Styczniowa rocznica
4 stycznia 1943 roku na teren ateńskiej strzelnicy wojskowej w dzielnicy Kaseriani wyprowadzono siedmioro skazańców. Był wśród nich Jerzy Szajnowicz - Iwanow. To już 72 lata temu...
Urodził się w Warszawie 14. grudnia1911 rokuw polsko-rosyjskiej rodzinie. Ojciec jego Władimir Iwanow był pułkownikiem armii carskiej, matka Leonarda Szajnowicz to rodowita warszawianka. Mieszkali w stolicy Prywislanskiego Kraju na ulicy Nowy Świat 43. Dla kilkuletniego chłopca na pewno traumatycznym przezyciem był rozwód rodziców. Pani Leonarda szybko ponownie wyszła za mąż, tym razem za greckiego przedsiębiorcę Jannisa Lambrianidisa i wkrótce wyjechała z nim do Salonik. Jerzy pozostał w Warszawie pod opieką dziadków. I wojna światowa, rewolucje, rozpad imperium tureckiego i wojny na Bałkanach na całe lata rozdzieliły matkę i syna. Jerzy podjął naukę w renomowanym bielańskim Gimnazjum Ojców Marianów. To w tej szkole uczniowie uczyli się na pamięć roty przysięgi, której fragment brzmiał tak - " Masz się przygotować do zadań wielkich (...) masz być spadkobiercą historycznej Polski (...) budowniczym jej wielkości, godności, pokoju i bezpieczeństwa..." Gdy miał 14 lat na życzenie matki przyjechał do Salonik i zamieszkali razem. Jerzy, świetny uczeń, szybko ujawnił talent sportowy. Jego pasją stały się piłka nożna, piłka wodna, pływanie i żeglarstwo. Okazał się tez poliglotą - oprócz polskiego opanował doskonale język grecki, rosyjski, angielski, francuski i niemiecki. Ojczym - bogaty oprzedsięborca, zapewnił mu kontynuowanie nauki w Liceum Francuskim w Salonikach.Po maturze w 1933 roku rodzina wysłała go na studia do belgijskiego Louvain. Tam w sierpniu 1939 roku uzyskał tytuł magistra w Institut d'Agronomie de la France d'Outre-Mer. Był już wtedy znanym i cenionym sportowcem. Reprezentując klub "Iraklis" Saloniki został w 1934 roku mistrzem Grecji w biegu na 100 metrów Rok później wraz z przyrodnim bratem Antonim Lambianidisem wygrali zawody żeglarskie w Zatoce Termijskiej. W czasie studiów został akademickim mistrzem Belgii w pływaniu. Nie zrywał także kontaktów z Polską. Trenował piłkę wodną w warszawskim AZS-ie, w każde wakacje wspierał swymi umiejętnościami druzynę akademików. W 1937 roku AZS zdobył mistrzostwo Polski w piłce wodnej a Jerzy otrzymał powołanie do kadry narodowej. Zdążył wystąpić na kilku zawodach w kostiumie z białym orłem na piersi.
Wybuch II wojny zastał Jerzego w Salonikach. Od razu nawiązał ścisły kontakt z polską misją wojskową Pomagał uciekinierom z Polski, służył za tłumacza, organizował dla nich zywność, kwatery, wspierał w staraniach o dokumenty do dalszej podrózy do Francji i Anglii. Na początku kwietnia 1941 roku wojska niemieckie wsparły oddziały włoskie walczące z armią grecką. Doszło do okupacji Grecji przez Niemców i Włochów. Jerzy przedostał się do Palestyny, do tworzącej się tam Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich generała Stanisława Kopańskiego.Nie spotkał się tam z serdecznuym przyjęciem. Podejrzliwość rodaków budziło jego z rosyjska brzmiące nazwisko czy późno, bo dopiero w 1935 roku, otrzymany polski paszport. Wtedy dodał do sobie do nazwiska ojca drugi człon, nazwisko panieńskie matki. Natomiast Brytyjczycy szybko docenili jego talenty, szczególnie lingwistyczne. Jerzy trafił na kurs agentów wywiady angielskiego do Aleksandrii. Po kilku miesiącach intensywnego szkolenia i treningów, już jako członek brytyjskiego Special Operations Executive (SOE), został w październiku 1941 roku przerzucony do Grecji.Odtąd Kyriakos Paryssis, bo na takie nazwisko opiewały fałszywe dokumenty Jerzego, stał się dla Brytyjczyków najcenniejszym agentem na Bałkanach, czyli po prostu - Agentem 033B. Przez Grecję w tym czasie szedł nierprzerwany transport zaopatrzenia, broni i amuncji dla niemieckiego Afrika Korps walczącego w Afryce Północnej. Zadaniem Jerzego stało się stworzenie siatki konspiratorów gotowych do prowadzenia akcji dywersyjnych, sabotażowych i szpiegowskich przeciw niemieckim i włoskim siłom w Grecji. Jerzy stworzył grupę, opierając sie przede wszystkim na własnych, przedwojennych znajomościa. jego ludzie w ateńskich zakładach lotniczych Malziniotti zaczęli umieszczać w zbiornikach paliwa samolotów niewielkie :pastylki" będące mieszaniną tłuszczów i olejów, które powodowały dekompresję paliwa. Samoloty "nakarmione" taką substancją po kilku kilometrach lotu ulegały awariom i w konsekwencji najcżęsciej się rozbijały. Grupa Jerzego miała na koncie około 400 tak potraktowanych niemieckich i włoskich maszyn bojowych. Grupa kolejarzy greckich, zwerbowanych przez Jerzego, wrzucała do kotłów lokomotyw tzw. "mydełka", które powodowały gwałtowne wydzielanie się pary i wybuch kotłów lokomotyw. Wiele składów kolejowych z zaopatrzeniem zostało w ten sposób unieruchomionych bądź zniszczonych. Dzięki radiostacji Jerzy mógł wskazywać cele wojskowe w Grecji, na które Brytyjczycy dokonywali nalotów bombowych. Jerzy sam również brał udział w akcjach sabotażowych. Jako portowy robotnik dostał się na pokład niemieckiego okrętu podwodnego U-133 i umieścił w nim minę magnetyczną. W efekcie U-133 zatonął wraz z całą załogą, krótko po opuszczeniu portu. W podobny sposób potraktowal Jerzy U-372, który w wyniku uszkodzeń po wybuchu miny musiał się wynurzyć i został zniszczony przez okręty brytyjskie. Na jego koncie znalazły się potem grecki krążownik "Król Jerzy", hiszpański transportowiec i włoski ścigacz. W porcie na wyspie Faros wytropił a potem za pomocą min spalił cała flotyllę niemieckich kutrów z amunicją, przygotowanych do wypłynięcia do Afryki. Jerzy w swoich brawurowych akcjach wykorzystywał znakomite umiejętności plywackie. Czasam po kilkukilometrowej trasie umocowywał ładunek wybuchowy w dolnej części morskich jednostek i znów pokonywał wiele kilometrów wpław. Nie korzystał przy tym z żadnego sprzętu do nurkowania ani płetw! Był niezwykle skuteczny, trudny do wykrycia przez okopantów. Anglicy stwoerdzili, że "wykonał pracę kilku dywizji wojska", Niemcy wystawili za nim list gończy, obiecując astronomiczną kwotę pół miliona drachm dla osoby, która go wskaże.Ustalili szybko jego personalia, w każduym zakątku Grecji ukazały się plakaty z jego podobizną. Za sprawą Jerzego wiele transportów wojskowych nigdy nie dotarło do Afryki, co walnie przyczyniło się do ostatecznej klęski Afrika Korps. Po raz pierwszy w ręce Niemców wydał Jerzego jego szkolny kolega -Tinos Pandos juz w grudniu 1941 roku.W czasie przewożenia aresztwanego Jerzego samochodem ten, mimo,że skuty kajdankami, uderzył pilnującego go Niemca, otworzyl drzwi auta i wyskoczyl w biegu. Pościg okazał się nieskuteczny...Po raz drugi wpadł w ręce włoskich karabinierów tuż po zapaleniu flotylli kutrów na Faros. Po drodze na posterunek Jerzy zaprosił żołnierzy na wino, upił ich do nieprzytomności i uciekł...w mundurze karabiniera. Niestety wpadl też poraz trzeci. Zatrzymano go w Atenach 8 września 1942 roku. Osadzony w ateńskim więzieniu Averof został poddany Jerzy brytalnemu śledztwu, połączonego z torturami. Zachowały się jego słowa wypowiedziane do gestapowców "Wysłali mnie Anglicy, ale jestem Polakiem. Wysłannikiem tej Polski, która nigdy nie ustanie w walce z waszym najazdem". Jerzy Szajnowicz - Iwanow został skazany przez niemiecki sąd wojskowy na potrójną karę śmierci. 4 stycznia 1943 roku wyprowadzono go na teren strzelnicy.Nie byłby sobą gdyby i w beznadziejnej sytuacji nie próbował ucieczki. Na kursie w Egipcie nauczył się pozbywać kajdanek. Rozpoczął ostatni swój bieg do wolności. Niemcy spanikowani strzelali niecelnie. Niestety jeden wymierzył dobrze. Ciężko rannego Jerzego przywiązano do słupa a potem wykonano wyroki na wszystkich skazańcach.Jerzy Szajnowicz - Iwanow bohater Grecji i Polski zginąl w 32-gim roku życia. Po dziś dzień w Salonikach stoi poświęcony mu pomnik a na warszawskim Nowym Świecie na froncie budynku numer 43 widnieje przypominająca go tablica. Pamiętajmy o Nim nie tylko dzisiaj...
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1418 odsłon
Komentarze
CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM !
5 Stycznia, 2015 - 04:30
Wspaniała Postać.
Niezwykły Bohater.
Dzięki Yagon za przypomnienie.
Chyba kiedyś, jak byłem młodym chłopakiem, czytałem jakąś książkę Jemu poświęconą. Tytułu nie pomnę.
Kilku
Takich Jerzych
dziś
w Naszej Polsce i
POszubrawcach
tuskomoruskich
pozostałby tylko smród historii,
jak Przewiduje Poeta Marek Rymkiewicz.
Pozdrawiam
z
Podziękowaniem raz jeszcze.