Ruszyła kampania do PE - wygrają Polacy lub "europejski" nowotwór......

Rozpoczęła się kampania do PE. Wczoraj na Podkarpaciu Zjednoczona Prawica zaprezentowała swój "europejski" program. Jak zwykle klarowny, czytelny. Oczywiście "dwunastka" jest raczej zarysowaniem obszarów zainteresowania naszych przyszłych europosłów, niż zbiorem konkretnych deklaracji. Przyzwyczailiśmy się już do "amerykańskiej" formuły konwencji PiS-u, dynamicznej, kolorowej. Pan Prezes nakreślił na wstępie strategiczne cele, motywował do jedności i aktywnych działań. Potem pan premier mówił o konkretach, przypominał o dotychczasowych sukcesach i dokonaniach. Tylko mobilizacja nieco rozleniwionego elektoratu pozwoli na powtórzenie wyniku z 2015 roku. Objazd kraju w ciągu najbliższych tygodni przez liderów list wyborczych może do tego doprowadzić - co daj Boże...

"Totalni" przyzwyczaili nas już do tego, że w odpowiedzi na konkrety Zjednoczonej Prawicy kierowane do Polaków, odpowiadają stekiem złych słów, personalnymi atakami na liderów prawicy. Sami natomiast niczego nie proponują. Nie podejmują nawet prób skonstruowania czegoś w odpowiedzi na "piątkę Kaczyńskiego" czy wczorajszą "dwunastkę". Wolą kuriozalnie tłumaczyć swoje zaniechania i brak pomysłów jak niedawno paniulka - nomen omen - Leszczyna, która całkiem poważnie stwierdziła przed kamerą, że PO-sitwa ma "program" ale go nie ujawni bo...PiS "go ukradnie i opublikuje jako swój". Pitera, Leszczyna, Kindzia Gajewska, Mucha, Kopacz-ka śmiało brną w absurdach swych równoległych rzeczywistości, więc nie jest łatwo dziś już wytypować liderkę rankingu - opozycyjna "osobowość" (osobliwość?) o ujemnym IQ. W każdym razie zarówno wśród PO-panów i PO-pań konkurencja w tej rywalizacji jest ostra...

Czaskoski i jego pomagier - dewiant Rabiej, mimowolnie wsparli PiS w działaniach mobilizujących prawicowy elektorat. Podpisując "tęczowy" dokument w stolicy i przekonując liderów "koalicji europejskiej" do uczynienia z kwestii ideologicznych osi sporu przed majowymi wyborami, poruszyli tych, co niechętnie udają się do urn. Atak na tradycyjny model rodziny, na wiarę i narodową tożsamość przyniesie efekt odmienny od zamierzonego. Manipulowanie przy programach szkolnych, wciskanie się nachalnie z "tęczowym" genderem do szkól i przedszkoli, doprowadzi do masowej mobilizacji konserwatywnych w swej masie rodziców. Idiotyczny pomysł by w szkołach tzw. "latarnicy" w imię rzecz jasna "tolerancji" (czytaj kulturowego komunizmu) uczyli przedszkolaków "przyjemności z obcowania z własnym ciałem" na długo obrzydzi Polakom tę niebezpieczną i toksyczną "nowoczesność" - co także daj Boże...

I na koniec - liderzy Zjednoczonej Prawicy powinni zastanowić się nad możliwością zawarcia jakiegoś porozumienia z Koalicją Propolską, bo tu ceną jest kilka procent głosów, których może zabraknąć jesienią do samodzielnego sprawowania władzy w następnej kadencji. Korwin jaki jest wiadomo od lat, ale już środowisko Grzegorza Brauna, Ruch Narodowy czy Federacja Jakubiaka warte są uwagi i poważnej rozmowy. To dużo stabilniejsze grono osób niż efemeryda Kukiz 15. Zasada Pana Prezesa, że "na prawo od PiS jest już tylko ściana" dziś nie obowiązuje. Trzeba to przyjąć i podjąć dialog. Inaczej skończy się tak samo jak po liberalno- lewackiej stronie, gdzie dewiant Biedroń oraz Fair Play Gwiazdowskiego skutecznie osłabiają bezideową ale za to tęczową "koalicję europejską". Nikt przecież przytomny nie zrozumie jak można na jednej liście wyborczej pomieścić lewaków, PO-szustów, postkomunistów, "zieloną zarazę", jakichś "ekologów"no i "liberałów" od Lubnauer. Nic dziwnego, że ten polityczny nowotwór nawet nie próbuje konstruować wspólnego programu - i za to też - dzięki Ci dobry Boże...