Największy błąd Hitlera

Obrazek użytkownika Rybitzky
Historia

Dużo pisze się o błędach jakie popełnili dowódcy Powstania Warszawskiego. Mnie jednak wydaje się, że największy błąd podczas Powstania popełnili Niemcy. Tłumiąc je w brutalny sposób.

Polacy nie współpracowali masowo z III Rzeszą - to powszechnienie znany fakt. Tyle tylko, iż powodem tego było natychmiastowe zastosowanie na Polakach ludobójstwa. II wojna światowa zaczęła się dla naszego narodu od morderczego zbombardowania Wielunia przez Luftwaffe. A potem było tylko gorzej.

Zwracałem już uwagę na to, iż II wojna światowa mogłaby wyglądać zupełnie inaczej. Gdyby Niemcy działali racjonalnie, a nie pod wpływem nazistowskiego szaleństwa - mogliby wygrać. Lecz zamiast skłonić Polaków lub Rosjan do walki po swojej stronie, woleli ich masowo zabijać. To była pewna droga do klęski.

W sierpniu 1944 Rzesza miała ostatnią szansę nawiązać współpracę z Polakami. Oczywiście, nie było już mowy o żadnej „krucjacie przeciw bolszewikom". Niemcy mogły jednak popchnąć polski ruch oporu do konfrontacji z nadchodzącymi Sowietami - równocześnie same zachowując neutralność.

Lato 1944 roku przyniosło Polakom pewność, że nadejście Armii Czerwonej oznacza nowe zniewolenie. Wydarzenia we Lwowie i Wilnie nie pozostawiały wątpliwości. Fakt alianckiej zdrady również był jasny - przynajmniej dla kół decyzyjnych. W takiej sytuacji nawet układy ze znienawidzonymi Niemcami byłyby dopuszczalne. Że taka współpraca mogła być opłacalna, dowiodły późniejsze losy Brygady Świętokrzyskiej NSZ.

Wyzwolenie Warszawy przez AK i zainstalowanie tam polskiego rządu byłoby kłopotliwe przed wszystkim dla Stalina. „Wujek Joe" sam o tym najlepiej wiedział. Wiedzieli przywódcy aliantów. Nie wiedział tylko Hitler - czy też raczej ideologiczny obłęd nie pozwalał mu tego zrozumieć.

Przyjmuje się, że Niemcy musieli stłumić Powstanie, by Warszawa nie stała się wygodnym przyczółkiem dla Armii Czerwonej. Nie musi to być teza prawdziwa. Gdy 3 sierpnia Niemcy zabierali się na poważnie do walki z AK, pancerna bitwa na przedpolach Pragi była już rozstrzygnięta. Sowieci wycofywali się - nieważne czy z przyczyn militarnych, czy politycznych.

Do tłumienia powstania oddelegowano oddziały tyłowe. Kilkanaście tysięcy żołnierzy wystarczyło, by blokować miasto - przynajmniej w sierpniu. Jak więc widać, sami Niemcy nie mieli wówczas wysokiej opinii o strategicznym znaczeniu polskiej stolicy.

Zmieniło się to dopiero w drugiej połowie września, gdy Sowieci w końcu Pragę. Wówczas jednak, po pierwsze, Powstanie już dogorywało, a po drugie - Armii Czerwonej bynajmniej nie śpieszyło się na drugi brzeg. A mogła na niego przeskoczyć bez problemu.

Najważniejszy jest jednak sierpień. Początek Powstania, Sowieci się wycofują, Niemcy zostają sam na sam z Polakami. Niemożliwe, by wywiad lub dyplomacja Rzeszy kompletnie nie zdawały sobie sprawy ze skomplikowanej sytuacji Polski i tarciach wśród aliantów. Wykorzystanie Polaków przeciw Sowietom byłoby świetnym ruchem. Nawet nie zmuszać ich do walki, ale po prostu dać im robić swoje, wprowadzając zamieszanie w szeregi Wielkiej Koalicji.

Oczywiście, z polskiego punktu widzenia to się mogło skończyć bardzo źle. Dużo gorzej, niż samo Powstanie. Ciekawie opisał traki wariant xiazeluka (chociaż wychodząc z nieco innych założeń). Ale w tej chwili patrzymy na sierpień 1944 z perspektywy Niemców. Potrafiąc odpowiednio rozegrać nastroje Polaków mogliby uzyskać niewielkim kosztem całkiem sporo.

Niestety, zamiast koronkowej gry, Rzesza wybrała - w swoim stylu - brutalną rzeź. Powstanie Warszawskie jest najtragiczniejszym dowodem szaleństwa, w jakie kilkadziesiąt lat temu popadli nasi zachodni sąsiedzi. To szaleństwo najpierw popchnęło ich do wojny z całym światem, a następnie przyczyniło się do nadejścia nieuchronnej klęski.

Brak głosów