanie zaś zawiera to wszystko co jest potrzebne człowiekowi.
Powinniśmy sie uczyć tego co lubimy.
24 Czerwca, 2018 - 17:01
Pamiętajmy że uczymy się dla siebie. W.g. mnie komunikacja czyli języki obce, historia filozofia, łacina. Oraz jakiś przedmiot artystyczny - granie , malowanie itp itd. Powinniśmy się uczyć tego co lubimy. Świat zmienia się tak szybko, gdzie się podziała tabliczka mnożenia, czy umiejętność liczenia na liczydłach?
Na politechnice uświadamiano nam, że właściwie nie wiadomo co będzie nam z tej nauki potrzebne nie da się określić, Minie dobrych kilka lat nauki plus 10 lat zanim każdy znajdzie swoje miejsce a świat się szybko zmienia.
A dzieci niech tańczą śpiewają, cieszą się życiem i mądrzeją. Mądrzeją to znaczy jakaś samodyscyplina, obowiązkowość. Dobre maniery.
Właściwie wszystkiego co jest na prawdę potrzebne uczymy sami swoje dzieci np. języki obce, prawo jazdy i sami za to płacimy.
Pozdrawiam.
Pardon, ale stosuje Pan
24 Czerwca, 2018 - 18:06
Pardon, ale stosuje Pan infantylne podejście do tematu, jak dziecko - chcę tego co lubię.
Kwestia kształcenia wynika z potrzeb zbiorowości, a nie z indywidualnych widzimisię, czyli jest kwestią systemową, bo chodzi o przetrwanie grupy i to jest oczywistość na temat której wstyd dyskutować.